Król Lasu
którzy życiem przypłacili krótkie ekstazy miłosne nieśmiertelnej bogini. Ci nieszczęśliwi kochankowie prawdopodobnie nie zawsze byli tylko mitami, a legendy, które ich przelanej krwi przypisują purpurę fiołków, czerwień anemonów i rumieńce róży, nie były jedynie poetyckimi emblematami młodości i piękna, przemijającymi jak letnie kwiaty. Przypowieści tego rodzaju zawierają głębszą filozofię porównania życia ludzkiego do życia przyrody — smutną filozofię, która zrodziła tragiczne praktyki. Jaka to była filozofia i jakie to były praktyki, o tym dowiemy się później.
Teraz, być może, zrozumiemy, dlaczego starożytni identyfikowali Hip-polytosa, małżonka Artemidy, z Virbiusem, który według Serwiusza pozostawał w takim stosunku do Diany, jak Adonis do Wenery czy Attis do Matki Bogów. Diana bowiem, jak i Artemida, była boginią płodności w ogóle, a w szczególności patronką porodów. W tej roli, podobnie jak jej grecki odpowiednik, potrzebowała partnera-mężczyzny. Partnerem tym, jeśli Serwiusz się nie myli, był Virbius. W swej roli założyciela świętego gaju i pierwszego króla Nemi jest Virbius w sposób oczywisty mitycznym protoplastą względnie prototypem linii kapłanów, którzy służyli Dianie nosząc tytuł Królów Lasu i których, podobnie jak i jego, jednego po drugim czekała gwałtowna śmierć. Jest wobec tego rzeczą naturalną, iż zakładamy, że ich stosunek do bogini gaju był taki sam, jakim był stosunek do niej Virbiusa, czyli, krótko mówiąc, królową przy śmiertelnym Królu Lasu była sama Diana. Jeśli święte drzewo, którego strzegł z narażeniem życia, miało być, a wydaje się to prawdopodobne, jej szczególnym ucieleśnieniem, wówczas kapłan czcił je nie tylko jako swoją boginię, lecz również obejmował jako swoją małżonkę. Tego rodzaju przypuszczenie nie jest bynajmniej niedorzeczne, jako że nawet w czasach Pliniusza znamienity Rzymianin zwykł był traktować w ten sposób piękną brzozę w innym świętym gaju Diany w Górach Albańskich. Obejmował ją, całował, leżał w jej cieniu i polewał ją winem. Uważał widocznie tę brzozę za boginię. Zwyczaj fizycznego zaślubiania mężczyzn i kobiet drzewom nadal jest praktykowany w Indiach i innych krajach Wschodu. Dlaczego nie miał być w modzie w starożytnym Lacjum?
Ujmując w całości przytoczone świadectwa możemy wyciągnąć wniosek, że kult Diany w świętym gaju w Nemi był kultem o wielkim znaczeniu i datującym się od niepamiętnych czasów; że czczona była jako bogini lasów i dzikiej zwierzyny, a być może, również jako opiekunka bydła domowego i płodów ziemi; że przypisywano jej moc obdarzania mężczyzn i kobiet potomstwem i przynoszenia ulgi kobietom w połogu; że jej święty płomień, przy którym czuwały dziewice, płonął wiecznie w okrągłej świątyni wybudowanej na terenie sanktuarium, że związana z nią była nimfa Egeria, która spełniała jedną z funkcji Diany pomagając kobietom w po-
logu i która, jak to zakładało powszechne wierzenie, poślubiona była pewnemu staremu królowi rzymskiemu w świętym gaju; źe Diana Leśna sama miała męskiego towarzysza imieniem Virbius, który pozostawał wobec niej w tym samym stosunku, w jakim Adonis był do Wenery względnie Attis do Cybele, i wreszcie, źe w czasach historycznych Virbiusa reprezentowali kapłani znani jako Królowie Lasu, którzy zawsze ginęli od miecza swoich następców i których życie związane było w jakiś sposób z pewnym drzewem w gaju, ponieważ jak długo drzewo to było nie uszkodzone, oni sami byli zabezpieczeni przed napaścią.
Rzecz jasna, wnioski te nie wystarczają same przez się do wytłumaczenia wyjątkowej zasady następstwa kapłanów. Być może jednak, zatoczywszy szerszy krąg, przekonamy się, że zawierają one w zalążku rozwiązanie problemu. Badaniem tego szerszego kręgu zajmiemy się obecnie. Będzie to praca długa i żmudna, ale, być może, zaciekawi nas ona i oczaruje jak podróż odkrywcza, w której zwiedzimy wiele dziwnych obcych krajów zamieszkanych przez dziwne obce ludy posiadające jeszcze dziwniejsze obyczaje. Wiatr jest w wantach, rozwińmy żagle i porzućmy chwilowo wybrzeża Italii.
3 — Złota Gałąź