11
udostępniali interesujące nas zabytki. Na tym ogólnym tle tym bardziej dziwiło milczenie niektórych placówek, o tyle przykre w skutkach, że mogące się ujemnie odbić na pełności uzyskanego przez nas obrazu. Pełności tej nie osiągnęliśmy zapewne także i z przyczyn obiektywnych. Wydaje się, że w ostatnich latach wzrosło w Polsce zainteresowanie bronią średniowieczną (zbyt śmiało byłoby może wiązać ten wzrost także i z naszą kwerendą?), wobec czego liczyć się trzeba z napływem do zbiorów muzealnych nowych egzemplarzy mieczów, dotąd nie znanych lub nie dostrzeganych. Nie mogąc przedłużać naszych poszukiwań w nieskończoność postanowiliśmy zamknąć je na stanie z dnia 31 sierpnia 1969 r. Pocieszamy się jednak, że zebrany przez nas „córpus gladiorum” jest dosyć obfity, aby upoważnić nas do wyciągania na jego podstawie wniosków ogólnych, których nie potrafi zmienić w sposób zasadniczy ujawnienie kilku, a nawet kilkunastu nowych okazów.
Wnioski te pragnęliśmy rozszerzyć także i na takie dziedziny, których unikali nasi zagraniczni poprzednicy. Ada Bruhn-Hoffmeyer i R. E. Oakeshott, nie mówiąc już o autorach dawniejszych, traktują przedmiot swych badań głównie z punktu widzenia tradycyjnego bronio-znawstwa, owej „Waffenkunde”, niezbyt w istocie odległej od równie tradycyjnie pojmowanej historii sztuki. Przedmiotem zainteresowania cytowanych autorów, niewątpliwie zresztą świetnych, są same miecze, chciałoby się powiedzieć „miecze jako takie”. Całą niemal uwagę poświęcają typologii i chronologii zgromadzonego materiału, jego związek z terenem natomiast potraktowany jest zupełnie niedostatecznie. Wystarczy stwierdzić, że w cytowanych poprzednio obszernych i wyczerpujących pracach obojga autorów nie uświadczysz ani jednej mapy! Niewiele też stosunkowo dowiedzieć się można o okolicznościach znalezienia omawianych mieczów, o ich związkach z konkretnymi osobami albo miejscowościami znanymi z historii (takimi, jak pobojowiska). Jeśli nawet odnajdziemy w tekście wiadomości o tych ważnych szczegółach, to są tam one rozsiane, nie wyeksponowane i nie wykorzystane należycie. Archeologiczna szkoła, z której się wywodzimy, przyzwyczaiła nas do innego traktowania źródeł; mamy nadzieję, że zastosowane przez nas formy poszerzonej analizy okazały się pożyteczne, że umożliwiły naszkicowanie nowej problematyki, nie dość wyraźnie dostrzeganej przez dawniejszą literaturę przedmiotu.