POMYŚL SIEBIE...
Bauman, nie prowadzi do solidarności, jako że redukuje więź społeczną do „kontaktów naskórkowych". Fromm zauważa podobnie, gdy pisze, że pod wpływem tego anonimowego autorytetu „każdy dla każdego jest towarem", zamiast solidarności panuje „powierzchowna przyjaźń, pod którą kryje się dystans i obojętność".
Brak miejsca nie zezwala na kontynuowanie powyższego wątku (i wykazanie różnic w niektórych poglądach obu autorów), zauważę tylko, że i Fromm, i Bauman twierdzą zgodnie, że przed anonimowym autorytetem nie da się uciec (bo nie można i na dobre nie wyjdzie), lecz trzeba pojąć jego istotę (zdobyć samowiedzę) i stawić czoło w imię odpowiedzialności za siebie i za drugich, i za warunki życia zbiorowego. Fromm wszakże liczy na odnowę całościową świata, rysując pewne utopijne - jak się wydaje - pomysły odbudowania jawnych, jednoznacznie akceptowanych autorytetów, na których będzie się można wspierać. Bauman zaś mówi o wieloznacznościach (akcentuje to nawet w tytule jednej z prac Wieloznaczność nowoczesna, nowoczesność wieloznaczna), z którą musimy nauczyć się żyć i że stać nas będzie tylko na „konstrukq'e ładów cząstkowych i ograniczonych w czasie"1.
Zatem, czy rzeczywiście koniec wszelkich autorytetów? Czy raczej duży ruch wokół ich konstytuowania, zmienność, swoisty trans-formizm? Idąc dalej tropem tak sformułowanego pytania pozostańmy jeszcze przy Baumanie, by potem sięgnąć i do innych lektur.
Ów transformizm autorytetu najlepiej widać na rynku sztuki, który narzuca swoje własne kryteria praktycznego sądu i tworzy własne ośrodki autorytetu, stawiając pod znakami zapytania autorytet dawnych estetyków, którzy - jak pisze Zygmunt Bauman - przez cały okres nowożytny, włącznie z etapem modernistycznym w sztuce, twardą ręką zawiadywali sferą smaku i sądu artystycznego, przekształcali „niepewność w pewność, podejmowali decyzje, wygłaszali autorytatywne sądy, segregowali i klasyfikowali, formułowali wiążące definicje rzeczywistości"2. Centrami autorytetu stali się dziś nie estetycy, ale galerie, kolekcjonerzy, opiniodawcze środki przekazu, no i sami konsumenci: „Nagle stało się jasne, że ważność sądu estetycznego zależy od pozycji, z jakiej go się feruje, i od autorytetu przypisywanego tej pozycji; że autorytet, o którym mowa, nie jest niezbywalną »naturalną« właściwością tej pozycji, lecz czymś, co ulega zmianie wraz ze zmianą jej położenia w szerszej strukturze, i że autorytet pozycji tradycyjnie zarezerwowanej dla estetyków-ekspertów intelektualnych w dziedzinie sztuki - nie jest już czymś z góry oczywistym"3.
Kłopoty przeżywane przez „estetyczny" odłam intelektualistów pozwalają jaśniej zobaczyć procesy, w które uwikłane są rozmaite dotychczasowe autorytety (a więc i nauczyciele) i w rezultacie przyjąć za Baumanem, że: „Coraz więcej przemawia za tym, że rolę tradycyjną (którą pełnili bądź do której aspirowali), wiernie oddawaną metaforą »prawodawców«, stopniowo, zastępuje rola najlepiej uchwycona w metaforze »tłumaczy«"4.
Proces ten jest wyjątkowo skomplikowany. Unaocznia to inne spostrzeżenie Baumana, że: „w warunkach ponowoczesnych autorytet nie jest w istocie rzeczy dany. Musi być skonstruowany - i jest konstruowany co dzień, od jednego Jetztzeit do następnego - przez poszukiwaczy zapewnień. W tej swojej konstrukcyjnej robocie poszukiwacze autorytetu mają do dyspozyqi tylko jeden budulec: zaufanie, które Anthony Giddens określił jako »poleganie na rzetelności osoby lub systemu, związanych z danymi rozwiązaniami czy zdarzeniami, co jest wyrazem wiary w uczciwość lub miłość innych, lub też w słuszność abstrakcyjnych zasad (wiedza techniczna)«5".
Wspomniany socjolog - Anthony Giddens - sądzi, iż demokratyzacja w sferze publicznej niesie ze sobą uznanie, że autorytet jest owocem negocjacji, a nie wynika z tradycji i że takie ujęcie autorytetu przenosi się na zdemokratyzowaną rodzinę. Zaś Luc Ferry wiąże zbliżone ujęcie autorytetu ze środowiskiem szkolnym, w którym zamiast - jak to wyraża - „nostalgicznych zaklinań" powrotu do tradycyjnej formy autorytetu nauczyciela, „arcypilnym", „ogromnym i długofalowym" zadaniem staje się nadanie nowej formy autorytetu, którą jest autorytet oparty na umowie, jako że „autorytet oparty na umowie jest
Idem, Wieloznaczność nowoczesna, nowoczesność wieloznaczna, przeł. J. Bauman, Warszawa: PIW 1995, s. 259.
Idem, Śmierć i nieśmiertelność. O wielości strategii życia, przeł. N. Leśniewski, Warszawa: PWN 1998, s. 293.
Ibidem.
Ibidem, s. 281
Ibidem, s. 235.