został zanotowany - ci. którzy go kształtowali i wypowiadali na początku, świadomie stosując określone formuły, wierzyli w to, co właśnie powiedziałem, to znaczy w moc zlitościwego uypcnciedzcnia. I mogę tego dowieść. Odtąd, aby odpowiedzieć na jedno z postawionych pytań, trzeba przyłożyć się do śpiewania zgodnie z czystymi interwałami i z odpowiednią intonacją oraz dynamiką. Wprawianie się w tym prowadzi dalej niż mógłbym to wypowiedzieć: właśnie ten wysiłek stanozci życic śpiewu. Konsekwencje, jakie można wyprowadzić ze wsłuchiwania się w komat - można do tego dojść; nasze ucho jest znacznie bardziej czułe -są ogromne tak z punktu widzenia życia śpiewu, jak na przy kład czytania i interpretacji rękopisów neu ma tycznych. \a koniec przytoczę na ten temat jedno spostrzeżenie.
Oto pokrótce kilka fundamentalnych właściwości śpiewu sakralnego - co najmniej śpiewu sakralnego czysto wokalnego, bez zamierzonego wyrazu cielesnego, nazwijmy go śpiewem wielkiego oddechu.
a) akcentowanie śpiewu z zasady w górę;
b) prawo dynamiczne: linia melodyczna jest orientowana zgodnie z modusem (zob. e)) i w zgodzie z a). W szczególności chodzi o to, że melodia nie płynie w sposób niezdeterminowany;
c) każdy śpiew tradycyjny jest zdobiony. Istnieje ponadto powszechne prawo ozdobników, które zresztą w muzyce zachodniej można odnaleźć do XVIII wieku, a w śpiewie francuskim do XVII (zob. np. de Bacilly);
d) śpiewa się ciałem, szczególnie klatką piersiową i gardłem;
e) interwały są precyzyjne. Istnieje więc pojęcie modusu, które w przeciwnym razie nie ma sensu;
f) spółgłoski są wypowiadane, a niektóre śpiewane (to znajdujemy u de Bacilly ego). Ważnym elementem są nosówki;
g) śpiew solisty zajmuje istotną pozycję. Unisono doprowadzone do identyczności praktycznie nie istnieje i nie powinno górować nad resztą.
Te zasady są oczywiście związane ze sobą. Należałoby rzecz jasna wyjaśnić, co one oznaczają. Sam punkt e) wymaga osobnego wykładu, ale tutaj wspomnę jedynie, jak obiecałem, o kilku jego konsekwencjach. Te, które wynikają 2 a), mają niezaprzeczalnie wielką wagę, jest to zasada fundamentalna. Po części wynika z niej zapis neumatyczny, podobnie jak do pewnego stopnia zasada rozdzielenia neu-matycznego Dom Cardine'a. Jej rezultatem jest również to, że wielki śpiew' chorałowy (z wyjątkiem niektórych hymnów i śpiewów procesyjnych) nie może być menzurowany czy wybijany wr klasycznym znaczeniu. Punkty c) i d) są decydujące dla badań nad ozdobnikami (ąuilisma, apostrch pha oriscus, pressus...), tremblements de voix itp. Samo oglądanie manuskryptów' nie nauczy nas ich interpretacji. Są "a temat wspaniałe stronice Louisa Massignona: o t\'m śpiewie, który jest w agonii.
Zaprzeczenie d) i f) (nie mówiąc o e)) jest typowe dla -Pev- a talianizow'anego. Tytułem przykładu paleograficz-t konsekwencji tradycyjnego sposobu słuchania mogę Vs. ;^śn;c - czego dotąd nie mógł dokonać żaden paleograf - dlaczego likwescencje na tym samym słowie są oznaczone prawie zawsze w melodycznym ruchu wstępującymi, rzadko zaś w zstępującym. Albo dlaczego cliris do-si
--- ARS SONANDI
w siódmym modusie jest niemal zawsze epizemowany, albo też czemu w tym samym modusie interwał si-do spotyka się prawie wyłącznie w postaci kwilizmy, mimo że si stanowi ważny dźwięk w tym modusie itd.
Ze słuchania muzyki żydowskiej, chrześcijańskiego Wschodu i śródziemnomorskiej oraz z drugiej strony tradycyjnej europejskiej muzyki kontynentalnej można wyciągnąć ważne wnioski history czne począw szy od w'zajem-nych wpływów. Można również sprecyzować specyfikę chorału gregoriańskiego i jego źródeł, które ostatecznie nie są w yłącznie śródziemnomorskie''.
Przerywam w t\Tn miejscu wy liczanie konsekwencji, które można w yciągnąć z tego rodzaju pracy. To wszystko zostanie opublikowane. Chciałbym powiedzieć tvlko tvle, że wychodząc od badań, które poczyniono nad manuskryptami w ciągu ostatnich stu lat, nie będzie można poczynić prawdziwych postępów w rozumieniu owych manuskryptów bez wykorzystania tego, co daje nam etnomuzykolo-gia i porów nawcze słuchanie tradycji. To słuchanie powinno być częścią paleografii i stanowić dopełnienie badań se-miologicznych. Zasady tej pracy, którą próbuję się zajmować od wielu lat, bazują na: 1) rękopisach, 2) słuchaniu i 3) stałej praktyce, gdyż trzeba na tyle, na ile to możliwe, umieć samemu się wypowiedzieć, aby zrozumieć.
Może nam się wydać czymś bardzo trudnymi rezygnacja z naszej muzyki, intelektualnej i zitalianizow^anej (inna wydaje nam się fałszywa albo dziwaczna), ale ci, którzy tego chcą, niech mają ufność: kto raz skosztował czystej intonacji, nie będzie mógł od niej odejść, gdyż jest to smak samej prawdy, jest on boski.
Tym, którzy b\' sobie tego żyrczyli, mogę przedstawić dźwiękową ilustrację (jako że śpiew' ma większą wagę niż muzykologia) możliwie najbardziej autentycznej interpretacji opartej na fundamencie zbudowanymi przez lata pra-cyf. Ale jest jeszcze ogromnie wiele do zrobienia. (...)
To, co przedstawfiłem, nie ogranicza się jedymie do studiów' nad chorałem, ale w' pewien sposób dotyczy całej muzyki i śpiewu zachodniego aż do XVIII wieku, jak również badań muzyki antycznej.
Kieruję się przede wszystkim do przyszłych badaczy, którzy nie zadowolą się gromadzeniem zielników' na kwietnym polu papieru, jak mówiła Christine Mohrmann, lin-gwistka i wielka specjalistka w dziedzinie chrześcijańskiej literatury' łacińskiej. Ale nade wszystko zwrracam się do tych, którzy modlą się chorałem i o których święty Augustym mówi - podejmując bardzo starożytną tradycję, tak starożytną, że jej odnalezienie musi być możliwfe - że sam Chrystus w' nich śpiew'a.
tł. Błażej MatusiakOP
Przypisy
1 Dzisiejszy zanik chorału wynika także z akodemickiego ducha tej rekonstrukqi
2 Mówiąc o czystym śpiewie i czystych interwałach Reznikoff używa przymiotnika .juste którym posłużył się wcześniej mówiąc o włosowym wypowiedzeniu, .enonc ot.on |uste IBM).
3 Autor mógł później wykazać opierane się na pogłębionym studium historii i rękopisów (konferencja na Uniwersytecie Paris*X w styczniu 1977), ze repertuar zwany gregoriańskim jest głównie śpiewem Gallów, tzn. ich wersją śpiewu zochodniego (wers-a i slył rzymski jest inny i uległ wpływom bizantyjskim).