ZABAWY NA BALE I FESTYNY
Na ściereczce, rozłożonej pośrodku pokoju, leży precelek, do którego przywiązane są cztery do dwudziestu cienkie nitki, rozłożone w całej swojej długości. Biegną one promieniście po całym pomieszczeniu. Drugi koniec nitek trzymają uczestnicy. Zabawa polega na tym. aby, po włożeniu końca nitki do ust, jak najszybciej wciągnąć ją całą i tym samym dotrzeć do precelka. Oczywiście bez pomocy rąk. Kto jako pierwszy „dożuł” się do precelka, otrzymuje go w nagrodę.
Inny wariant:
Wpychamy nitkę do naparstka, nawijamy ją na ołówek itp.
Solenizant znajduje się najczęściej w centrum wszystkich wydarzeń tego dnia. Oczywiście tak musi być!
Jednak z gośćmi jest zupełnie inaczej. (Niektórzy z nich znajdują się w centrum zainteresowania pozostałych dopiero wtedy, gdy pójdą już do domu.) Postarajmy się. aby i nasi goście mogli nacieszyć się skierowaną na nich uwagą, na przykład poprzez odśpiewanie ich imienia. W tym celu potrzebujemy dowolnej melodii, znanej wszystkim obecnym osobom, przykładowo: „Wlazł kotek na płotek”.
Teraz śpiewamy jedno imię, zaczynając na przykład od solenizanta. Gitara byłaby tutaj idealna!
Dwaj - cierpcy ze złości jak cytryna - przeciwnicy stoją naprzeciwko siebie. Każdy trzyma w ręku łyżkę do zupy. na której leży cytryna. Zaczyna się walka: ring wolny dla pierwszego pojedynku na cytryny!
Obaj walczący podchodzą do siebie i usiłują strącić cytrynę przeciwnika z łyżki, zasłaniając się przy tym wolnym ramieniem przed atakami. Osoba, której cytryna jako pierwsza wyląduje na podłodze, przegrywa pojedynek. Na pocieszenie zwycięzca podaje mu plasterek cytryny, który ten odważnie zjada. Jest to zastrzyk witamin, który doda mu sił do walki w kolejnych rundach!
Prowadzący przynosi na zajęcia papierowe torebki - dla każdego uczestnika po jednej.
Wszyscy siadają w kole i nadmuchują swoje torebki. Jej otwór jest mocno ściskany, by powietrze nie uciekło przedwcześnie. Wolną ręką każdy bierze zamach i zastyga w tej pozycji do momentu, aż przyjdzie na niego kolej: pierwszy uczestnik uderza w swoją torebkę, a skoro tylko huk jej pęknięcia przebrzmiał, jego sąsiad robi to samo - odgłos uderzenia jest sygnałem startowym dla trzeciego uczestnika i tak dalej. W ten sposób dzięki reakcji łańcuchowej osiągniemy równomiernie nasilający się i wyciszający huk pękania torebek, którego nie spotykamy na co dzień. A mimo to uwzględniony zostaje aspekt wspólnoty, ponieważ każdy czeka na sygnał od swojego poprzednika, każdy pilnuje swojej kolejności, gdyż tylko w ten sposób osiągniemy cel tej zabawy.