140
powinien wracać natychmiast po jej wypełnieniu. Nie należy nadużywać gościnności władcy przyjmującego, wysyłający zaś oczekuje rychłego sprawozdania1.
Niekiedy czas trwania misji jest z góry określony. Np. posłowie weneccy wysyłani są w XIII w. na 3 miesiące, w XV — na 2 lata, w XVI — na 3 lata2. Wyjątkowo 'ogranicza misję w czasie i kraj przyjmujący. Sejm polski w r. 1683 oznaczył maksymalny czas pobytu obcych posłów na 12 tygodni3. W praktyce nie respektowano, co prawda, tych ograniczeń. Niemniej, na tzw. sejmie pacyfikacyjnym warszawskim w r. 1736 postanowiono jeszcze, że w razie bezkrólewia obcy posłowie mają opuścić Warszawę na 2 tygodnie przed elekcją4.
Czasokresy w rodzaju weneckich, których rygorystycznie przestrzegano5, stanowiły przejście od misji czasowych do stałych, zwłaszcza że weneckiemu posłowi nie wolno było wyjechać, póki nie zluzuje go następca.
Weneckie normy naśladowano w wielu krajach. Wicquefort na podstawie współczesnej praktyki powiada, że okres pełnienia misji stałej obejmuje 3 lata „niemal wszędzie”; po jego upływie mandat posła automatycznie wygasa6. Nierzadko musiało się jednak zdarzać przedłużenie mandatu, gdyż niektórzy posłowie przebywają na tej samej placówce po kilkanaście i więcej lat. Praktyka wzmiankowana przez Wicąueforta zmieniła się zresztą widocznie niedługo potem, bo Moser, podkreślając, że mówi tylko o praktyce sobie znów współczesnej, uważa za regułę, że posło-wie stąU pozostają na placówce przez czas nieograniczony, aż do odwołania7, chyba jeśli 3vładca przyjmujący zastrzeże się, że pobyt posła nie przekroczy pewnego określonego terminu8.
Władca wysyłający może odwołać posła każdej chwili i nie musi tego kroku uzasadniać. Toteż w'odwołaniu nie należy zawsze dopatrywać się sensacji. Czasem jednak i ten element może wchodzić w grę, np. gdy przy początku XVI w. król Anglii odwołał ambasadora w Niderlandach, lorda Suffolka, który tak się rozamorował w regentce Małgorzacie, że mówiono już o ich małżeństwie9.
Ale także władca przyjmujący może się przyczynić dpjŁakończeiiia misji10. Mo-.
żc prosić władcę wysyłającego, aby posła odwołał. Może skierować- żądanie wyjazdu rdo'samego posł£~Może wyjątkowo wydalić posła nawet siłą. Czyni to najczęściej wtedy, gdy mu się naraził sam poseł134. Gdy targowiczanie oddali się pod opiekę Katarzyny II, Deboli otrzymuje wezwanie, aby niezwłocznie opuścił Rosję jako notoryczny wróg impcratorowej i zwolennik zasad, które doprowadziły do „zamachu stanu” z 3 maja11. Czasem jednak poseł otrzymuje nakaz wyjazdu z powodów, które z nim samym nie mają nic wspólnego. Po londyńskim konflikcie między ambasadorami Hiszpanii i Francji12 Ludwik XIV kazał natychmiast wyjechać ambasadorowi hiszpańskiemu przy swoim dworze markizowi de la Fuente13, choć skądinąd bardzo go cenił, a później sam miał zasugerować, aby właśnie on znów reprezentował w Paryżu swego władcę.
Nie jest bezwolny i poseł. Może prosić o odwołanie. Ale przy mniej niż dziś wydoskonalonych środkach łączności decyduje niekiedy sam. Demonstracyjnie wyjeżdża, „jeśli w jego osobie uwłaczono reprezentowanemu przez niego monarsze”14, albo wraca, osiągnąwszy zasadniczy cel misji, aby od razu zdać z niej sprawę swemu władcy15. Wyjątkowo opuszcza placówkę, gdy mocodawca pozostaje głuchy na prośby o przekazanie posłowi pieniędzy16.
Niekiedy wdaje się w sprawę los. Kończy się misja, oczywiście, w razie śmierci posła. Ale kończy się też, gdy zabraknie jednego z władców, między którymi poseł był pośrednikiem — przez abdykację, detronizację,.najczęściej przez śmierć. Wygasa wtedy automatycznie list uwierzytelniający, imiennie skierowany od jednego władcy do drugiego. Początkowo wyciągano stąd wszelkie konsekwencje17, z czasem względy praktyczne prowadzą do większej elastyczności. Gdy na dwór tak konserwatywny, jak hiszpański, ambasador francuski de Bassompierre zajechał z listem uwierzytelniającym do Filipa III tuż po śmierci tego króla, grandowie hiszpańscy sami go prosili, aby nie formalizując zaczął rokowania, zanim otrzyma akredytację przy następcy zmarłego. Wicąuefort powiada, co prawda, że taka usterka formalna mogłaby posłużyć później za pretekst do unieważnienia umów podpisanych na podstawie akredytacji przy zmarłym monarsze18. Później jednak uważa się19 za regułę, że w okolicznościach takich utrzymuje się nadal stosunki z posłem, ale zakładając, że wkrótce wpłynie nowy list uwierzytelniający. Wśród argumentów rosyjskich, kwestio-
Szczególnie kategoryczny tu Marselaer, II, XIII (275 n.). Wg Warszewickiego. 133, niektórym posłom obcym (np. posłowi Florencji Kallimachowi) tak się podobało w Polsce, że zostawali nie kończąc swojej misji.
*2S Nys DAP, 58 n.
124 VL, V, 660; Lengnich, II, 12 n.; Skrzetuski, U, 294 n. Zob. też wyżej, s. 58. ów maksymalnie 12-tygodniowy okres obejmował trzy fazy: do 3 tygodni od przybycia poseł miał być przyjęty, do 6 tygodni mogło potem trwać wywiązywanie się z misji, wreszcie do 3 tygodni od jej wypełnienia należało Polskę opuścić.
VL, VI, 590.
124 Np. w XVI w. przebywało kolejno w Turcji 33 bailów (Nys, jw.), tj. dokładnie tylu, ile
w ciągu stulecia może być 3-lctnkh kadcncyj.
- ia* Wicquefort, jw. 110 Moser, m, XXVII, § 10.
1,1 Tamte, § 6. ' 122 Mauldc, II, 365 n.
Fledro SF, 133, przyznaje mu całkowitą swobodę. Rćal 285 n., sądzi, że nawet prosić
o odwołanie można tylko z przyczyn poważniejszych niż te, które pozwalałyby nie przyjąć posła.
134 Jest to więc szczególny rodząj sankcji — zob. niżej, s. 213 n.
133 Łojek MDP, 139, 147, 151. 12 Zob. wyżej, s. 122.
(Ch.) Martcns CC, I, 353 n. 133 Wicąuefort, j.w.
139 Władca nie zawsze podziela ocenę posła. Karol IX był niezadowolony, gdy dc NoaiUes,
zawarłszy traktat z sułtanem, wyruszył ze. Stambułu do Paryża — Degcrt AP, 244 n.
Uciekł tak z Hiszpanii ambasador regentki Niderlandów Małgorzaty — Maulde, II, 7.
ł41 Na wieść o śmierci Jagiełły posłowie jego na sobór bazylejski uznali swój mandat za wy
gasły i natychmiast wrócili do kraju — Długosz, XI (1434).
Wicąuefort, jw.
143 (G. F.) Martens PDG, VII, X (307 n.).