270 Wstyd i przemoc
nia bolesnej często emocjonalnie pracy, jakiej wymaga autentyczne zrozumienie.
Nazwanie Matthew złym, szalonym, a nawet (po zabiciu własnego ojca) niewinnym pomaga nam uniknąć wysłuchania jego wytłumaczenia, jakie znaczenie miało dla niego jego zachowanie. A jedynym sposobem wkroczenia w jego świat, by nie czuł się tam samotnie, była próba zrozumienia zarówno jego zachowania, jak i tak zwanych „urojeń” jako znaczących wypowiedzi, które były w istocie rzeczy zrozumiałym komentarzem rzeczywistości jego życia. Wydawało mi się, że jedyną słuszną reakcją na jego sytuację jest potraktowanie jej jako tragedii, a nie melodramatu. Prawdę mówiąc, to, co opisuję tutaj, jest psychoanalitycznym podejściem do jego zachowania i „symptomów” psychologicznych, w odróżnieniu od moralistycznego (zgodnie z którym są ludzie dobrzy i źli) czy psychiatrycznego (które dzieli ludzi na złych i szalonych). Być może pozwoli to lepiej wyjaśnić, dlaczego uważam, że psychoanaliza jest jedynym współczesnym podejściem do ludzkiej psychiki i ludzkiego życia, które pozwala na zrozumienie jego tragicznego wymiaru.
Ale mówiąc to, przenoszę psychoanalizę w rejon, w którym nigdy wcześniej nie była. Podobnie jak większość psychoanalityków nigdy nie znalazła się w pobliżu więzienia, tak i teoria psychoanalityczna nie zbliżyła się do zjawiska przemocy. Dopiero kiedy zagłębimy się w owo zjawisko i jego logikę, dostrzegamy jądro ciemności w centrum psychologii cywilizacji.
Przedstawiłem to wszystko tak szczegółowo dlatego, że byłoby straszne, gdybyśmy nie wysłuchali Matthew, a to z trzech powodów. Po pierwsze dlatego, że powiedział już, tak jasno jak potrafił, że głównym powodem zabicia ojca — bezpośrednią przyczyną jego decyzji wyjęcia z szafy dubeltówki ojca i zastrzelenia go — było właśnie to, że ojciec nie chciał go wysłuchać, dowiedzieć się, co ma do powiedzenia. A zatem wystawilibyśmy go ponownie na działanie dokładnie tego samego patogenu, który wyzwolił jego (psycho)patologię. Po drugie dlatego, że mieszkańcy miasteczka, włącznie z jego rodziną, nie dowiedzieliby się niczego, co pozwoliłoby im znaleźć jakiś sens w ciosie zadanym rodzinie Matthew i całej społeczności, a więc nie mogliby wyleczyć swych ran, bo to, co jest niemożliwe do pojęcia, jest niemożliwe do wyleczenia. I po trzecie dlatego, że gdybyśmy nie posłuchali tego, co próbował powiedzieć, to nigdy nie dowiedzielibyśmy się od niego niczego, co mogłoby ostatecznie pomóc nam zrozumieć przyczyny przemocy na tyle dobrze, by zwiększyć naszą zdolność przewidywania i zapobiegania jej.
Po wysłuchaniu wszystkich zeznań, moich i innych świadków, oraz po przepytaniu Matthew ława przysięgłych uznała, że z powodu niepoczytalności nie jest on winnym morderstwa. Sąd nakazał umieścić go w dobrze strzeżonym szpitalu, gdzie miał pozostawać tak długo, aż nie będzie stanowił zagrożenia dla siebie ani dla innych.
Po zakończeniu procesu podeszli do mnie, osobno, Matthew, jego matka i rodzeństwo i każde z nich podziękowało mi — matka Matthew za to, że umożliwiłem ludziom z miasteczka zrozumienie jej syna, a nawet jego strasznej zbrodni. Ona sama zrozumiała, że do zastrzelenia ojca mogły go doprowadzić te same kłopoty, rozpacz i desperacja, które wcześniej skłoniły go do targnięcia się na własne życie, że nie zrobił tego dlatego, że był zły albo że odziedziczył uszkodzone geny, lecz dlatego, że ten akt miał dla niego pewien, wprawdzie wypaczony, sens i był w jego mniemaniu jedynym sposobem działania zgodnym ze znaczeniem, które nadawał swojemu życiu. Jeśli to zrozumiemy, to przestaniemy traktować go jak potwora, którego nie łączą z resztą nas żadne uchwytne związki i który zasługuje przeto jedynie na wyklęcie, potępienie wieczne i usunięcie ze wspólnoty ludzkiej. Był tylko cierpiącym na poważne zaburzenia psychiczne i rozpaczliwie nieszczęśliwym chłopcem i przynajmniej niektóre źródła jego desperacji i przygnębienia można zrozumieć, a zatem można go włączyć na powrót do rodzaju ludzkiego, nawet jeśli przez pewien czas pozostawać musiał w szpitalu dla umysłowo chorych. Rodzeństwo Matthew ujęło to w jeszcze bardziej osobistych kategoriach; powiedzieli mi, że to, co wyjaśniłem w sali sądowej, pozwoliło im po raz pierwszy zrozumieć brata, i to nie tylko jego zachowanie po morderstwie, ale i przed nim, i uzmysłowić sobie, przez co przechodził. Sam Matthew powiedział po prostu, że jest mi wdzięczny za to, że pozwoliłem wszystkim