ZGŁSI.Y ŚWIAT! _\ SZABAŚN^E
•ógn kulturalne). W niewielu bowiem dziedzinach mitotwórstw, ckmuity magiczne bdy tak wyraźne i dom inujące. jak w tej.
Nam jednak wystarczy tu zadowolić sic stwierdzeniem faktn najbardziej ogólnego: że istniały postawy i racjonalizacje, które przyjmowały absolutną, organiczną „różność” czy „obcość* Żr_ óów i nie wierzyły w możliwość jej przezwyciężenia. Postawy ta-kie i racjonalizacje implicite czy explicite zakładały; źe „obcość* musi prowadzić do antagonizmu. Stały one na stanowisku pospo-litej koncepcji, że antagonizm do obcego jest naturalnym produktem obiektywnego istnienia „obcości” i jej odczuwania przez ttcfc, którzy obcymi nie są, przez swojaków. Antagonizm taki maże prowadzić bądź do całkowitego usunięcia „obcych”, bądź też — jeżeli pierwsze w praktyce okaże się nieosiągalne — do takiego ich izolowania, by nie mogił szkodzić swojakom. W wypadku Zrdów „różność" ich i „obcość” były uważane za fakt oczywiste i rńepodlegającv dyskusji Różnice były tylko w tym, jak charakteryzowano „różność” i „obcość” i jak ustalano ich źródła.
IV
_A5e fakw „róźmtści” i nawet „obcości” Żydów były w Polsce prztjmowzne nie tylko przez łych, którzy do Żydów odnosili się njeżrczSwie czy wrogo. Przyjmowali je i tacy, którzy do Żydów odnosili śs bardzo życzliwie. Przede wszystkim zaś przyjmowali je sami Żydzi.
Aai Butryrriowicz, ani Czacki, ani Łukasiński nie negowali faktu odrębności czy obcości Żydów, nie zaprzeczali, że Żydzi w Pokot tworzą osobną społeczność, izolującą się od polskiej społeczności narodowej. Nie zaprzeczała tego i Orzeszkowa, nie zaprzeczali wszyscy mni pisarze i działacze społeczni, którzy w du-dm forraarałaryzmii szukali rozwiązania sprawy żydowskiej. I nie neatwiiS tego faktu sami Żydzi, zarówno asymiłatorzy jak i nacjo-naliścL Wszyscy om jednak posługiwali się innymi motywacjami i wyci^si me wnioski praktyczne niż ludzie, o których mowa
była przedtem. I oni zwracali uwagę na swoiste właściwości gospodarczej działalności Żydów i oceniali je ujemnie. Wreszcie i oni widzieli źródło tych anomalii w życiu religijnym żydostwa.
Inaczej jednak niż Staszic i Wincenty Krasiński, byłi oni optymistami. Przedstawiciele Wieku Oświeconego, racjonaliści, wierzyli oni, że źródłem zła jest ciemnota, że wraz z postępami oświaty znikać będą żydowskie „przesądy” religijne i że Żydzi zarówno upodobnią się do reszty obywateli, jak i sami staną się dobrymi Polakami i pożytecznymi członkami społeczeństwa. Niektórzy z nich —jak Czacki — wnikliwie dostrzegają związki między właściwościami Żydów polskich a całą sytuacją ekonomiczną i kulturalną Polski. Inni —jak Łukasiński — widzą w Żydach polskich wielkie możliwości dla przyszłości całego kraju i sądzą, że polityka szerzenia oświaty i równouprawnienia obywatelskiego najlepiej przysłuży się sprawie wydobycia i rozwinięcia tych możliwości. Dla przedstawicieli tego kierunku sprawa żydowska jest jedną z zasadniczych spraw życia narodowego polskiego, jedną z tych, które muszą i mogą być pomyślnie rozwiązane na drodze cierpliwej i wytrwałej pracy na polu oświaty i reformatorstwa społeczno-gospodarczego.
Co więcej, wierzyli oni, że dowody postępu są już teraz widoczne. Niemcewicz w swej powieści Lejbe i Siara, pisanej w formie wymiany listów między parą zakochanych, starał się wykazać, jak pod wpływem oświaty młode pokolenie żydowskie zmienia dotychczasowy sposób życia, jak przeobraża się jego mentalność, jak przetwarza się ono w dobrych obywateli i Polaków:
Powieść ta uległa dziś zapomnieniu. Literacko zresztą rzecz to bardzo słaba, a i samo podejście autora jest naiwne. Ale jako dokument czasu i jako wyraz przekonań wielkiego humanisty, rzecz to bardzo interesująca. Miała też ona poważny wphw na prądy emancypacyjne wśród młodzieży żydowskiej owych czasów. Napisana w wiele lat później książka Hilarego Nussbauma Leon i Łajb pozostaje pod wyraźnym wpływem owej powieści Niemcewicza.
41