Niektórzy psychologowie i socjologowie twierdzą nawet, nauczyciele w ogóle nie mogą być faktycznie nieformaln; przywódcami klasy. W uzasadnieniu swym — oprócz poa< wyżej trudności stania się przez r.ich rzeczywistymi przywc mi — zwracają uwagę na to, że nauczyciele nie tkwią w zf nigdy zbyt głęboko w klasie, a bezpośredni ich kontakt niami jest znacznie utrudniony choćby ze względu na r< dzielące ich z nimi pod względem wieku, doświadczenia i dzy. Również zajmowana przez nich pozycja w formalnej si turze klasy jest poważną przeszkodą w nawiązywaniu serdec i przyjacielskich stosunków z uczniami. Przede wszystki! zdaniem tych psychologów i socjologów — zbliżenie się rJ cieli do klasy na zasadzie przywódców nieformalnych g< poważnie w ich autorytet, jaki przysługuje im z racji peł przez nich kierowniczej roli w procesie nauczania i wychowa Ponadto klasa jako swoista zbiorowość społeczna zwi swej strukturze nieformalnej nie odczuwa potrzeby „zroi się” w pełni ze swym nauczycielem i nie zamierza go trał jako „normalnego” członka swej grupy klasowej ł. Niemal będzie wykazywała „tendencję do pewnego zamykania się sunku do wychowawcy i traktowania go jako kogoś stój? poza jej obrębem nawet wtedy, gdy obdarza wychowawcę'] życzliwością i skłonna jest poddawać się jego sugestii” 1 2. Ws ko to sprawia, że nauczyciel jest w zasadzie zawsze kierowni stojącym poza klasą i niejako ponad nią.
Zgłaszane zastrzeżenia, co do możliwości pełnienia przt czycieli funkcji faktycznych przywódców, odnoszą się w szym rzędzie do tych nauczycieli, u których wyraźnie doi autokratyczny styl kierowania klasą. Nauczyciele ci pogłj stale dystans społeczny, jaki dzieli ich z uczniami i tak już czny wskutek różnicy wieku i zajmowanego stanowiska rarchii władzy szkolnej. Sami decydują o wszystkich spn klasy, które związane są z jej formalnym nurtem żyr-radząc się w niczym uczniów i odmawiając im prawa do
własnych opinii w raniej lub bardziej węzłowych próbie-i Masy, usiłują podporządkować ich sobie tak, aby bez żad-jśprzeciwu i dyskusji wykonywali wszelkie dawane im po-’ W ten sposób — zamiast przybliżać uczniów do siebie,
‘ szkodliwy z wychowawczego punktu widzenia przedział '-•formalną i nieformalną strukturą klasy — coraz bardziej Scowują się w klasie. Nic więc dziwnego, że klasa „odgra-się” od takich nauczycieli i zrobi wszystko, aby nie wpro-ać ich do kręgu własnych wewnętrznych spraw klasowych. Wskutek pogłębiającego się dystansu między autokratycznym czycięlem a klasą niemożliwe jest oddziaływanie na nią w Sb bardziej skuteczny. W takim przypadku wychowawcze ?y nauczyciela obejmują jedynie sferę czysto zewnętrznych )wań uczniów. Stąd też nie ma on nigdy pewności, jak da-^ukształtował u uczniów określone opinie, przekonania, pory i w ogóle to, co składa się na pojęcie osobowości. Klasa, stająca pod wpływem li tylko formalnego przywódcy, jakim ‘.ów przysłowiowy autokrata, wcześniej czy później i tak * się spod jego wpływów. Czyni tak często w najmniej wanym przez niego momencie, co przynosi mu podwójny 1. Aby temu zapobiec należałoby stosunkowo wcześniej wy-ć się z roli formalnego przywództwa na rzecz przywództwa ilnego.
Nauczyciel zyskuje w mniejszym lub większym stopniu rangę malnego przywódcy klasy z chwilą podjęcia demokralycz-stylu kierowania. Chodzi o to, aby kierując klasą uwzględ-joie tylko • interesy szkoły, lecz także potrzeby i życzenia mów. ..Tak długo bowiem, jak długo narzucać będzie klasie Jania nie spełniające jej osobistych oczekiwań, stać będzie na pozycji jedynie formalnego przywództwa. Ważnym iem w kierunku zbliżenia się do demokratycznego stylu kiełbasą, a tym samym oddalaniu się od przywództwa for-), jest wciąganie uczniów w coraz to szerszym zakresie idziału w autentycznym „rządzeniu” klasą. Jest to rowie z rozwijaniem samorządności uczniowskiej i znajdy-przez nauczyciela swojego miejsca jako równorzędnego al, ale najbardziej doświadczonego członka społeczności rej.
103
Z. Zaborowski Podstawy wychowania. Op. cit., s. 235.
* S. Baley Wprowadzenie do psychologii, Op. cit., s. 263.