Kej. jak Kochanowski, świadomie, z zapałem, ż przekonania poezji się poświęcił i przy niej lale /.wir wy trwał i mimo wszelkiej skromnośc i, słusznie się po niej sj‘odziewał, że pamięć jego przedłuży. Nn nim li ż jedynym znać postęp; gdy inni piszę i dalej lak jak zaczęli, przetworzyła się szara, pospolita gąsienica (arjanska) w barwnego motyla (polskiego), wyrobił się z niego poeta.
V
IDEAŁY POETY
żywa fantazja, trwała pamięć, bystre oko. głębokie uczucie, wyniosły przeciętnego moralizalora, dydaktyka. satyryka na poetę, ale poetę — Sarmatę, co nie wygładził smaku, oo na swym Podbieszczadziu, niemal między opryszkami, się uchował, miasta ani dworu nic zaznał, tylko między sąsiadami się ocierał i lekturę starożytnych myśl zaprzątał. Brak mu finezji; iron ją np. walczy wyjątkowo a skierował ją głównie przeciw duchownym i Jezuitom, jakby się obawiał, żeby zaczepki wprost nie ściągnęły nań biedy; zalo z bracią szlachtą nie ceremonjowa! i prawdę-niatkę rznął im w oczy, ledwie lu i owdzie ironiczną uwagą się ratując, np. gdy wobec senatora niegodnego, tylko ojca jego nadzwyczaj wychwalał i zwrotem, że jabłko niedaleko od jabłoni pada, sierdzącego się ułagodził. Jak dydaktycy, moraliści, satyrycy Will w., jest i Potocki lnu chlor teniporis ccii, ideały- tylko w przeszłości, w minionym złotym wieku, upatrywa, ale nierównie słuszniej niż tamci, to nie zważali na wykluwające się dobre, na
Odrotlswuc myśli a burknie prwsądów, na t.udowa-
"K‘ nowego społeczeństwa, „u sprawiali i w»*\- ustrój otoczenia; za czasów Potockiego jwlnak nic siy nic wykluwało, ani nowego, ani dobrego, wsj.ysiu,, chyliło się kil gorszemu, wieszczyło nadchodzące straszne czasy niskie. Więc słusznie, czego ani o Krasickim, ani o Naruszewiczu nie powiemy, za staropolską cnotą, modę, książką biadał, spólczcsnyeh o odstępstwo oskarżał. wszystko w nich ganił, jakby przeczuwał, co się święciło. 1 on mógłby o sobie, co Tołstoj, rzec: sbne jedną nogą w trumnie, wszystko wanijuwicm, co o was łU^Śk i skoczy do trumny u wy wieko znhijcjęLJcdy nu było pociechą, że siedmd/iesięci«»li*t 11 i upadku ojczyzny nie dożyje.
Zrzędził starzec, kiedy nawet przyrodzie niedowierzał. na gorsze lala. mniej żyzną ziemię, nadmiar cliłd-dów i deszczów narzekał; nie zrzędził, gdy wyrzucał wszelkim stanom, wiekom, płci, ich wady, gdy sarkał na duchowieństwo, »za\vsze czyste i jeżeli, lo rzadko pijancM. co pieniądze zakopywa, jako czuły paslerz, aby owieczki niemi się nic truły. Siary pirs szczeka, gospodarza przestrzega; tak zatytułował jednę z najbardziej gromkich satyr. Warował sobie niezawisłość sądu. hardy niezawisłością osobistą, bo nikomu Siy o nic nic kłaniał i jeżeli w wieku panegirycznym w pochwałach, w rzadkich dedykacjach, w listach poetyckich wedle naszego smaku przesadzał, lo wedle wieku daleko wlylc za innymi pozostawał, tylko w herbach, l. j. w wychwalaniu przodków cugli nic zakładał. Oto np. podsyła /**«»-śni pokutne Helenie z Tęczyna Luhomirskiej. wojewo-