322
(.!.(»lt<.!•: V. KKNNAN
Jedynym wielkim i zarazem skromnym człowiekiem w naszym kraju, którego znalem, byt generał George Marshall. Nie lubił on wysokich urzędów, nie kwapił się do służby społeczeństwu, lecz. służył mu z poczucia obowiązku wytrwale i uczciwie. George Washington był człowiekiem tego samego rodzaju. Odeszliśmy bardzo daleko od bezinteresownego poświęcenia ludzi, którzy tworzyli wczesną historię Stanów Zjednoczonych.
Czy mam rację przypuszczając, żc pańskie idealne społeczeństwo nowoczesne mogłoby przy pewnych założeniach nabrać cech mniej pociągających niż te. którymi odznacza się intelektualna arystokracja ? Pan prawic już odpowiedział na to pytanie tymi słowy:
Czy oznaczało to jtj. podupadanie amerykańskich instytucji liberalno--demokratycznych/, że oni... [przywódcy komunistyczni/ mieli rację, my zaś myliliśmy się? Że nowoczesnego człowieka trzeba w zasadzie traktować jak ślepe, zagubione dziecko, które może uniknąć niebezpieczeństw i stanu dezorientacji tylko dzięki śmiałym, bezwzględnym i pewnym siebie grupom ludzi, mających lepszy ogląd spraw niż ten. do którego zdolne są masy?
Jest to oczywiście „Wielki Inkwizytor” Dostojewskiego.
Czy nie jest to element pańskich poszukiwań czegoś pośredniego między chaotycznymi procesami demokracji amerykańskiej, które pan częściowo potępia a częściowo pochwala. i nowoczesnym państwem autorytarnym, które pan bardzo potępia, lecz iv pewien sposób także pochwala? Zastanawiająca jest, na przykład, pańska ocena zmian wewnętrznych, do których została zmn szona Czechosłowacja w związku z Monachium i ustąpieniem rządu Beneśa w 1938 roku:
Mało kto będzie chciał powrotu do mnogości skłóconych partii politycznych, do drobnomieszczańskiej bojaźliwości i płytkiego materializmu które, jak się wydaje, cechowałoby co najmniej niższe organy admini stracji za czasów'poprzedniego IBeneśaI rządu. Nacjonalizm czeski nie wątpliwie rozkwitnie, lecz razem z nim pojawi się postulat większej odpowiedzialności osobistej i większego autorytetu duchowego... Odnajdując w pańskich tekstach takie słowa, jak ..skłócone partie polityczne ... płytki materializm ... drobnonueszczańska bojaźliwość... autorytet dudni wy” dochodzę do wniosku, że na przestrzeni prawie czterdziestu lat pańska filozofia polityczna była zadziwiająco konsekwentna.
Jeśli byłbym zmuszony odpowiedzieć na to pytanie - a jest to, trzeba pr$y znać, najtrudniejsze pytanie wśród wszystkich problemów, wobec których stoimy powiedziałbym, że demokracja jest wyraźnie lepszą formą rządów w małych wspólnotach politycznych i w takich, które posiadają szeroko podzielaną spuściznę kulturową. Zazdroszczę rządowi norweskiemu lego, żc populacja Norwegii liczy zaledwie cztery miliony, że niemal cale życic polityczne kraju toczy się w samej stolicy, a można właściwie powiedzieć, że wokół tego samego bulwaru, łączącego gmach Parlamentu Norweskiego z Pałacem Królewskim.
Byłem ostatnio na obiedzie z pewnym członkiem Parlamentu Norweskicgi >. Przepraszał, że musi szybko wracać do Parlamentu, gdyż król o -I-tej jodzie n. narty, a posłowie obiecali przedstawić mu do 3-cicj jakiś dokument wymaga jący królewskiej akceptacji.
