nowego
wając.
Gre greg^goły.
Dejcie chłopca do szkoły.
A polem przemawia biskup:
A ja sobie żaczek, wyłazem na krzaczek....
po mm ksiądz wychwala cnotę, wreszcie Grzegorz opow .ada, jak ..pun proft. sór” napisał na tablicy abecadło: aąbedki ko; poczem śpiewają razem o Najś*lęt. szej Pannie, biskup mówi o śniadaniu, a Grzegorz kończy lak
Szanowne państwo.
Powiadum wum racyjo:
Mum na brzuchu wielgo lurbacyjo. Powiedziałam jeszcze.
Ale mi się jeść chce.
Opis etnograficzny zachował zatem istotną cechę podziału na role, czego nie odzwierciedla przekaz literacki.
Każdy podobny zabytek w jakiejś części można objaśniać albo jako pozostałość autentycznych zwyczajów, jako przejaw ich trwania tekstowego (oderwanego od okoliczności wykonawczych), wreszcie zaś jako literacką obróbkę motywów Tutaj wiemy jednak. że obchody istniały, miały dość długą tradycję, i zawierały wymienione elementy. W święcie poboru abecadlar/y pewną rolę odgrywał wybrany przez starszych uczniów tzw. biskup szkolny. Zwyczaj pokrewny by! z obchodzonym w szkołach katedralnych świętem Młodzianków, podczas którego wybrany spośród kleryków
z klasy choru episcopus puerorum sprawował niemal pełną władzę nad katedrą.
kroc/vl 1 ^ro^onanc^ 1 biskup dziecięcy w dzień Młodziank
Swvch ehńr/v\-,m ,"rnJUC ' w ca,ym przepychu majestatu biskupiego na c;
W7SlUCh‘Wal »' «*onic biskupim w asy, kazanie i gdzie mu im 8,6wncS° oliar/a). intonował pieśni, po mszy wygi® siwa (Gansiniec 1954^° JCSZCZC n,c obroniono, udzielał biskupiego błogosławi
• »któryeh ośrodkach obchody tc zaczynały się już w wigi-W nlcJ /nancgo patrona dzieci. Jednakże źródło jest w ofi-ŚNV. M,k0 ^ Młodzianków, kiedy to dokonywały się swego rodzaju ''•um na *wl<? gtyCznc procedur liturgicznych, seria prób generalnych, •xViczch'a pra vvCh. Całe wyposażenie tego okresu, w szczególności \{0kostium°%nlł0(jzianków, kopiujący w najdrobniejszych szczcgó-5trój b'skupa jc biskupa, jakoby dła zapewnienia „równoważności"
lach \vyP°s^ by,
po prostu pomocą naukową nic tylko dła przy-
slego
ot>UbiSI‘U^?'nk ale dla jego otoczenia i obsługi.
i nlSKUl ‘
Nlie jest to chyba aż tak zaskakujące, że święta dotyczące mlo-ch ludzi wymieniały się swoimi zwyczajami, które zresztą potem dalej życiem pozaszkolnym, co widać choćby we współczesnych ^sżczc dramatach rytualnych i zabawach jak tzw. mikołaje (Śląsk
cieszyński).
Wyraźnie poświadczony jest biskup Gregorianek tylko dla Szwajcarii, dla ,fa]ow saksońskich, Brandenburgii. Prus i Polski (...) W ten jeden dzień spolc-Vnstv«) oddawało mu zwierzchnią władzę w sfcr/c szkolnej i kościelnej. Po na-Mdtótwic chodził — też jak biskup Młodzianków —od domu do domu. niby to ilU udzielenia domownikom błogosławieństwa, w istocie zaś dla uzbierania dobrowolnych datków Nie było to (...) chodzenie po prośbie, żebranina o jałmużnę, lecz inkasowanie emolumentów należnych biskupowi od wiernych. (...) biskup Gregorianek to o w iele mniejszy i skromniejszy dostojnik niż jego pierwowzór, któremu vn dzień sprawowania władzy biskupiej kornie kłaniał się prawdziwy biskup ze swą kapitułą, któremu cześć oddawali królowie. W miarę rozpowszechniania się obchodu (ze szkół katedralnych, jego właściwej kolebki, przejęły go proste szkoły parafialne) nastąpiło obniżenie całej aury dostojeństwa, nastąpiła towarzysząca każdej wulgaryzacji deprecjacja datki dla biskupa Gregorianek to z reguły ciastka (Gansinicc 1954, s. 396).
Co do samego Grzegorza, to możliwe było towarzystwo jego tigury w orszaku zbierającym uczniów (zaświadczone w Niemczech, Turyngia). Wyrażenie / naszego cyzjojanu „Grzegorza mają'* mogłoby się odnosić do niesienia obrazu, figury bądź może nawet do żywej osoby igrającej" postać patrona. Znamy ze współczesnych polskich Chodów „chorągiewki z papieru, na których wymalowany jest św. Jp*. lub do których przylepiony jest jego obrazek (Gustawie/ * */ skądinąd wiemy o postaciach przebranych za Grzegorza (prze-^yskie, ok. 1900).
143