r0 uczyniła, żadna łza nie zinaże,
w
W dzień gniewu swego niebo ją ukarze.
I.ecz już się stało! on karać niezdolny. Wielka jej zbrodnia lecz on przez nią wolny Ona dla niego poświęciła siebie,
Wszystko na ziemi i wszystko swe w niebie!...
Z żalem ku brance spojrzał czarnookiej. Skroń jej schylona od myśli głębokiej,
Bladość marmuru piękną twarz okrywa:
1 tylko jedna ta plama straszliwa,
Krew zabitego co barwy nie mieni.
Śród tej bladości jedna się czerwieni!...
Ujął jej rękę drżała już za późno!
Tak Irwożna teraz, mogłaż być tak groźną? Ścisnął jej rękę — drżała i dłoń jego Osłabła; uczuł drżenie głosu swego.
Gulnaro!» — milczy — kochana Gulnaro!* Podniosła oczy, z bojaźnią, z niewiarą — Wzrok jej rozjaśniał i jakby zemdlona Nagle się w jego rzuciła ramiona.
Gdyby odepchnął on, jedna opieka! — Byłby coś więcej lub mniej od człowieka. Pozwolił zostać; i gdyby nie ciemne Przeczucia serca — straszne, choć tajemne Może w tej chwili ostatnia na ziemi Cnotaby jego poszła za drugiemi.
Lecz pi zed nią nawet grzechem się nie stanie, Jedno tak pięknych ust pocałowanie!
Pierwsze, co plochość wykradła wierności; Jedna nagroda — tak wielkiej miłości!
Brzegi swej wyspy uj,żeli o *nm>ku.
r In, słychać zgiełk. »r«»v slhnni.m,.
Slrażnicze ognie na swych miejsoadi płon.j.
\V zatoce szybkie ślizgają się locl/ie.
Skacząc, delfiny igrają po wodzie;
Krzyk nawet ptactwa, co się w krąg rozlega,
Brzmi dla nich wdzięcznie zwiastowaniem brzegu
Przy każdem świetle chcą dojrzeć postaci,
Każdy swej żony, kochanki lub braci!...
Ach! któż tak czuje wdzięk własnej ustroni,
Jak błędny żeglarz na burzliwej toni?
XIX
Palą sic światła wzdłuż całych wybrzeży,
Lecz Konrad światła nie widzi na wieży.
Dziwią się wszyscy, i patrzą - daremno!
AV jednej Medory oknach tylko ciemno!
^ nich zwykło jaśnieć powitania hasło:
Może i teraz śćmilo się, nie zgasło!...
Rzucił się w łódkę — leniwo zbyt niosła ^ niecierpliwością pogląda na wiosła.
Ach! onby pragnął sokolemi pióry,
Mdatrem zalecieć na wierzchołek góry!... ćłabną wioślarze — znużenie ich zoczył,
* ie czeka dłużej — i w morze wyskoczył.
-amie się z lalą - dopłynął do brzegu, negł na chwilę nie zwalniając biegu.
drzwi zamkniętych wstrzymał się i słucha: szystko uśpione — wkoło ciemność głucha!