wierająca trzy pokolenia, gdy nowy krajobraz przypomina okolice domu, rzeki i morze szumią i burzą się tak samo, większość dawnego stylu życia nie uległa zmianie, tak że pamięć dziadków i oczekiwania dzieci biegną jednym torem. Zawsze jednak wpadną w-oczyróżniee. W nowym kraju robi się chłodno na początku września, choć w dawnym kraju można było siedzieć na słońcu jeszcze w październiku, w nowym kraju nie można dostać nasion słonecznika do ozdobienia małych ciastek, jagody zbierane wczesnym latem są czarne a nie czerwone, i orzechy zbierane jesienią mają obcy kształt, mimo identycznej nazwy. Wszystkie te drobne różnice wywołują nowy element w komentarzach dziadków: „w starym kraju” było jednak inaczej.
/Ta świadomość różnicy otwiera dzieciom drogę do nowych możHwóśći wyboru. Wzrastając słyszą i chwytająsens określeń „tutaj” i ;,tam”, jako miejsc różnych, co przesądza o tym, że emigracja i zmiana staną się ważną częścią ich świadomości. Obserwując te różnice dziecko może cieszyć się różnorodnością porównywalnych rzeczy i może z rozrzewnieniem słuchać wspomnień o szczegółach życia w dawnym kraju. Opowiadania dziadków mogą je jednak nużyć i drażnić, mogą wydać się pozbawione jakiegokolwiek odniesienia i jako takie kompletnie odrzucone. Rząd nowego kraju może wymagać, by emigranci przyjęli nową ideologię, porzucili nawyki życiowe swej młodości, szczepili dzieci, płacili podatki, oddawali młodych mężczyzn na służbę wojskową, a dzieci posyłali do szkoły, która uczy państwowego języka. Nawet bez tak otwartych wymagań nowa sytuacja stwarza naciski, utrudniające przywiązanie do dawnego stylu. Gdy opowieści dziadków są zbyt przepełnione nostalgią, gdy na przykład wspominają oni wielopiętrowe budynki, w których niegdyś żyli — jak było w przypadku amerykańskich Żydów, osiedlających się w Izraelu — lub gdy romantycznych historii o starych wiejskich domach w Irlandii słuchają wnukowie zamknięci w klatkach wielkomiejskich mieszkań — opowiadania dziadków wywołują zniecierpliwienie. Miniona wielkość jest marną pociechą, gdy w garnku pusto i wiatr gwiżdże przez szpary dachu.
/Nic dziwnego, że wielu ludzi, nawet gdy żyją wspólnie w jednorodnej społeczności, wyrzeka się przeszłości i pozbawia swe i tak ograniczone życie tego, o co mogłaby je wzbogacić kulturowa przeszłość. Ludzie, którzy mieli udział w tej przeszłości, lecz był to udział bardzo ograniczony, na przykład chłopi lub niewykwalifikowani robotnicy, pozwalają zginąć resztkom własnej historii i osiedleni na nowym miejscu żyją płytkim życiem spraw, które ich absorbują z dnia na dzień. Tak właśnie wyglądało życie mówiących angielskim językiem górali, którzy osiedlili się w południowo-wschodniej części Stanów Zjednoczonych. Ich kultura bez wątpienia pochodziła z Wysp Brytyjskich. Po wybuchu I wojny światowej znaleziono jednak grupy, które nigdy nie opuściły zamieszkałych przez siebie dolin, nie wiedziały nic na temat kraju, w którym żyły, nie znały nawet nazwy najbliższego dużego miasta. Przeszłość ich jednak wiązała się z walkami królów i baronów, i byli w prostej linii potomkami tych, którzy chronić
57