r
1. Wstęp
Mesjasz przyjdzie wtedy, kiedy nie będzie już potrzebny.
Talmud
Istnieje uderzające podobieństwo pomiędzy współczesnymi analitykami wykresów i starożytnymi alchemikami. Zarówno jedni, jak i drudzy we wszystkich swoich zamiarach i dążeniach usiłowali osiągnąć ten sam cel. Chcieli odkryć kamień filozoficzny, który stałby się pierwszym krokiem w kierunku bogactwa i sławy. Alchemicy starali się zamienić metale nieszlachetne w złoto, natomiast analitycy chcieli przechytrzyć rynek, żeby w krótkim czasie zbić olbrzymią fortunę. Środki służące do tych celów również były podobne i wspólna im była ta sama mozolna, kamienista droga. Analitycy wybrali różne kierunki i próbowali wszystkiego, niektórzy stali się zwolennikami numerologii, piramidologii, wyznawcami mistycyzmu i faz księżyca, tak samo jak ich przodkowie, alchemicy. W średniowieczu królowie, szlachta i możni tego świata, tacy jak Święty Cesarz Rzymski, Rudolf II i Jakub IV ze Szkocji, zatrudniali alchemików mając nadzieję na pomnożenie swojego bogactwa, a nieszczęśni alchemicy, którym nie udało się dostarczyć obiecanego złota, tracili życie. Na szczęście w tym punkcie kończy się podobieństwo pomiędzy alchemikami i analitykami. Wprawdzie rządy, banki i inne instytucje finansowe zatrudniają analityków i jeszcze liczniejszą grupę ekonomistów do podobnych celów, ale tych współczesnych alchemików spotyka, jak się zdaje, szczęśliwszy koniec. Jednakże „praca i pot nie poszły na marne”, a współczesna nauka zawdzięcza swoje istnienie piętnastu wiekom, pierwotnie nastawionym na odmienny od współczesnego efekt, intensywnych prac alchemicznych i gromadzonej wiedzy.
Wydaje się, że starożytni również odkryli sposób na obchodzenie się ze swoimi prognostami. Jak pisał Herodot: „Ścytia ma pod dostatkiem