1 -v a^003);
Cześkowi* 'Gnjchaia. Kraków -
oprać J
, pelc. Wrodaw
. polskie, oprać.
nica-Ślubl Wrocla*
l M- Korolko. w
tfcfa-ft .-(«ro/o?'a' °pra<-
• uvoclaw '9S0
SS:"w'" *«
owa 3001 1 ;e Warszawa
łŁ v. i ] >.
t*£****
***, J. S. <**** =», [w:] ^wJn 5
780
785
|95 i n-
U«* Ł SOT0‘
790
LW3. °PraC-
W. v/>
śred
795
wurv pol5tóeg°
Antologia po*™
800
pa polskiej poe& el
Noc bylłi. ku»n-| wszytko zażywa stworzenie Wczasów swok h i zarne sny i głębokie cienie Ku ludzkiemu wvn linieniu wywodząc gdzieś ze dna Stawu iirclłowego. Sama nie śpi jedna Nadobna Puskwalina, gdy miłość ją piecze I rana juz żarliwa Luboii powlecze Oczu mało tyłkoż jej przed oczyma stoi Urodziwy Oliwcr. O! czego nie roi Sobie o nim! o! jakich imprez nie buduje,
Żeby naprzód (w czym trudność wielką upatruje) Shydzić mu Komeliją a skłonić ku sobie,
Ponieważ go pospołu mice nie mogły obie.
Do czego ma jako przyść, jeśli się wkorzenił W serce jej tak głęboko? i żeby odmienił,
Kto jej za to zaręczy? a ona go próżno Kochać będzie? - i inne nieskończone rozno Myśli ją porywają. Już to raz koniecznie Postanowi u siebie, żeby mu bezpiecznie Przyjaźń swoję otworzyć i zajęty wydać W sobie ogień, laz znowu musi się tej wstydac Rady swojej źle zdrowej. Bo cóżby inszego Jedno sławę, nad którą nic kosztowniejszego,
Przez to stracić? Chce, nie chce, i pragnie i nic wie,
Co ma czynić Jaku więc w starożytnym drzewie,
Gdy zewsząd je podetną siekierami chłopi A jeden już ostatnią plagę w nim utopi,
Długo sobą kołysze, na którą się stronę Ma obalić. Ze za tym w rozmowę się onę Wda z Medeą: Hej! wyrzuć z serca te płomienie, Dziewko biedna, możeszli! - Gdyby mi baczenie Wodzem było, mogłabym. Ale jakiś nowy Gwałt mię ze wnątrz porywa, czego trudno słowy Mam wymówić' Rozum mi radzi co inszego,
A inszego Kupido; widzę - co lepszego,
I co zle rozcznawam, a przecież gdzie gorzej l am iść muszę - Na koniec, jako tych natworzy Konceptów i fantazyj, zwycięży ją owa,
Ze list pisze do niego ręką swą w te słowa:
»Zdrowia bym ci życzyła, kiedy bym w tej mierze
Mogła |c mieć i xatna. p*ękny Obwentc.
8l<>
Ku.rc wyzytko z nadzieją imijcgo żywota W ręku twoich zosuwa Uwiodła mię cnota 1 wielkie twe ozdoby, ze >,ę kocham w tobie.
Czego, proszę, przynamniej nie waż lekko sobie. Wiele tego życzyło snąc i iy wiesz o tym.
Wiele dokupowało kosztownym się zlotem.
81^
Żeby ich to potkało, co tobie bez prace Szczęście dawał Świadkami tego te pałace Wieczną brzmiące muzyką i wspierane ściany.
820
Które choćby naduzszych Pergamów tarany Dobyć mogły. Jam jednak wszytkich tych umiała Ujść insultów i. co jest miłość, nic wiedziała.
825
Tyś dopiero pieszczoną i swobodną szyję Poddał Kupidynowi. że niewolą czyję Znać już muszę. Odjąłeś i sen mi w niespaniu I smak zwykły w potrawach. Ciebie na świtaniu. Ciebie słońce gdy gaśnic i w pól dnia i nocy Z dusze pragnę jednego. Owo masz mię w mocy 1 ożywić i zabić - obierz-że stąd sobie Co rozumiesz. Malej ja rzeczy chcę po tobie:
850
Że się krótko obaczysz i ucieszysz ze mną. Wierzę, będziesz żelazny, jeśli się wzajemną Miłością nie poruszysz i affektem ku mmc, Wiedząc, że tak drogiego nie będzie nic u mnie, Czego /bronie, o serce i pól dusze mojej'.-1 z tą każe cedułą Eufrozyme swojej Pójść do niego. On tedy, ubrany dopiero,
Po pięknej się arei, brukowanej szczero Alabastrem, przechadzał. Jako idąc zoczy Poselkę tak nadobną, mile k niej poskoczy 1 przyjąwszy z ochotą, co by niosła, pyta.
MO
M5
Aż jako list oddany z ręku jej przeczyta, Zaduma się, i zatym siedzieć jej pmsiwszy A sam od niej na stronę zewnątrz ustąpiwszy. Pilno go mastykujc, na wiele porwany Razem myśli. jak. miał w tak niespodziewane, Dać respons maicryjej, kiedy tu uwazy Gładkość jej niepodobną, na to kaz y »» . •