116
rzeczą główną. Fakty tego rodzaju nie prowadzą do teoryi nieświadomego, ale pozwalają rozumieć, jak pewne zjawiska nieświadome na pozór są świadome dla siebie samych, gdyż należą do oddzielnych świadomości.
Trzecia teza, trudniejsza do zrozumienia od dwóch poprzednich, przypuszcza, że świadomość zachować się może w formie nieświadomej. Trudno to przyjąć, skoro nieświadomość jest zaprzeczeniem świadomości. Jest to, jakgdyby ktoś mówił, że światło może zachować się, gdy jest noc, lub, że przedmiot istnieje jeszcze wówczas, gdy zniszczono go doszczętnie. Teza ta nie zawiera sensu zrozumiałego i nie ma co się nad nią zatrzymywać.
Nie wyczerpaliśmy jeszcze wszystkich koncep-cyi, przez które dojść można do nieświadomości. Oto jeszcze jedna; będzie to ostatnia jaką przytoczymy, nie utrzymuję jednak, że to jest ostatnia z istniejących. Moglibyśmy nazwać ją koncepcyą fizyologiczną, bo najchętniej używają jej fizyologo-wie. Opiera się ona na obserwowaniu zjawisk zachodzących w naszym układzie nerwowym podczas aktu świadomości; zjawiska te poprzedzają świadomość i warunkują ją. Według wygodnego schematu, który długo był w użyciu, stosunek między zjawiskiem fizyologicznem a świadomością przedstawia się w następujący sposób; zjawisko fizyologiczne jest pobudzeniem, które już to idzie drogą bezpośrednią i krótką od wejścia swego w układ nerwowy aż do wyjścia z niego, —