38
rozdział pierwszy
magnetowidów, by jeszcze raz prześledzić nagrane taśmy - wciąż od nowa szukając czegoś, co mogli przeoczyć. Jak skomentował to jeden z fanów: „nagrywanie na wideo umożliwiło potraktowanie filmu jak manuskryptu, nad którym można ślęczeć i który można odcyfrowywać". Pozostający na uboczu byli zadziwieni, jakie informacje mogli zebrać i przetworzyć, myląc czasem wspólną wiedzę z wiedzą indywidualnych ekspertów: „Powiedz mi! Powiedz mi! Ile razy ludzie oglądają TP? Czy robicie notatki ze wszystkiego, co oglądacie? Czy, gdy pojawia się pytanie, wyciągacie każdy z odcinków, łapiecie notatnik, popcorn i zaczynacie oglądać?
Czy macie pamięć fotograficzną? [...] Bawi was, kiedy sprawiacie, że reszta z nas czuje się głupio?" Podczas gdy większość krytyków narzekała, iż film Twin Peaks stał się tak skomplikowany, że w miarę nadawania zbliżał się do granicy możliwości rozumienia, fani zaczęli narzekać, iż serial staje się zbyt przewidywalny. Zdolność społeczności do zebrania całej swojej wiedzy kreowała nowe wymagania wobec twórców serii, których żadna produkcja telewizyjna z tamtych czasów nie mogła zaspokoić. By utrzymać się w stanie ekscytacji, fani zaczęli tworzyć rozbudowane teorie spisku. Jako bardziej skomplikowane niż te, które kiedykolwiek miały być wyemitowane były one dla nich bardziej interesujące. W końcu poczuli się zdradzeni, bo Lynch nie potrafił utrzymywać się o krok przed nimi. Powinien to być pierwszy znak nadchodzącego napięcia pomiędzy producentami mediów a widzami. Jak protestował
więc w trafność ich postów. Oboje mają także reputację osób wypowiadających się obiektywnie, nieangażujących się w spory. Z jednej strony zatem poprawianie ich map przez ChillOne już w pierwszym poście było aktem niezwykłej odwagi - to jak strzał z woleja ponad ustaloną hierarchią spojlerów. Z drugiej strony to jednak niezmiernie sprytne posunięcie, bo informacje geograficzne najłatwiej jest zweryfikować. ChillOne zamieścił wraz z pierwszym postem kilka zdjęć, a Wezzie i Dan mogli je uwierzytelnić na podstawie warunków pogodowych, poziomu przypływów^ i innych detali geograficznych. Ludzie bezustannie powtarzali, że nie uwierzyliby ChillOne, gdyby nie potrafił ponad wszelką wątpliwość dowieść, że naprawdę odwiedził miejsce, gdzie kręcony był program.
Z czasem sucksterzy bardzo trafnie umieli ocenić, czy rzekoma informacja „stamtąd’' przypadkiem nie „śmierdzi”. Shawn, długoletni spojler, tłumaczy:
Jeżeli ktoś zamieszcza posta po raz pierwszy, zazwyczaj od razu skreśla się go jako kogoś niezbyt wiarygodnego. Nie ufa się takim ludziom. Zastanawiasz się, dlaczego zamieścili swoją informację właśnie teraz, a nie w jakimkolwiek innym momencie. Gdyby taka osoba pisała coś wcześniej i była zaangażowana w spojlowanie, to na pewno dodałoby jej to wiarygodności. Nigdy nie wiadomo w stu procentach, czy dana osoba nie kłamie aż do chwili, gdy zostanie przyłapana na kłamstwie i wtedy nikt już jej więcej nie zaufa - w zasadzie wpisuje się ją na czarną listę.
Wiele osób czuło, że ChillOne zna formę i dyskurs spojlerów zbyt dobrze jak na kogoś, kto pisze po raz pierwszy, nawet jeśli poświęcił jakiś czas obserwacji forum. Dlatego też spojle-rzy byli przekonani, że ChillOne to „pacynka” kogoś, kto od dawna angażuje się w dyskusję. Powiedz nam, kim naprawdę jesteś - błagali - żebyśmy mogli sprawdzić twoje poprzednie posty. Jednakże ChillOne nigdy nie spełniał takich próśb i dalej umieszczał w sieci kolejne fragmenty' informacji. Mimo to nie usatysfakcjonował społeczności kilkoma kąskami na