Keskowiak i \ Karpiński prac S. Gruchała.
fstie. oprać. J. Pelc.
, S/u/f).
Korolko, Wrocław
<r. Antologia. oprać
)ń. Wrocław 19S0, tb. Wrocław ]9$S.
Warszawa 2001 luł BN 121ó.
1. Eustachicwicz,
l J. S. Gruchała,
•v:J Dramaty r/oi
us
755
ka. E. Sarnowski
760
>rac. W. Wydra, Iskiego średnimi ęia polskiej poezj
OIm.iI sobie. dawszy ten kosztowny łUig,u|
I wiecxnv m» przywilej, że on adnhić hVl|*K, Wsaytkie gry » u-aiia; ani na wo* wsię<lzic 1 in I ryumfulny słoniowy. drogie wioxąc plony,
/.ulen nigdy avn\ ię»' be* Kgo korony;
Nawet mądrwh nic insze, za trudy podjęty Upominki |xłtkają, proc* z mego ucięto R0/g, 11aureole. Aż i swe mieszkanie 740 Mam tu przy mm. żebym mógł co dzień patr^
Am a' u h tak wiele |xxł jego kochany n,ę
t. *hUł mv ciśnie bestyjej której rozigranej Hal go zębem obrazić. Dlategoż je strzelam l wybić chcę na głowę. A różno podzielam Swoje te to zabawy, raz lukiem się bawiąc,
Raz lutnia i śpiewaniem - tylkoż w oczu stawiąc Dałnę sobie jedyną. A toć też igrzysko Wenus ze mnie stroiła, że - czego snąć blisko Bardzo było mało co-m pomniał już o niebie ?*) 1 żem bogiem. Czym mnic-li - jako więcej ciebie
Uwieść mogła! Owo być spełna przy rozumie 1 miłości hołdować - ledwie bog sam umie W to potrafić. Przełóż i tobie nie dziwuję,
Żes w tej trosce, - co z twarzy twojej upatruję,
Ale i wiem poniekąd, będąc w owym tedy Mincrwinym kościele, Fclicyja kiedy Tu cię wyprawowala. Jam jej do kadzenia Ziół był przyniósł z Sabei. Jakoż bez wątpienia Bcdzieszli się nauki szczerej tej trzymała.
Nie tylko tych pozbędziesz, w któreś się to wdała. Szumów i niepokojów, ale się też o tę
Rzec? poważysz, czym zadasz na wieki sromotę 1 łanie) tej monarszym i swoje wywyższysz Bardzo imię wysoko. Co więcej usłyszysz t VI siostry mej Dyjany, z którą nas hliżnięty Latona unxłziła, - o tej to zawziętej
Drodze swojej, gdzie jutro będziesz nocleg miała.
A zebvs tym bezpieczniej i spokojniej spała,
zymesz pokoju. który tu ma ze mną.
770 Ui bywa ło. kiedy się - ,lc ,xid mx ocmną
I ,wuic h lyc h dynach chcę cię lutni* *vCu Jcź-li się komentujesz tą ochotą mo,a
Cokolwiek Po-Wić, T« * ,,V, ■
1 stron do mani jery swojej pociągną*^
| kochano Uafmdzie, az pod mrok'
780
| zorze zagaszone. Na koniec gdy radził O/as do spania, tamże ją. gdzie rzekł, zaprowadził Do Dyjany pokoju* dobrą noc jej dawszy Pomyślną i szczęśliwą Potym rano wstawszy »Nu! czas ci, Paskwalino, w drogę swoję rzecze Niż słońce się podniesie i ciężej przypiecze,
?S5
790
/« /WK-r/S-iy ^Roni. gdj* mydi**
795
Bo i mnie się pospieszyć przydzk* tam samemu, Gdzicm wczora był myśliwym, żebym lwu onemu Głowę uc iął między powiesił ją drugie Na fortunę i twojej wspominania długie Tu bytności. Pójdziesz-że nad tym to potokiem Jednym wszytko, aż póki samym tuszę mrokiem Nic dojdziesz jej mieszkania. A podz sobie śmieli*. Boć już nie tak w tej stronic przechodzi się wiele Zwierząt tych jadowitych, jako gdzieś przebyła, Kiedy i ja i ona znacznie przcplenila Ich tę mnogość. Pozdrowisz mile ją i moję Przyjmiesz wdzięcznie uczynność«.
Tedyć znowu w swoję
800
Wędrówkę Paskwalina sama jedna idzie, Tylkoż to ruminując, co o swe j Dafnidzię Apollo jej powiedział i niemniej się z jego Ciesząc doli, że sami od jiostrzalu tego Nie są wolni bogowie. Więc żeby co więcej Słyszała od Dyjany, do niej się co pręccj Przez wszytko upalenie spieszy południowe.
Aż skoro wtym namdlaly kola 1 ytanowe,
Coś słyszy za rozmowy spod ślicznego cieniu Drzew dorodnych topolich w owym to strumieniu Kąpiących się biulychgłów Pojdzie tam . uclta Pilno barzo nadstawi, gdzie złotego iuc \a
805