— •Pani! nie Wiemy: — zaledwośmy sami /. życiem uj* mogli. Lecz jest między nami (.o utrzymuje, ic wódz niezabily, jest w niewoli; że go sam ukryty Widział pod straży; ranny, ale żywy*. _
N" Błucha więcej wieści przeraźliwej Nie zniosło serce: przytomność i siła Itazem krzepnącą duszę opuściła.
Chwieje się, padła i nawpól umarłą Możeby morze mogile wydarło,
Lecz wnel ze łzami, choć dłońmi twardemi. Skorzy w ratunku podnieśli ją z ziemi. Niema sil stąpić - na rękach ją niosą Skroń, piersi, morską oblewają rosą,
Aż barwa życia wróciła na lice. —
Posłali zbudzić śpiące służebnice,
I wnet, matrony zostawiwszy przy niej, Odchodzą szukać Anzelma jaskini.
Smutnej wyprawy oznajmują skutki:
Zbyt długa powieść, na triumf tak krótki!
IV
Złożono radę — słowa się zatliły Groźbą i zemstą; nie patrzą na siły, Powinność woła! - zda się, że Konrada Duch jeszcze z nimi na radzie zasiada. Co bądź gó czeka, poprzysięgli zgodnie Albo go zbawić, albo pomścić godnie. Biada niewiernym! — bo jeszcze zostali Śmieli na wszystko i o nię nie dbali! —
W haremu swego głębi niedostępnej Zamknął się Scid, i duma posępny.
Miłość, nienawiść naprzemian nim włada.
Gdy lub Gulnarę wspomni, lub Konrada.
U stóp mu siedzi piękna niewolnica, Wzrokiem obawy patrząc w jego lica Mroczne; daremnie jej piękność i sztuka Iskry uczucia w sercu jego szuka.
On licząc niby kaliwa różańca'),
Kroplami w myślach przelewa krew brańca.
Baszo! dniem chwały dziś cię Allah darzy. Bitwa wygrana, w więzach wódz korsarzy.
Ma umrzeć - słusznie! wart twej nienawiści.
Lecz czyżbyś większych nie osiągi korzyści. Gdybyś pozwolił — sam lo rozważ ściśle,
Ja radzić nie śmiem, lecz mówię, co myślę By on wszystkiemi skarby, które zb.pił.
Ten raz na krótko z więzów się wykupił.
O skarbach jego wieść cuda rozgłasza,
Badabym, żeby posiadł je mój Basza! -On znów, osłabion klęską poprzedniczę,
Z resztą swych łatwą stałby się zdobyczą.
Lecz gdy tu zginie, tamci, zdjęci zgrozą.
Uciekną z wyspy i skarby uwiozą. —
— «Słuchaj, Gulnaro! gdyby mi za każdą Kroplę krwi jego dyjamentu gwiazdą Zapłacić chciano; za każdy włos jego
0 Kombolojo albo różaniec muzułmański ma dziewięćdziesiąt dziewięć ziaren (P. B.).