334
(JKOKtiK F. KFNNAN
Tak, i właśnie pod tym względem nauczanie historii w szkołach amerykańskich jcsl niepokojąco wadliwe. Słabość ta dotyczy, oczywiście, w tej samej mierze nauki greki i łaciny, jak historii; wszystkie te trzy dyscypliny bowiem dostarczają zwierciadła, w którym przez wielość cywilizacji i kultur językowych można przyglądać się samym sobie. Prawda o sprawach ludzkich rzadko odsłania nam się w jakimś liniowym procesie. Nie można jej ustalić w czystej formie - wyprowadza się ją dialektycznie, to znaczy przez porównanie, a nie mając perspektywy historycznej nic można czynić porównań.
Nie trzeba przypominać, że jesteśmy w znacznie lepszej sytuacji niż Rosjanie. bo w naszym kraju można w każdym razie swobodnie badać historię i pisać o niej; zaniedbaliśmy jednak przekazywanie jej społeczeństwu, co przynosi ujmę całemu amerykańskiemu systemowi oświaty i jest jednym z. powodów pesymizmu, z jakim patrzę na obecne Stany Zjednoczone. W ciągu mego życia nastąpiło gwałtowne pogorszenie się standardów edukacyjnych. Jest rzeczą godną ubolewania, że znaczna część szkolnictwa podstawowego znalazła się w rękach zawodowych pedagogów, którym wpojono przekonanie, iż. nauczanie jest techniką niezależną od przedmiotu, nie zaś przejawem entuzjazmu dla przedmiotu. Popełniliśmy też kardynalny błąd pod hasłem „demokratyzacji edukacji". Zwolennicy pełnego zrównania w tej dziedzinie głęboko się mylą. Naród nic może poświęcić rozwoju swej utalentowanej elity, a boję się, iż grozi nam, że to zrobimy.
Z tych samych powodów jestem przeciwnikiem „otwartego wstępu” na uniwersytet. Można podać pewne argumenty na rzecz takiego wstępu na wielkie uniwersytety stanowe, które są, ogólnie rzecz biorąc, raczej instytucjami socjalnymi niż edukacyjnymi. W czasach bezrobocia stanowią one wyjątkowo wygodny środek utrzymywania milionów młodych mężczyzn i kobiet poza rynkiem pracy.
Jednakże większość tych uniwersytetów nie może być traktowana poważnie z punktu widzenia szkolnictwa wyższego. Ci studenci uniwersytetów stanowych, których można wprowadzić w wyższe rejony pracy umysłowej, powinni być przenoszeni z tych instytucji do innych, w których postawi się im surowsze wymagania i narzuci surowszą dyscyplinę intelektualną. Taka była dawna, kia szlorna koncepcja uniwersytetu europejskiego i życzyłbym sobie, aby odżyła ona w Ameryce.
Cytuje pan (w książce Denrocracy and the Student Leftj głoszoną przez Woodrowa Wilsona koncepcję uniwersytetu jako takiej instytucji, którą Ameryka wyeliminowała, a którą pan chciałby tu przywrócić. Jest to zna mienny fragment:
...niezależne miejsce... gdzie nic ma nikogo, kto nic wiedziałby, jak wspaniale przeznaczenie ma w święcie wiedza mały świat sam u sobie; lecz harmonijny, żyjący z jednym celem, me znanym na zen nąlrz; dom ludzi o przenikliwych, trzeźwych umysłach i woli poznania, rozstrząsającycli na co dzień problemy tego świata i przywykłych do wyboistych dróg demokracji; a jednak miejsce odlegle od świata miejsce spokojnej Nauki, pustelnicze, ascetyczne, jak klasztor, nic dba się tu o przemijające sprawy świata, a tylko o to, by posiąść prawdę. Słucha się tu prawd o przeszłości i debatuje o sprawach teraźniejszości namiętnie i ze znajomością rzeczy; miejsce podobne do świata, bo
01) POWSTRZYMYWANIA...
