3

3




czy wręcz przeciwnie, zwyczajnie odtwarza poprzednie nierówności i struktury społeczne?” - okazuje się być w oczywisty sposób problemem fałszywym. Bez względu na to, czy udaje nam się dowieść tego, że możliwości konsumpcyjne ulegają zrównaniu (zrównanie dochodów, społeczna redystrybucja, ta sama moda dla wszystkich, te same programy telewizyjne, wyjazdy do tych samych wakacyjnych kurortów) nie ma to żadnego znaczenia, gdyż postawienie problemu w kategoriach zrównywania konsumpcji już oznacza zastąpienie prawdziwych problemów i ich logicznej i socjologicznej analizy pogonią za przedmiotami i znakami (poziom substytucji). Ogólnie rzecz biorąc analiza „Dobrobytu” nie oznacza poszukiwania dla niej potwierdzenia w statystykach, które są równie mityczne jak sam ów mit, lecz radykalną zmianę płaszczyzny i przemierzenie mitu Dobrobytu z pomocą innej logiki niż jego własna.

Analiza wymaga rzecz jasna, byśmy oszacowali obfitość i wyrazili ją w liczbach, umieścili w tabelach statystycznych i sporządzili bilans dobrobytu. Statystyki jednak nigdy nie mówią same za siebie i nigdy sobie nie przeczą. Jedynie interpretacje dysponują głosem, czasem współbrzmiącym ze wskaźnikami i statystykami, a czasem pozostającym z nimi w rozdźwięku. Im zatem oddajmy głos.

Najbardziej żywotną i uporczywą z nich jest interpretacja idealistyczna; wzrost oznacza obfitość, a obfitość oznacza demokrację.

Wobec niemożności dowiedzenia nieuchronności spełnienia się owej szczęśliwości (nawet na poziomie statystycznym) mit staje się bardziej „realistyczny” - jest to wariant idealno-refor-mistyczny: ogromne nierówności istniejące w pierwszej fazie wzrostu ulegają zmniejszeniu, w przeszłość odchodzi „spiżowe prawo”, a dochody zostają zharmonizowane. Rzecz jasna hipotezie ciągłego i regularnego postępu na drodze ku coraz pełniejszej równości przeczą niektóre fakty („Inna Ameryka”: 20% żyjących w „ubóstwie” itp.). Wskazują one jednak jedynie na przejściową dysfunkcję, chorobę wieku dziecięcego. Wzrost, choć powoduje pewne efekty nieegalitarne, pociąga za sobą całościową demokratyzację w perspektywie diugofafowcj. Dlatego zdaniem Gal-braitha problem równości/nierówności stracił aktualność. Był on powiązany z problemem bogactwa i ubóstwa, lecz nowe struktury społeczeństwa dobrobytu zlikwidowały ów problem, pomimo trwających nierówności istniejących w redystrybucji. W „ubóstwie” (20%) żyją ci, którzy z tego czy innego powodu pozostają poza systemem przemysłowym, poza sferą wzrostu. Zasada wzrostu zostaje ocalona, jest jednorodna i prowadzi do ujedno-rodnienia całego ciała społecznego.

Zasadniczym problemem, przed którym stajemy na tym poziomie jest „ubóstwo”. Dla idealistów obfitości ma ono charakter „szczątkowy”, zostanie wchłonięte i wyeliminowane wskutek rosnącego wzrostu. Mimo tego rodzaju zapowiedzi zjawisko to wydaje się utrzymywać przez kolejne pokolenia ery postprzemysło-wej, a wszelkie próby (podejmowane w szczególności w Stanach Zjednoczonych, wraz, z tak zwanym „Great Society”, Wielkim Społeczeństwem11) mające na celu jego wyeliminowanie napotykają na pewien wbudowany w system mechanizm, który zdaje się je reprodukować w sposób sfunkcjonalizowany w każdym ze stadiów ewolucji, jako swego rodzaju siłę bezwładności stojącą na przeszkodzie wzrostowi, jako rodzaj napędu koniecznego dla powiększenia globalnego bogactwa. Czy należy zawierzyć Gal-braithowi, gdy odpowiedzialnością za ową szczątkową i niewytłumaczalną biedę obarcza dysfunkcje systemu (pierwszeństwo przyznawane zbrojeniowym i innym bezużytecznym wydatkom, opóźnienia w zakresie usług publicznych, względem konsumpcji prywatnej itp.), czy też należałoby odwrócić to rozumowanie i uznać, że to wzrost, w samej swej dynamice, opiera się na owym braku równowagi? W tym punkcie Galbraith często przeczy sam sobie: wszystkie jego analizy zmierzają w pewnym sensie do udowodnienia funkcjonalnego uwikłanianiedomogów” w system wzrostu, jednak wzbrania się przed wyciągnięciem z tego logicz-

" Program reform polityki wewnętrznej prezydenta USA L.B. Johnsona (1963-69^, w którym położono nacisk na prawa obywatelskie, likwidację segregacji rasowej, nierówności społecznych i ubóstwa, pomoc w edukacji i dostępie do opieki medycznej oraz rozwój zapóżnionych gospodarczo terenów. Taki sam tytuł nosiło przemówienie programowe wygłoszone na Uniwerystacie Michigan w Ann Arbor 22 maja 1964 roku, w którym pruzydeny stwierdzał, że program Wielkiego Społeczeństwa „bazuje na dobrobycie i wolności dia wszystkich i domaga się końca biedy i niesprawiedliwości pomiędzy rasami" i przy p. tłum.i.

49


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Skanowanie 10 04 10 17 (41) wręcz przeciwnego pojmowania stosunku pedagogiki i filozofii, "lin
Scan (9) 426 Cr. II.: XI. Teoria giup odniesienia i struktura społeczna. Kontynuacje się również wyb
W sensie statystycznym przez strukturę społeczna rozumie się skład ludności ze względu na daną cechę
nieprzytomności źrenice również są. wąskie, niekiedy wręcz przeciwnie szerokie lub nierówne, przy cz
CCF20111211039 ANDREAS WITTEL W STRONĘ SIECIOWEGO USPOŁECZNIENIA. 153 i struktur społecznych. Wręcz
2. SWOBODNA ROZMOWA O UTWORZE •    czy się podoba lub może wręcz przeciwnie? •
organizacyjnych czyni się wręcz przeciwnie. Struktura macierzowa charakteryzuje się podwójną
36178 socjologia1 (2) Role społeczne i struktury ról 157 wręcz przeciwnie - zwiększa stopień jej au

więcej podobnych podstron