LXVI ROWlOUAlMOlt HISTORIA
Król-Duch stał się bytem partykularnym tylko, plemienne ukonkretnienie odebrało mu ową możliwość wyrażania całej ludzkości; przestał być symbolem uniwersalnym, zbyt zaś był symboliczny jako wcielenia kolejnych postaci historycznych.
Ten sam duch wiodący szedł przez dzieje natury i ludzkości; z pojęcia mniej określonego (u początku szedł chyba raczej przez gatunki niż przez określone, pojedyncze okazy na przykład drzew czy ptaków) zyskiwał wyraźną indywidualność w Osobie konkretnego człowieka. Razem z tą przemianą, rozmącą dzieło ostatnie od Gęnezis, zmieniła śię jednak wyraźnie wizja historii i losu. Utwory genezyjskie byjyprzcm--knięie optymizmem, który wy nlfcafzTjaśńeTperspektywy~cgttfw J finalnych, z poczucia'bCskici Tok ustąnnej_fą^s§ci-^-Bogicnł. wfiiy nad wolnym i twórczym duchem. Świat
Smeniając się piękniał - w planie ducha i formy, dosko-sfp moniak Tłstciycztiic.
W perspektywie ukazanej w Genezis 2 Ducha ofiara szybko bywała nagradzaną — i cierpienia ustępowały radości twór-czego wysiłku. W tekście Króla-Ducha te cele finalne, które, nadawały widomy sens przemijającemu bólowi. właściwie nje. isnbćjj. Gdy jdfcn gltko dudi rosiał obdai zony miriadomością i wolą twórczą, gdy jeden tylko ponosi odpowiedzialność za całość świata — to jako postać historyczna koncentruje on władzę absolutną, staje się krwawym despotą, który w imię nikomu mc znanych odległych celów sprawuje straszliwe rządy md hadzkośoą. Może nosi w sobie ogrom cierpienia, ale jest przede wszystkim tyranem. Okrutny i samotny, z determinacją i fanatyzmem realizuje sohte tylko znane plany historii.
Byt indywidualny, człowiek, a więc i Juliusz Słowacki, zyskał tę możliwą nieśnnertełność. wiarę w wieczne powroty do ziemskiego życia. AJe takie życie stało się nieprzerwanym pma* «rp»cnia. Szczęście 1 spokojna radość (które w rapsodach oblizujących historię Polski zostały odczytane jako
okresy martwoty, zaleniwienia) nikną wraz z uzyskaniem świadomości; Chrystusowa droga siała się drogą
katastrofy, drogą bólu, rozpaczy i pesymizmu. Kreacja Króla-Ducha stała się zamiarem gigantycznym, szaleńczo trudnym i tak skomplikowanym, że mogła być tylko krańcem i klęską tej filozofii istnienia, jaka Słowackiemu została objawiona * Pornic. “W A
Polska.
Jesion człowiekiem, który rNjjune Het fiu i w nkj żyje — i żyje poty, póki w niej żyje. a bez niej żyć bym się nic zgodził nawet w rajo. I, nawet w Polsce, gdyby ona tą ideą nie była1.
'"■wyrflTÓbjawiana przez niego-. .wiara widząca” mlab ukazać Polskę jako konieczny etap przyszłej hiwowugiata Miała być odpowiedzią także na te oczekiwania emigrantów. Trtóct nic zostały zaspokojone przez naukę Andrzeja Towiańskiego.
Sprawę narodu i ojczyzny Słowacki włączył do swej gene-zyjskiej historiozofii w sposób — na pozór—zgodny z ukazywanymi w Genezis ogólnymi prawami rozwoju ducha. Naród imał być jego formą zbiorową, swoiście spaiaiacrwjEflfflC całość duchy indywidualneTPbicde ojczyzny jest zaś związane dokładnie z pojęciem narodu: ojczyzna to jakby kształt przez naród przybrany; Polska to przez wieki trwająca zbiorowość i kształt narodu polskiego. Pojęcia te. umieszczone w porządku ducha, zyskały sens idealny, umezakzaiy się od tatach konkretnych uwarunkowań jak państwo czy ostrej społeczny.
Zbiorowe formy ducha, narody, doskonalą jci cwohmia. wedle-tych samych zupełnie pqw, ptrtncfty TSftairhHdnr; wir ód nichwyżej1 niżej postawione w łucrarchu gcoayjstaego rozwoju^są duchy — czyli całe narody — wiodące. Oczywiś-
1 Lut do nutki 122 stycznia 1848. Kortsfmśmg*. i II. i 161
ł*