335
ludzkie życic jest tu iv centrum uwagi, miejsce dla ludzi i wszystkiego, co iclt dotyczy; lecz różniące się od świata swym opanowaniem, odpo- . wiedzialńością za słowa i troską o to, by wiedzieć więcej, niż to w danej chwili jest widoczne; nie ma tu skłonności do ekscytacji, powietrze jest czyste i zdrowe, jest w nim duch wiary; wszystkie oczy jaśnieją tu w świetle dnia i spoglądają ku niebu dla potwierdzenia swoich nadziei...
Wskazywał pan na „przerażającą rozbieżność między tą wizją a stanem umysłów - a także działaniem radykalnej lewicy na amerykańskim kampusie”.
Stanów Zjednoczonych nic trapią już niepokoje studenckie, lecz. nakreślona' przez Woodrowa Wilsona wizja uniwersytetu jako zacisza i siedliska wysokiej kultury wydaje mi się równie odległa od Ameryki końca lat 70-tych, jak dziesięć lat temu. Nic sądzę, by byl pan skłonny się z tym zgodzić?
Nie, nie mogę się z. tym zgodzić. W szczytowym okresie niepokojów studenckich często zadawałem moim przyjaciołom z Princeton i z Harvardu następujące pytanie: Czemu nie można by wydzielić części tego uniwersytetu, powiedzmy - starego Graduatc College w Princeton, i oświadczyć, że będzie to odtąd instytucja szczególna, przeznaczona dla tych, którzy poważnie interesują się naukami humanistycznymi i mogą wykazać się odpowiednio zaawansowaną wiedzą w swojej specjalności? Nikt, kto nic chce, nic musi się tutaj zgłaszać, lecz ci, który się zdeklarują, muszą przyjąćdo wiadomości, że obowiązują tu inne zasady. Jest to wyłącznie miejsce poważnych studiów. Nie będzie się tu organizować imprez sportowych. Można będzie wyjść na spacer lub pograć w tenisa, ale nic będzie futbolu, baseballu ani żadnych masówek. Ma to być miej-, scc skupionej pracy. Okresy nauki będą krótkie jak w Anglii, lecz póki trwają, żaden pracownik czy student nic wyjedzie stąd na weekend. Trzeba tu będzie pozostać, a na całym kampusie nie będzie muzyki, nie będzie też urządzeń stereofonicznych instalowanych w pokojach. Wykluczymy też telewizję i inne triwia komunikacji.
Nic nalegałbym na to, by była to instytucja wyłącznie męska, ale wprowadziłbym segregację płci. Póki trwa okres nauki, nic można by sypiać ze sobą. Wszystko to trzeba odłożyć do wakacji. Powiedziałbym im: będziecie mieli dwa miesiące wakacji; nic interesuje nas, co będziecie wtedy robić, o ile wrócicie w pełni sil i nic nadwątlicie swoich władz intelektualnych za pomocą narkotyków czy alkoholu. Kiedy jednak jesteście tutaj, macie skoncentrować się na tym, co robicie. Będziecie życz tymi książkami...
Zapewne ma pan rację, żc ogólny trend kulturowy w Stanach Zjednoczonych nie prowadzi w kierunku tej koncepcji uniwersytetu; niech tak będzie. Jest jednak w tym kraju dostatecznie wielu świetnych ludzi, by taka czysto elitarna instytucja miała szanse powodzenia. Walory intelektualne studentów naszych najlepszych uniwersytetów są ogromne-większe niż w moim pokoleniu. Należy tylko stworzyć otoczenie kulturalne tego rodzaju, jakie miał na myśli Woodrow Wilson, tak by ostrze intelektu wzbogacone zostało o wymiar duchowy. Średniowieczna, klasztorna koncepcja uniwersytetu nic jest pozbawiona sensu. Uświadamia ona, że proces uczenia się musi, jeśli ma być skuteczny, wiązać się z pozostawaniem z dala od spraw bieżących, z pewnymi wyrzeczeniami w imię osiągnięcia w późniejszym życiu lepszej perspektywy. Jest to, jak pisałem w swojej książce o rebelii studenckiej, ideał, który nic zakłada zasadniczego konfliktu między myślą i działaniem, lecz uświadamia, że jest czas myślenia i czas działania.