re dotychczas rozwijało się spokojnie i spoiści* W naszej obecnej sytuacji nie widać jak gdy, by kresu naszych lęków i nadziei. Mamy trudności z odpowiedzią na podstawowe pytanie: czym jest szczęście?
Sceptycyzm, który jest w rzeczywistości pe-symistycznym relatywizmem, nie pozwala odpowiedzieć jednoznacznie na to dręczące pyta<* nie. Tymczasem szczęście, mimo wszystko]; nie jest tak wieloznaczne, jak się sądzi. Stwierdzi-' wszy to Teilhard podejmuje próbę własnej, ory- j ginalnej odpowiedzi wynikającej z jego poglądu na świat. Poświęcił on tej sprawie specjalny odczyt wygłoszony w 1943 r. w Pekinie. 1 U podstaw problemu leżą, zdaniem Teilliar-da, trzy odmienne postawy wobec życia: postawa ludzi zmęczonych, hedonistów i wreszcie żarliwych. Są to trzy typy człowieka, których zalążki nosi w sobie każdy z nas. Postawy te można sprowadzić do trzech tez: „nie być wcale”. „być mniej” i „być więcej”. Nie być wcale to pesymistyczny ideał „zmęczonych"; tę I mądrość reprezentuje np. filozofia hinduska i pe-1 symizm schopenhauerowski. Pesymizm to po-1 wrót w przeszłość, to pragnienie szczęścia, spo-1 koju, życia bez kłopotów, bez ryzyka, bez wy-1 siłku. Hedonizm to szczęście przyjemności, ce-S lem życia nie jest wtedy działać i tworzyć, lecz ■ korzystać. Szczęśliwy jest, kto umie wyssać ca- I ły smak z chwili — na tym polega mądrość® „wygodnych konsumentów”. I wreszcie szczę-JH ście-wzrastania, szczęście ludzi „żarliwych”, dla I których życie jest wspinaczką i odkryciem, dla I których „być” jest lepiej niż „nie być”. To „żar- I liwi” odczuwają całe bogactwo bytu niewyczer- a panego i nieskończonego, to oni właśnie zrobili i nas tym, czym dziś jesteśmy i z nich także wy- 1 łoni się ziemia jutra. Żadna zmiana ich nie 1 uszczęśliwia, jeżeli nie dokonuje się w pocho- 1 dzie w górę.
Teilhard opowiada się, oczywiście, do ntmnio ®
żarliwych, oni bowiem reprezentują powszechne szczęście przyszłości. Nie szukają szczęścia bezpośrednio, znajdują jednak radość ciągle w nieustającym akcie dążenia do pełni, do przekraczania samego siebie, który jest jednocześnie aktem dążenia naprzód.
Racja „żarliwych” wynika stąd, że wszechświat nie jest nieruchomy „ontologicznie", lecz że jest „światem żyjącym". Właśnie kierunek rozwoju świata wyznacza nam drogę ku szczęściu; „jeżeli nie mamy iść wbrew przyrodzie (to znaczy, jeśli nie mamy zaprzeć się wszystkiego, czym jesteśmy, i wszystkiego, z czego pochodzimy), możemy tylko przyjąć za swój i uczynić swoim, każdy dla siebie, pierwotny wybór, już zawarty w Swiecie, którego jesteśmy myślącym elementem. Cofanie się wstecz, aby mniej być, zatrzymywanie się, by korzystać, dwie próby żeglowania pod prąd nurtu uniwersalnego, to dwie absurdalne próby niemożliwości” ".
Przy sposobności rozważania spraw szczęścia Teilhard zastanawia się również nad problemami personalizacji. Personalizacja jest dla niego procesem „unifikacji wewnętrznej", który przebiega w trzech jak gdyby fazach: scentralizowania się na sobie, scentralizowania się ku innym i ześrodkowania się jeszcze wyżej nad tym, co większe od człowieka.
Centralizacja polega na tym, że człowiek wprowadza coraz większy ład i jedność w swe idee, uczucia i postępowanie. Człowiek jest człowiekiem tylko pod warunkiem, że kultywuje siebie.
Ale nie jest on przecież i nie może być na Ziemi sam. Przeciwnie, może istnieć tylko jako miliony pojedynczych ludzi jednocześnie. Chociaż jest on istotą myślącą, a przeto z natury w p. Teilhard de Chardin, MySli o szczęściu, „Znak", 1962, nr 92—93, s. 265.