ROZDZIAŁ II POCZĄTKI PANOWANIA STANISŁAWA AUGUSTA (1764 - 1772)
i. kryzys w stosunkach polsko-rosyjskich
W LATACH 1765 - 1767
Zwycięstwo Czartoryskich na konwokacji, szybkie stłumienie oporu przeciwników i spokojna elekcja Stanisława Augusta świadczyły o pełnym powodzeniu polityki Katarzyny II. Państwa systemu południowego okazały całkowitą swą bezsilność w sprawach polskich, a Turcja brak orientacji i zdolności do działania. Sojusznicze Prusy sprowadzone zostały w zasadzie do roli sekundanta i narzędzia do odstraszania Austrii.
Również Czartoryscy mogli uważać rok 1764 za niezwykły sukces wieńczący kilkudziesięcioletnią ich działalność polityczną. Nigdy w dziejach Rzeczypospolitej jakaś koteria magnacka nie zdobyła tak dominującej pozycji. Królem został ich siostrzeniec, człowiek nie posiadający własnych wpływów w kraju i przez to całkowicie zdany na ich poparcie. W ich rękach znalazło się ministerium Rzeczypospolitej, a dzięki nowo ustanowionym komisjom władza nad wojskiem i skarbem. Oni stali na czele konfederacji generalnej, pod której węzłem odbywały się kolejne sejmy. Najniebezpieczniejszy przeciwnik Karol Radziwiłł znajdował się na wygnaniu, a jego ogromna fortuna w rękach zależnych od nich kuratorów. Potoccy, Branicki i pozostali magnaci z obozu „patriotycznego” zmuszeni do uległości odsunięci zostali całkowicie od rozdawnictwa łask królewskich.
Kryzys, który doprowadzić miał do przekreślenia obopólnego sukcesu, do klęski Czartoryskich i do załamania się założeń polskiej polityki Katarzyny II, przyszedł skąd go się współcześnie najmniej spodziewano. Wynikł on z konfliktu między zwycięzcami, z narastającej sprzeczności interesów między Katarzyną II a jej protegowanymi Czartoryskimi i zbyt pochopnie uznanym przez nią za „sujet convenable” Stanisławem Augustem.
Czartoryscy mocno tkwili w mentalności politycznej czasów saskich:
wewnętrzne rozgrywki, których strategię i taktykę doskonale opanowali, przysłaniały im problematykę polityki zagranicznej, w której okazać się mieli znacznie mniej biegłymi. Łapczywie korzystając z pomocy rosyjskiej dla pognębienia swych przeciwników i odwołując się do niej w wypadkach antypolskich posunięć Prus (najważniejszym było ustanowienie w 1765 r. cła wiślanego, które cofnięto wskutek interwencji rosyjskiej), nie zdawali sobie sprawy, że przyjdzie im zapłacić za to polityczny rachunek, którego nie pokryją usłużności w sprawach kurlandzkich i uznanie tytułu imperatorowej Wszechrosji. Sądzili, że przeciąganiem spraw i biernością (od sejmu 1766 r. również na odcinku reform ustrojowych) wymanewrują się ze spełnienia żądań Katarzyny II w sprawach granicznych, zbiegostwa chłopów rosyjskich, antytureckiego przymierza, a przede wszystkim w kwestii równouprawnienia dysydentów. Dbali o popularność w kraju, bardziej obawiali się zrazić sobie swoich stronników popieraniem spraw niesympatycznych dla ogółu, niż wejść w konflikt z Katarzyną II. Przeceniali też znaczenie, jakie mogli mieć dla niej jako wypróbowane stronnictwo prorosyjskie, nie spodziewając się, że potrafi ona przerzucić się na politykę protegowania ich przeciwników. Jednocześnie zaś bezwzględnością wobec przedstawicieli pokonanego obozu, wbrew pojednawczym tendencjom Stanisława Augusta, chęcią zmonopolizowania władzy i korzyści z niej wypływających doprowadzili do ostateczności szerokie koła magnaterii, powodując wzrost napięcia wewnętrz-no-politycznego, jakiego Rzeczpospolita nie znała od czasów konfederacji tarnogrodzkiej, a które wyładowało się w konfederacji radomskiej, a później barskiej.
Rola Stanisława Augusta była w tych latach drugorzędna, gdyż mimo prób emancypacyjnych, które zresztą dodatkowo komplikowały i zaogniały ówczesną sytuację, zależny on był od Czartoryskich i do nich, a nie do króla należała de facto ostateczna decyzja we wszystkich najważniejszych sprawach. Tym niemniej ambicje reformatorskie króla pchały go do kroków, które wzmagały malkontenctwo opozycyjnych magnatów i wywoływały niezadowolenie i strach wśród szerokich rzesz prowincjonalnej szlachty; z drugiej zaś strony narażały króla na dezaprobatę i przeciwdziałanie dworu petersburskiego. Na początku panowania Stanisław August oszołomiony sukcesem wierzył, że choć już nie uczucia <o ich wygaśnięciu wiedział już dobrze) to jednak ambicje, a nawet racja stanu skłonią Katarzynę II do kontynuowania polityki protegowania jego samego i jego działalności zmierzającej do wyprowadzenia kraju z anarchii. Zakładał bowiem, że dumie Katarzyny II schlebiać będą powodzenia monarchy, którego wyniosła na tron, i że dla polityki rosyjskiej korzystne jest wzmocnienie rządu w Polsce, aby mógł on przeciwdziałać formowaniu się stronnictw i koterii szukających oparcia w innych dworach. Gdy założeń tych nie potwierdziła rzeczywistość, król nie chcąc rezygno-
i