Otóż nauczyciel akceptujący ucznia:
• odnosi się do niego życzliwe i wyrozumiale, stara się dostrzec w nim dodatnie cechy i intencje; dostrzega starania ucznia zmierzające do poprawienia się i ujawnia to; przejawia pozytywny stosunek do uczniów; nie pokazuje, że nie lubi ucznia; „czuje i żyje" z uczniami, łagodzi krzywdę, nietaktowne postępowanie innego nauczyciela; staje w obronie pokrzywdzonego, niesprawiedliwie karanego; nie pogarsza uczniowi nieprzyjemnego stanu, ale mu pomaga;
• odnosi się z powagą, zrozumieniem i dyskrecją do jego życia osobistego; stara się poznać swoiste cechy uczniów i indywidualizować podejście; przejawia prawidłowe, nie natrętne zainteresowanie osobowością ucznia, jego osobistymi oraz rodzinnymi problemami i ma je na względzie; szczególnie serdecznie odnosi się do uczniów z fizycznymi wadami, zaburzeniami mowy, do dzieci z rozwiedzionych małżeństw, sierot, półsie-rot; jest dyskretny, godny zaufania, nie zawodzi, nie nadużywa zaufania; poświęca uwagę sprawom, z którymi uczeń w przerwie się do niego zwraca; przewinienia ucznia rozstrzyga w „cztery oczy"; nie mówi przed klasą o osobistych, rodzinnych sprawach ucznia;
• odwołuje się do ambicji, rozsądku, dojrzałości i samodzielności; umie radą, przekonywaniem, a nie przymusem, zastraszeniem, wygrażaniem pozyskiwać ucznia do dobrowolnego, świadomego wypełniania swoich obowiązków; potrafi bez przemocy zdobyć autorytet, zainteresowanie swoim przedmiotem nauczania;
• ocenia sprawiedliwie, konsekwentnie i w sposób otwarty, ale nacechowany życzliwością; trafnie ocenia uczniów, sprawiedliwie, całościowo klasyfikuje; jest adekwatnie, odpowiednio surowy, ale nie napędza uczniom strachu, nie staje się postrachem, egzekutorem; nie przenosi własnych problemów do szkoły i nie odreagowuje ich na uczniach; postępuje ze wszystkimi uczniami tak samo; nie stosuje protekcji, nikomu nie dokucza; dla wszystkich uczniów jest jednakowo sprawiedliwy; ma wyczucie miary wymagań i jest odpowiednio wymagający;
• życzliwie i uważnie uwzględnia jego prośby i życzenia; czyni zadość uzasadnionej prośbie ucznia, nie zabrania młodzieży tego, co się jej słusznie należy; dotrzymuje słowa, danej uczniowi obietnicy;
• traktuje każdą niejasność lub wątpliwość na jego korzyść; okazuje uczniom zaufanie; nie obwinia niesprawiedliwie ucznia bez wstępnego zbadania sprawy;
• uzasadnia własne decyzje; jest samokrytyczny; nie robi z siebie nieomylnego, przyznaje się do błędów; nie upiera się przy swoim zdaniu, kiedy wie, że uczniowie mają rację, usprawiedliwia swoje błędy i nieodpowiednie postępowanie wobec nich; nie jest zarozumiały, nie wynosi się ponad uczniów, sam przestrzega tego, czego wymaga od uczniów;
• traktuje przeszłe wykroczenia już rozliczone przez przyznanie się, ukaranie lub uznanie przez wychowanka własnej winy jako niebyłe; daruje oczekiwaną, przewidywaną karę, zwłaszcza gdy uczeń przyzna się do winy; niekiedy nie chce „widzieć" przewinienia ucznia świadomy większej skuteczności takiego kroku; nie przypomina stale uczniowi jego występków, przewinień, wad, zwłaszcza wówczas gdy ten się już poprawił20.
I jeszcze dwie zasady, które dodaję od siebie:
• dzieli się swym optymizmem, wyrażonym energicznym działaniem, opartym na przekonaniu, że każdą sytuację można choć trochę poprawić, że dopiero poddanie się jest przegraną. Jest to przeciwieństwo - jak pisze S. Garczyński „landrynkowego optymizmu", którym ktoś się posługuje z zamiarem pocieszenia kogoś „za pomocą »mobilizujących bredni« (dzielny człowiek zawsze w końcu wygrywa) czy usprawiedliwienia »rozleniwionej bezczynności« (wszystko się jakoś ułoży) [...] taki optymizm dowodzi tylko braku wyobraźni, braku współczucia lub po prostu braku myślenia"21.
20 Por. H. Muszyński, Zarys teorii wychowania, Warszawa: PWN 1976, s. 407; J. Stefanowie, Psychologia wzajemnych kontaktów..., op. cit., s. 180-181.
21 J. Garczyński, Współżycie łatwe i trudne, Warszawa: Iskry 1978, s. 218.