'.*<• poisfot\ op« *£'*/>). M. Korowe-
•'Wsfef. Antołt
Okoń. Wroc inoaub. Wroc
Je.' Warszaw BN 2 21
- M. Eussu
-uk\ J S. C • [w;] Z>r^
1.
^ E. Ss
?rac. W. skiego śr w polsku ' poezji < :econ\ 1 3c- w In
n, Sanu* brzemię kłof**ow . ciężkości długiej.
Ak*v |4 (Ili W tej klubie częścią *WRD stoję.
Że ni laski ni gniewu jego «V nie boję.
Bowiem i*lo d* Więcej nad 10. co mi dało, l ak choćłw uv pogrą** do końca mię chciało, (dębiej rn*k uh* im«o. na tym postawiwszy Śmierci celu. prw • ck*bu* na to tu zrodziwszy,
Żcł>^ taką umierać nie dając mi męką I spłonąć w tym mcwstydzie swą zabił mię ręką!
Vh? jako ta nieszczęsna chwila mi się zdała Ą w Rokiem całym, kiedym ią wszytkę przepłakała, l ok c rx*b około i rozwite włosy Matki to przyrodzonej żadnej inszej rosy Daś nic potrzebowały nad perły te moje,
Ani deszczu droższego upragnione zdroje Rzeki tej zkuorune), nawet powiewniejszych l^rzcwa same zefirów, jako z ust wdzięczniejszych Nad wszytkic ambrozyje głos ich mój płaczliwy I wzdychanie ruszało. Sam aż szczebiotliwy Gomon ptastwa drobnego rannym swym śpiewaniem -Mi) Nic inszego me czynił. jedno z narzekaniem Moan się tym zgadzając płaczu mi pomagał, który - widzę i ciebie w tej cerze ubłagał.
Że chcesz to miłosierdzie pokazać nade mną.
A fj proszę i znowu nie obchodź się ze mną •W5 l ak łaskawie, i jeźli me czujesz z to siły, lako wątpisz, żebyś mię z więzi tak zawiłej Mógł uwolnić, przynantniej masz to w mocy swojej. Zc ryć mi me pozwolisz. jednak niż napoi Śmiem mię tej niepamięci i język zmartwieje,
4X) Zcbvs wiedział, co się to ze mną nędzną dzieje Krotkoc powiem A to tu kąpiąc się w tej wodzie A o żadne] nie myśląc która mię przygodzie Potkać mula, znalazłam wiszące na krzaku Strzały Kupidynowe 11uczek w sajdaku ^ Opuszc2unv z cięciwy, ale i samego
na damie. Więc tuszę, z natchnieniu boskiego Nic chcąc dziecka obudzić a mając prywatę 1 uraz swój do mego. jego tę armatę
Vt's/vtkvm mu pokruszą x
Tvn, IU rnck. /. czep ^ n*,^ "**'
Aro »‘vn» mam kros drop
IX' prt>ł>ylku Jununy. lakom tu zasncU S^*
«' lej rozkoszy. sama. póki am,TO *s R^umaudacoru,
Pierwej wdy - podzicrzgla w tc mię rut**!-
Skąd dobyć się mc mogę. To wiesz, com
Tv tci Y*koni raz sobie juz postanowi
Nie żyć więcej proszą, da, śmierć mi nicodwfcczn.
470 Niech wstydem tym mc świecę i członki odpoczną Kiedyżkołwiek strapione* - Co tylko wyrzekła. Chmura jakaś modra wa oczy je, powlekła.
Dzień biały odejmując. Skąd - zbywszy rudne*
Żyda więcej - bez wszyikkj pamięci omdleje 47s Którym czasem, w takowym widząc ją zacnucr.-.a
Niżby przyszła do siebie, ku je, wyzwoleniu Satyr ręce ohroct wielkie i niezgrabne,
A sztuk mc upatrując, owe to jedwabne Potarga dęgatury niesłychaną mocą.
4.so Toż jakobv i dalsza mógł jej być pomocą Do słońca straconego, kiedy stanie na tym.
Ona oczy przecierać tmic sobie zatym Z tej nocy ochynionc, i wolną się czując A co naptlniejsaKgO zaraz upatrując 4sSS W tym było jej kłopocie. - poskoczy do strugu Kędy brzegu »strony dobrawszy się drugiej. Kamień o\v Fclicyjcj, z ktotego utraty Wszytko to ucierpiała, porywa, i szatv Włoży na się. Czym w nowe pobudzona duchy <90 1 lepszej juz daleko pełna stad otuch\
PowTÓd do Satyra, ph* mu podziękuje Za wielką tę uczynmwc. której nic JW u* Żadnej równej a tvłkoz. gilzie Póki żywa pomnieć ją i wyznawać będ**
Więc jako jej zgubiony żywot dał i zv l ak prosi go do kor* a ze olvm ^
W które by tak niełudzkie przepcha tu ***'
91