352 Z obserwacji
(.Przemoc to nie tylko siniaki!'), liczy się doświadczenia z długich okresów (.Czy w ostatnich pięciu latach...") i zadaje się pytania zachęcąjące do przytakiwania („Czy słyszałeś...'). Takim liczbami wałczą ze sobą zwolennicy różnych polityk społecznych, na przykład w kwestii aborcji — w Ameryce niedawno, zapewne przez analogię do .gwiezdnych wojen" (star wars) Ronalda Reagana, spory takie nazwano stat Wars, wojnami statystycznymi1.
Bardziej uzasadniona krytyka badań opinii publicznej podnosi, że ich wyniki są artefaktami; artefakt to nie jest manipulacja, lecz niezamierzony produkt samej procedury badawczej. Ten zarzut najczęściej dotyczy wyników odbiegających od dotychczasowych, wyników niespodziewanych, zaskakujących, skrajnych. Wyniki takie są sensacjami, a sensacje łatwiej trafiają na czołówki mediów niż inne wiadomości. Rozgłos jest też nagrodą dla badacza i promocją dla ośrodka badawczego — dobrze jest być pierwszym ośrodkiem, który zauważył, że wzrost popularności rządu się załamał, że odsetek ujemnych ocen prezydenta przewyższył odsetek ocen dodatnich, że poparcie dla opozycji „skoczyło w górę". Wiadomo, że każdy wynik badania empirycznego obciążony jest błędem, a wyniki skrajne są nim obciążone szczególnie. Wiele głośnych wyników z ostatnich lat to właśnie wyniki skrąjne — i szczególnie podejrzane. Sensacyjne sondaże mogą wytwarzać fałszywe przekonania o popularności jakiegoś poglądu i tym samym budować fałszywą opinię społeczeństwa o nim samym. Krótko mówiąc, sondaże mogą „wmówić" społeczeństwu jakieś brzydsze lub pięknięjsze cechy charakteru.
W sierpniu 2003 roku, przed kolejną rocznicą wybuchu drugiej wojny światowej, w sondażu sopockiej PBS i niemieckiego EMMID dla dziennika „Rzeczpospolita' znacznie więcej Polaków (57 proc.) niż Miemców
(36 proc.) odpowiedziało twierdząco na pytanie: .Czy Pan (a/i) zdaniem Miemcy, taK jak Żydzi. Polacy i Romowie (Cyganie), byli ofiarami drugiej wojny światowej?"; przecząco odpowiedziało 43 proc. badanych w Polsce i 52 proc. w Niemczech, a nie udzieliło odpowiedzi 12 proc. Niemców (w Polsce badani nie mieli takiej opcji). Wynik ten, opublikowany na pierwszą} stronie .Rzeczpospolitej" (z istotną zmianą w pytaniu z .byli" na .są"!), wywołał w Polsce wstrząs i falą krytycznych wypowiedzi na temat stanu świadomości historycznej Polaków, zwłaszcza w porównaniu z Niemcami. To oburzające, że przeszło połowa Polaków uważa Niemców za ofiary wojny, a nie za Jej sprawców- mówili jedni. To przerażające, że tylu z nas zrównuje kata z jego ofiarami — ma Niemców za takie same ofiary, jak Żydzi, Polacy i Cyganie. Byli i tacy, którzy uważali te wyniki za krzepiące, bo własne męczeństwo nie uczyniło Polaków ślepymi na cierpienia innych, także wrogów.
Rychło jednak zdano sobie sprawą, że ten wynik jest w części efektem sposobu sformułowania pytania. Pytanie nie było jednoznaczne, gdyż słowo .ofiara" ma zarówno sens opisowy, jak i moralny. Ponadto, odwołanie sią do doświadczeń innych narodów zachęcało komentatorów do nadinterpretacji odpowiedzi twierdzących i uznawania ich za zrównujące cierpienia Niemców z cierpieniami Żydów, Polaków i Romów. Prawdopodobnie też pytanie co innego znaczyło dla Niemców, a co innego dla Polaków: dla Niemców było to częściej pytanie o winę i odpowiedzialność, a dla Polaków — o straty i cierpienia*53.
Częściowym potwierdzeniem tych przypuszczeń były wyniki sondażu przeprowadzonego dwa miesiące później przez TNS OBOP dla .Gazety Wyborczej"2 3. W son-
Zob.: Joel Best, Damned Lies and Statistics. Untangling tlumbers from the Media, Pollticians, and Actluists. University of Callfornia Press, Berkeley 2001; Lucjan Miś, Problemy społeczne. Teoria, metodologia, badania, Wydawnictwo UJ, Kraków 2007, S. 77-82.
Kto ofiarą, kto sprawcą, .Rzeczpospolita". 28 sierpnia 2003 i dyskusja w następnych numerach, zwł. Między fnfen-cjamt a odpowiedziami. 2 września 2003.
TNS OBOP, .Czy Niemcy są ofiarami II wojny światową)?' 2003. komunikat z badań; A. Sułek, niemcy ofiarami drugiej wojny światowej?, .Gazeta Wyborcza", 22 października 2003.