OD POWSTRZYMYWANIA... 323
Tak - nawet w Anglii ma się poczucie spoistości i jednorodności. W Londynie wpływowi ludzie rozmaitych profesji zawsze złączeni byli pewną zażyłością, która zapewniała możliwość porozumienia się, nawet jeśli nie zapewniała niczego więcej.
Chcę powiedzieć, że moim zdaniem zdolność do efektywnego samorządze-nia się posiadają, wyłącznie te kraje, które spełniają jeden z dwu warunków: niewielki obszar i spójność kulturowa;,,są przy tym podstawy, by mniemać, żc dotyczy to zwłaszcza krajów v rejonu Kanału La Manche i Morza Północnego lub takich, które są genetycznie związane z tymi przybrzeżnymi państwami. Nie twierdzę, żc jest to jakiś rodzaj wyższości; można raczej powiedzieć, że północne narody miały pod pewnymi względami więcej szczęścia niż ich południowi sąsiedzi. Niezależnie od przyczyn faktem jest, że demokracja nic rozpowszechniła się lub nie osiągnęła sukcesów poza północnym rejonem Europy. Widzę uprawianą z powodzeniem samorządność w Szkocji, Hamburgu czy Skandynawii; a również i w malej społeczności Nowej Anglii. Nie widzę natomiast niczego porównywalnego w Związku Sowieckim, w Europie Łacińskiej czy w którymkolwiek kraju afrykańskim. Upodobanie (to, co Francuzi nazywają goul) do demokracji jest geograficznie i historycznie ograniczone. Nic chciałbym być źle zrozumiany w tej sprawie. Nic kwestionuję demokracji, uważam ją za najbardziej cywilizowaną formę władzy w sprzyjających warunkach, twierdzę tylko, żc nic można jej z powodzeniem zastosować w krajach o rozmiarach, na przykład, Stanów Zjednoczonych, gdzie zarówno skala-, jak i zróżnicowanie kulturowe przeciwdziałają pełnej efektywności demokracji na poziomie narodowym.
Demokracja na skalę amerykańską może, jak już mówiłem, działać jedynie w formie nie kończącego się łańcucha kompromisów; wątpię zaś, czy kompromisy te i związane z nimi ciągi wspólnych mianowników mogą sprostać potrzebom tego kraju. Musimy się też uporać z całym kompleksem problemów ekologicznych. Nie stanowią one popularnego lematu dla celów kampanii wyborczej. W istocie rzeczy, każda partia polityczna, która z poczucia obowiązku społecznego włączyłaby ten temat do swego programu, byłaby skazana na klęskę, musiałaby bowiem żądać wysokiej samodyscypliny i samopoświęcenia w imię odwrócenia katastrof, których nie widać gołym okiem. Nie znam partii politycznej dostatecznie uczciwej, by to zaryzykować. Na przykład, może się okazać, że trzeba będzie cofnąć nasze rolnictwo do punktu, w którym nie korzysta się na wielką skalę z nawozów sztucznych. Skłonienie farmerów, by to zaakceptowali, wymagałoby zapewne użycia bagnetów. Lecz także w wielu innych dziedzinach pojawi się kategoryczna potrzeba zaprowadzenia żelaznej dyscypliny; nie wyobrażam sobie, by można było tego dokonać demokratycznymi środkami w kraju tak wielkim i tak policentrycznym, jak.Stany Zjednoczone.
Dlatego pańskie grupy pewnych siebie ludzi, mających lepszy ogląd spraw niż ten, do którego zdolne są masy, powinny powrócić do władzy?
Może się to okazać konieczne-a co najmniej trzeba dążyć do wyłonienia się grupy ludzi dostatecznie pewnych siebie, by podejmowała ona śmiałe działania i raczej przewodziła, niż słuchała opinii publicznej. Bóg mi świadkiem, że nie chcę żadnej dyktatury w tym kraju, i nie włączyłbym się do żadnej, która by tu powstała. Chciałbym natomiast, by pojawiła się w Stanach Zjednoczonych trzecia partia, wyraźnie mniejszościowa i zachowująca ten charakter przez