196
Wobec rozbieżności w praktyce, a małego zainteresowania doktryny, trzeba przyjąć, że w dziedzinie celnej brak było w omawianym okresie ogólnej normy prawa narodów, a uprzywilejowane traktowanie posła, o ile w ogóle miało miejsce, wynikało z przepisów wewnętrznych lub ze względów kurtuazyjnych. Jedynie wypadek lorda Manchester pozwalałby doszukiwać się zalążka przyszłej normy prawa międzynarodowego268.
Dziedzina podatkowa była mniej kontrowersyjna od celnej. Nie dotyczy jej ani jeden z opublikowanych wypadków z praktyki dyplomatycznej, a z przepisów ustawowych tylko pochodzące od cesarza Karola V mówią o zwolnieniu ambasadora i jego świty od wszelkich „podatków”, opłat i ciężarów”1 2. Parlament angielski w połowie XVII w. zwalnia poszczególnych posłów, w miarę jak o to występują, zarówno od podatków bezpośrednich, jak i pośrednich (exciseś)210. W nauce dopiero Vattel poświęca tej sprawie więcej uwagi. Zwolnienie z podatków bezpośrednich i danin uważa on za zrozumiałe, bo łączą się one „z charakterem poddanego państwa”. Nie widzi za to racji zwalniania posłów od podatków pośrednich, choć powtarza za Wicąuefortem informację, że w Holandii posłowie nie opłacają podatków związanych z zakupem niektórych produktów żywnościowych3.
Rozwój praktyki omawianego okresu podsumowuje Martens. Za niewątpliwe uważa tylko zwolnienie od bezpośrednich podatków osobistych, już natomiast mienie posiadane w charakterze prywatnym podlega w zasadzie opodatkowaniu. Zwolnienia zaś od podatków pośrednich oraz od należności celnych mogą być źródłem tylu nadużyć, że państwo przyjmujące przeważnie poddaje je ograniczeniom4.
JURYSDYKCJA POSŁA
Jurysdykcja posła stanowi odblask tradycji zwierzchnictwa personalnego. Wyrazem jej była w pierwszej linii jurysdykcja monarchy nad poddanymi — poczynając od swego orszaku, ale nie zawsze na nim poprzestając — nawet gdy znalazł się za granicą.
Śladem tych pojęć było osądzenie we Francji w r. 1657 przez królową szwedzką Krystynę członka jej świty, markiza Monaldeschiego5. Krystyna wydała wyrok śmierci, który natychmiast został wykonany przez inne osoby z jej orszaku, a wobec niezadowolenia rządu francuskiego, które wyraził Mazarini, odpowiedziała, że jest królową „zawsze i wszędzie”. Trzy lata przedtem, w akcie abdykacji, zastrzegła sobie istotnie nadal jurysdykcję nad świtą i postępowania jej komentatorzy zasadniczo nie zakwestionowali. Karolowi XII, który w Polsce przeprowadził proces posła rosyjskiego, ale szwedzkiego poddanego, Patkula, XVIII-wieczny autor274 też nie ma nic do zarzucenia.
Jako osobisty reprezentant monarchy rościł sobie i ambasador prawo do jurysdykcji w każdym razie nad orszakiem, a czasem i nad innymi poddanymi swego władcy. Za jurysdykcją nad orszakiem przemawiała nadto zarówno sama koncepcja eksterytorialności, jak immunitet nie tylko posła, lecz właśnie i osób z jego orszaku. Skoro nie podlegają sądowi miejscowemu, a do zwykłych sądów ojczystych droga daleka, fakt, że sędzią będzie sam poseł, głowa domu wobec rodziny, pan wobec służby, a przy tym alter ego wspólnego im władcy, w świetle pojęć feudalnych nie wydaje się niewłaściwy, traktowany jest jako zapobiegający pewnemu mcuum prawnemu.
Toteż początkowo jurysdykcja posła nad orszakiem nie jest kwestionowana i znajduje zastosowanie wcale szerokie. Mało wiadomo o sprawach drobniejszych, gdzie jurysdykcja posła prawdopodobnie tak dalece rozumiała się sama przez się, żc nie komentowano jej specjalnie. Zaciekawienie budziły dopiero takie wypadki, w których poseł zamanifestował swoją jurysdykcję nad orszakiem w poważniejszych sprawach karnych i ze szczególnie drastycznym efektem, gdy np. za zgwałcenie dziewczyny kazał swego sługę udusić albo powiesić na oknie rezydencji6. Wypadki te zdarzały się w XVI w., ale nie brak analogicznych i w XVII wieku.
Najczęściej powoływany łączy się z nazwiskiem markiza de Rośny — bardziej potem znanego jako księcia de Sully. Jako ambasador nadzwyczajny Francji w Londynie (1603 r.) uformował on ze swych towarzyszy sąd, który skazał na śmierć jednego z członków świty za zabójstwo, po czym Rośny zwrócił się do władz angielskich z prośbą o wykonanie wyroku. Ówczesny król Jakub I nie zakwestionował jurysdykcji ambasadora, a jedynie ułaskawił skazanego, zresztą na instancję zwyczajnego ambasadora Francji, hrabiego de Beaumont-Harlay7. Miejscowe władze nie protestowały, gdy (1662 r.) ambasador francuski w Rzymie, marszałek de Crequy, osobiście osądził jednego z członków swojej świty i kazał przykuć go na galerze, którą sam przyjechał, ani gdy (1700 r.) poseł turecki w Wiedniu za udział w pijackiej burdzie kazał jednego ze sług powiesić na drzewie przed swoją rezydencją, a kilku innych wychłostać8. Zdarza się, że władze miejscowe same wydają posłowi zaaresztowanego członka jego świty — tak (1657 r.) Holendrzy ambasadorowi francuskiemu de Thou jego sługę, zatrzymanego za napastowanie dziewczyny9. W r. 1741 reskrypt króla Danii do szefa policji zwraca uwagę, że osoby ze służby posła, zatrzymane za zakłócenie porządku publicznego, mają być wydane posłowi, ten zaś sam je ukarze10.
Jednakże już w praktyce XVII w. spotyka się też podawanie w wątpliwość jurysdykcji ambasadora. Odpowiada to rozpowszechniającej się koncepcji zwierzchnictwa terytorialnego. Gdy w r. 1637 ambasador Feilding odesłał swojego sługę, który za-
*
261 Jalc4 jest dziś art. 36 wiedeńskiej konwencji o stosunkach dyplomatycznych z r. 1961.
269 (G. F.) Martens AGV, I, 369 n., pkt m. 170 Adair, 95 n.
Wicąuefort, I, XXVIII in fine\ Vattel, jw. Zob. też (G. F.) Martens AGV, I, 348.
(G. F.) Martens PDG, VH, VII. 5 (Ch.) Martens CC, I, 1 n.
274 Rća! 253 n.
375 Przytacza je, niestety bez bliższych danych (poza tym, żc w drugim z nich chodziło o amba
sadora hiszpańskiego w Wenecji) Hotman, f. 72 n., aprobując uprawnienia jurysdykcyjne posłów.
376 (Ch.) Martens CC, I, 331 n. Adatr, 134 n. i 162 n., podaje w wątpliwość ten wypadek, oparty wyłącznie na pamiętnikach samego Sully.
377 Adair, 164 n. 373 Tamże, 157 i 164.
379 (G. F.) Martens AGV, I, 356. . '