emancypacyjne, 3) trzeba się liczyć z podejrzliwą niechęcią sąsiadów. Miał tu oczywiście na myśli przede wszystkim Prusy, ale również i Turcję deklarującą się zawsze obrończynią „wolności” polskich. W wymianie poglądów między ambasadorem a jego zwierzchnikiem odzwierciedlały się pewne znamienne nie tylko dla owego momentu, ale i dla następnego dwudziestolecia wahania w linii polityki dworu petersburskiego, wprawdzie bardzo niewielkie, ale dla słabej i pozbawionej realnych możliwości szerszego manewru Polski dość istotne. W odpowiedzi na żądanie Panina zachowania nieograniczonego liberum veto, Repnin pisał 22 grudnia 1767 r.: „Jeżeli idzie o nadanie Polsce jakiej takiej trwałości i siły, aby jej czasem można użyć przeciw Turcji, trzeba koniecznie zezwolić na tę naprawę wewnętrzną, bez której nie będziemy mieli żadnego z niej pożytku ... Jeżeli Wasza Ekscelencja zażąda stanowczo, aby jak dawniej wszystkie uchwały sejmowe zapadały jednomyślnie, a na podstawie liberum veto sejmy mogły być zrywane, przywiodę i to do skutku, ponieważ przemoc broni naszej rozstrzyga tu wszystko. Śmiem jednak zwrócić uwagę Waszej Ekscelencji, że tym nie wzbudzimy zaufania narodu do nas i wpływu naszego, ale przeciwnie — zniszczymy je najzupełniej, gdyż dotkniemy najboleśniej wszystkich ludzi rozumnych i wpływowych ... Urazimy też i dotkniemy ich i większość narodu, jeżeli kraj przez zrywanie sejmów w dawniejszy pogrążymy bez rząd. Zważywszy przy tym, że żądana przez nich naprawa nie jest nam niebezpieczną, powinniśmy na nią zezwolić, gdyż w razie przeciwnym byłoby łatwo cały przekonać naród, że jedynym zamiarem naszym jest skazanie go na wieczny bezrząd i upadek. Takie mniemanie zrodzi najwyższą ku nam nieufność i stanie się nieprzepartą zaporą w utworzeniu stronnictwa złożonego z ludzi słusznych i pewnych, na których charakterze i wpływie w narodzie moglibyśmy polegać ... Jeżeli zaś przeciwnie utworzymy stronnictwo nasze z ludzi nie zaszczyconych poważaniem narodu, będzie nam raczej ciężarem, niż pożytkiem, skoro ci ludzie sami przez się nie mają wziętości. Bylibyśmy wówczas zniewoleni wszystko przeprowadzać siłą ..., a z tego wynikałoby ostatecznie, że przy pierwszej sposobności, gdy nasza uwaga i potęga w inną zwrócą się stronę, Polska znosząca z powodu jedynie bezsilności swojej ciężar jarzma naszego, skorzysta z pory, aby się wydobyć z niego”7.
Katarzyna II zgodziła się w zasadzie z argumentami Repnina, dzięki czemu w rezultacie sejm obradujący pod węzłem konfederacji radomskiej zakończył się częściowym przynajmniej sukcesem jej przeciwników. W porównaniu jednak z końcem 1764 r. sytuacja Polski stała się znacznie trudniejsza. Wbrew pozorom i przekonaniu samej Katarzyny II uważającej wynik sejmu 1767 - 1768 za swój wielki triumf polska poli-
1 H. Schmitt, op. cit., s. 345 - 346.
tyka Rosji weszła na drogą prowadzącą do wyników sprzecznych z wytkniętymi celami. „Influencja” dworu petersburskiego działała już nie przez protegowane lecz autonomiczne stronnictwo, przybrała formę bezpośredniej ingerencji w wewnętrzne, nieraz nawet drobne sprawy Rzeczypospolitej. Opierać się odtąd miała na kolejnym protegowaniu, bądź szykanowaniu różnych jednostek i ugrupowań, wzajemnie się szachujących i konkurujących o jego względy, a przez to bardziej zależnych, zastraszonych i w gruncie rzeczy niechętnych. Dwór petersburski zmuszał króla do dawania urzędów osobom przez siebie wskazanym, a skarbowi Rzeczypospolitej narzucał wynagrodzenia dla nich. Brutalność Repnina, kierująca się zresztą głównie przeciw nie cierpianym przezeń konfederatom radomskim, gdy wyłamywali się oni z posłuszeństwa, dyskredytowała w opinii publicznej orientację rosyjską i wzbudzała w szerokich kołach szlacheckich nastroje niezadowolenia. Głównym jednak źródłem tego niezadowolenia była po dawnemu nienawiść do nowych porządków wprowadzonych do Rzeczypospolitej przez Czartoryskich i Stanisława Augusta, zaostrzona jeszcze zawodem, jaki spotkał konfederatów oraz oburzenie wywołane równouprawnieniem dysydentów. Część przywódców konfederacji radomskiej szykowała więc nową, a raczej wznowioną w swej właściwej treści (nieskażonej ustępstwami narzuconymi przez Repnina) konfederację radomską przeciw Rosji.
2. SYTUACJA MIĘDZYNARODOWA POLSKI W LATACH 1768 - 1772
Rozpoczęta w końcu lutego 1768 r. pod hasłem obrony „wiary i wolności” konfederacja barska, ciesząca się sympatią ogromnej większości szlachty, nie dała się spacyfikować, mimo łatwych zwycięstw wojsk rosyjskich i uczyniła ze spraw polskich obiekt polityki międzynarodowej, czego tak bardzo pragnęła uniknąć Katarzyna II.\ Dnia 6 października 1768 r. Turcja, początkowo zachowująca wobec konfederacji barskiej postawę neutralną, ale już od pewnego czasu zaniepokojona ingerencją dworu petersburskiego w Polsce i podburzana przeciw niemu przez dyplomację francuską, poirytowana napadem kozaków na_ pogrąfliczn.p_IIU3-$teczko Bałtę, wypowiedziała Rosji wojnę — gdy poseł rosyjski w Stambule odrzucił ^żądanie natychmiastowej ewakuacji Polski i odstąpienia od traktatu gwarancyjnego.
Wojna taj która przynieść miała Rosji wielkie sukcesy militarne i w rezultacie opanowanie wybrzeży Morza Czarnego, stanowiła początkowo zaskoczenie i traktowana była w Petersburgu jako fakt nie pożądany. Wyrazem tego przekonania, a również i skutkiem niemożności stłumienia ruchu barskiego była dymisja i niełaska Repnina, w którego metodach postępowania, ex post uznanych za zbyt gwałtowne, upatrywano przyczynę kłopotliwej sytuacji. W Europie nie zdawano sobie dostatecz-
*3 — Historia dyplomacji polskiej t. 3