354
GEORGE F. KENNAN
że wcalcj Wschodniej Europie intelektualna akceptacja Rosji jest praktycznie zerowa. Wschodnioeuropejczycy uważają Rosjan, w najlepszym wypadku, za nieznośnych nudziarzy. Wyśmiewają ich dogmatyzm i jalowość sposobu myślenia. Z pewnością nie ulegają rosyjskim wpływom kulturowym. Obserwuję to wszystko na przykładzie stosunku Wschodnioeuropejczyków do mojej specjalności, badań nad Rosją, które są nieporównanie bardziej rozwinięte w Stanach Zjednoczonych niż w którymkolwiek z państw Europy Wschodniej, gdzie nawet nauczanie języka rosyjskiego spotyka się z oporem. Chcę powiedzieć, że nawet w warunkach pełnej hegemonii sowieckiej swoisty charakter narodowy poszczególnych krajów odgrywałby rolę dominującą.
Nic twierdzę, że (w rozważanej przez nas hipotetycznej sytuacji) Zachodnia Europa znalazłaby się z dnia na dzień pod bezpośrednimi rządami Moskwy. Jest bardziej prawdopodobne, że mielibyśmy tam reżymy marksistowskie lub częściowo marksistowskie w narodowych barwach; przyznaję, że reżymy te mogłyby nie zawsze zgadzać się z interesami czy z ortodoksją Moskwy.
W sumie jednak byłby to ogromny krok naprzód dla Związku Sowieckiego, zarówno jako mocarstwa światowego, jak i stróża wiary, i bardzo wielki, być może nieodwracalny, krok wstecz dla Zachodu jako wolnego społeczeństwa. A może powinniśmy zgodzić się z cynicznym stanowiskiem, że „budowa socjalizmu" w' Związku Sowieckim jest tak dalece zależna od zachodnich kredytów i współpracy gospodarczej, że Związek Sowiecki po prostu nic może sobie pozwolić na zrujnowanie gospodarki zachodniej przez komunistyczne rządy ?
Chciałbym to wiedzieć. Jestem skłonny przypuszczać, że, jak już wspomniałem, niebezpieczeństwo marksistowskiej kontroli nad społecznością zachodnioeuropejską płynie nie tyle zgroźby dominacji sowieckiej, ile z rozwoju sytu acji wewnętrznej w krajach Europy Zachodniej. To, co powiedziałem poprzc: dnio o ideologicznych predylekcjach młodzieży uniwersyteckiej w Norwegii, jest istotne także dla omawianej kwestii. Ujmując rzecz krótko: żarliwa wiara młodych Europejczyków, że Trzeci Świat składa się z nieznanych bohaterów, oraz że niegodziwe Stany Zjednoczone próbują straszliwie skrzywdzić Afrykanów i Azjatów, nie prowadzi do punktu, w którym system sowiecki zacząłby się poza perspektywami radykalizmu studenckiego, trzeba przyznać, że odnieśli oni znacznie większe sukcesy w krzewieniu nieufności do Stanów Zjednoczonych niż w propagowaniu zaufania do Związku Sowieckiego. Powodzenie pierwszego z tych zadań przeszło ich najśmielsze marzenia, natomiast ich starania o to, by obraz Stanów Zjednoczonych jako potwora połączyć z anielskim obrazem Związku Sowieckiego jako niosącego braterską pomoc Trzeciemu Światu, zakończyły się sromotną klęską.
Będąc w żartobliwym nastroju myślę czasem, że marksizm radykalnej młodzieży na Zachodzie jest częścią „stylowej nostalgii" występującej w ostatniej dekadzie - powrotu do dziewiętnastowiecznych bród, bomb i konspiracji. (Jeden z modnych pubów w Brighton, gdzie mieszkam, nosi nazwę Papa Jenkins Bar „Revolution”. U/ pewnym sensie popularny scjenlyzm teorii Marksa znakomicie harmonizuje z aspidistrami i pokrowcami na meble z tamtych czasów).
Jest w tym wiele prawdy; jeśli chce pan zobaczyć dziewiętnastowieczną Europę w działaniu, powinien pan udać się do Rosji lub do niektórych krajów Europy Wschodniej, gdzie można ją obejrzeć w nie naruszonej postaci. I.ecz
Ol) POWSTRZY MYWANIA...
) t
i to potwierdzałoby tyoją.ąpinię, że*mimo mody na radykalny styl, nie jest prawdopodobne, by Europa Zachodnia, zwłaszcza zaś zachodnioeuropejski socjalizm, czerpały nauki ze skostniałych doktryn sowieckiej ideologii.
i
Wyeliminowaliśmy nacisk nuklearny i ekonomiczny jako środki przetargowe H' stosunkach ze Związkiem Sowieckim. Jakie są zatem nasze szanse rozszerzenia swobód, które znalazły się w „trzecim koszyku" dokumentu helsińskiego? }
Helsinki były jałowym, dwuletnim ćwiczeniem semantycznym, które musiało dać nikle wyniki. Zawsze mówiłem, że nic wierzę w próby osiągnięcia porozumienia z Rosjanami co do zasad ogólnych. Główna rada, której udzielił pierwszy przedstawiciel London Muscovy Company w Rosji, w czasach panowania królowej Elżbiety I, brzmiała: „Mając do czynienia z tymi ludźmi formułuj sprawy szczegółowo i na piśmie”. Dziś jest to nadal aktualne. Wierzę w możliwość pertraktacji z rządem sowieckim co do spraw szczegółowych. Nigdy nie podpisałbym z nimi żadnego porozumienia wykraczającego poza stwierdzenie: „To wy podejmujecie się zrobić, a to my podejmujemy się zrobić”. Pomysł ogłaszania, że obie strony zamierzają działać w duchu demokracji, że obie będą przestrzegać praw człowieka i tak dalej, jest od początku pomyłką.
Dlaczego więc to zrobiliśmy?
Nie wiem - nigdy nie rozumiałem źródeł tej polityki. W Waszyngtonie mówi się, że do Helsinek nakłonili nas zachodni Europejczycy. Był to od początku niefortunny pomysł, by ściągać do Finlandii w tym niemądrym celu głowy państwa. jakby nic mieli oni nic lepszego do roboty niż podpisywać bezensowne deklaracje! Było to całkiem chybione posunięcie.
Lecz nic z sowieckiego punktu widzenia. Czy Helsinki nie stanowiły legitymizacji sowieckiej hegemonii w Europie Wschodniej, na czym Rosjanom bardzo zależało?
Tak, tylko niezupełnie rozumiem, dlaczego im na tym tak zależało. Od lat 40-tych nikt cieszący się w Europie Zachodniej pewnym autorytetem czy prestiżem nic pragnął zniesienia podziału tego kontynentu. W gruncie rzeczy wszyscy są, jak już wiemy, przerażeni na samą myśl o tym; stwierdzenie, że nie żywimy zamiaru zniesienia siłą podziału Europy, było określeniem bardzo łagodnym. Nic tylko nic mamy zamiaru dokonać tego silą - nic mamy też zamiaru dokonać tego w żaden inny sposób. Nic nie sprawiłoby takiego kłopotu ministrom NATO, jak oderwanie się jednego z krajów wschodnioeuropejskich odZwiązku Sowieckiego i jego nagłe pojawienie się u ich drzwi. Widzieliśmy to już w przypadku Czechosłowacji w 1968 roku, a ten sam strach wyziera też ze wspomnianych przez pana uwag Sonncnfcldta.
Trudno mi powiedzieć, jak bardzo zdumiewa mnie siła idei „małego europe-izmu” w Europie Zachodniej. Ludzie są tam przywiązani do myśli, że Europa kończy się na Labie! Podoba im się to! Zdaje się, że to Freud powiedział o Niemcach mieszkających na wschód od Laby, że zostali ochrzczeni późno i bardzo źle. Zawsze odnosiłem wrażenie, że dr Adcnaucr też żywił taki pogląd