100 Helena Karwacka
Socjologiczny fatalizm pro.wadził autora przy rozpatrywaniu moralnej strony tego zagadnienia do pesymistycznych stwierdzeń: „Ktoś zawsze musi cierpieć, W jednym wypadku większość cierpi, w innym nieliczni, ale może najlepsi, a zresztą chociażby jeden tylko cierpiał — pokrzywdzony, ten właśnie, któremu kazano być „równym”, gdy on się przypadkiem na samowładcę urodził. Któż oceni, kiedy większa krzywda się dzieje, i kto wymierzy prawo, jakie człowiek każdy na świat ten ze sobą przynosi? Oddanie słuszności jednej zasadzie jest pogwałceniem drugiej, niemniej ,,sprawiedliwej”, i tak zawsze — bez końca”42.
Sprawy społeczne, które pisarz dopuszczał do głosu dopiero w Zwycięzcy, jawiły się tam w kształcie schematycznym, trudno nie odnieść tego określenia także do Starej Ziemi, choć poświęcono im tu stosunkowo dużo miejsca. Pisarz w dalszym ciągu nie „czuł” i nie rozumiał ludzi tej warstwy społecznej. Postacie robotników były „jędre, silne i zwaliste” o twarzach „tępych i niemiłych”, pełne „obłędnej nienawiści i mocy”. Ten nieprzekonywający schemat robotnika służył ich autorowi tylko jako upostaciowanie interesującej go idei, której chciał się przeciwstawić. Stąd siła takiego argumentu była niewielka.
Znacznie trudniej przyszło pisarzowi toczyć walkę ze sprawami i postaciami, które były mu bliskie. Kolejnym bowiem zagadnieniem, które autor pragnął rozważyć, było: czy wiedza może być szczęściem?
1 w tej kwestii odpowiedź była negatywna. Żuławski zadawał cios kultowi wiedzy i cios ten zdawał się być ostateczny. Zwątpienie wobec wiedzy i poznania było już treści ą księży cowego pamiętnika; znaczna odległość czasu, jaka dzieliła pierwszą część od ostatniej, pogłębiła ten konflikt. W Starej Ziemi wiedzę — tę najważniejszą pożywkę swej twórczości — powołał przed trybunał i kazał się jej bronić, przeciwstawiając jej nie miłość, bo tę bohater był w stanie odrzucić, ale potrzebę walki o pełną treść życia.
Toczyły ją między sobą w powieści trzy siły, trzej bohaterowie, symbole różnych postaw życiowych. Najbliższy autorowi Jacek „genialny uczony” i wynalazca, twórca straszliwej maszyny, która „może unicestwić miasta i burzyć kraje cale tak, iż ślad by nie pozostał”42, najsilniej czuł pustkę i niedosyt takiego życia. Grabiec — literat „myślą o wywyższeniu twórców obłąkany” pełni życia szukał w przygotowywaniu przewrotów, we władzy. Trzecia postać, będąca jak gdyby personifikacją metafizyki, Nyanatiloka, hindus i buddysta, zdawał się być najbliższy prawdy o ,,pełnym życiu”.
Każda z tych postaci stanowiła cząstkę autora, była jakby rozpisaną na trzy role inscenizacją wewnętrznej, duchowej dyskusji, którą toczył uczony, literat i filozof.
•Swój światopogląd obronił w niej tylko Nyanatiloka; szukał on ,,harmonii naprzód w sztuce, w życiu, wreszcie w wiedzy najgłębszej, nie dociekającej, lecz twórczej — daleko stąd na Wschodzie”1 2. Idealizm żuławskiego w Starej
Ziemi najpełniej wyraził się w przekonania, że prawdziwa wiedza, to opanowanie tajemnic ducha. Rozwój materialistyczny jest tylko podrzędnym zagadnieniem cywilizacji, duchowy według autora prawdziwym zadaniem ludzkości.
Klęska Jacka równa była wyrokowi wydanemu wiedzy w ogóle. Ten „hańbiący” dokument, głoszący jej śmierć, wydawał nowy, utworzony bez udziału „wiedzących” rząd Zjednoczonych Stanów Europy:
,,... wynaleziono już wszystko, czego nam potrzeba, i dowiedziano się daleko więcej, niż możemy potrzebować. Uczeni ci, którzy się dumnie „wszystkowiedzącymi” nazwali, stali się dla nas zbytkiem kosztownym i społeczeństwo jedynie przez pamięć zasług dawnych ich poprzedników cześć im oddawało.
Atoli stała się rzecz straszna. Ci z łaski społeczeństwa żyjący mędrcy sprzysięgli się przeciw niemu i wespół z najciemniejszym motłochem usiłowali dla własnej korzyści zatrząść utwierdzonym od wieków porządkiem na ziemi.
Obywatele! Mędrców już nie potrzebujemy! Wystarczy nam to, cośny dotąd zdobyli”4*.
Postaci Starej Ziemi, symbole współczesnych postaw filozoficznych, nie zdołał autor ożywić i stopić z fantastycznym obrazem dwudziestego siódmego wieku. Nie podejmował bowiem próby przewidzenia, jak będzie wyglądał typ jednostki urodzonej i wychowanej w innym świecie pojęć, innej rzeczywistości niż współczesna pisarzowi. To samo może dotyczyć akcji, która rzadko spaja się z logiką utopii, podtrzymywaną tylko najczęściej osobistymi uwagami pisarza. Myśliciel zapanował w tym „romansie przyszłości” nad poetą.
*
Mówiąc o znaczeniu i wartości fantastycznej trylogii Jerzego Żuławskiego należy przede wszystkim zwrócić uwagę na jej prekursorski charakter w literaturze polskiej. Znaczny wielowiekowy dorobek literatury światowej w tej dziedzinie nie znajdował szerszego oddźwięku w naszej literaturze. W okresie romantyzmu, który zdawał się ją najbardziej faworyzować, była ona najczęściej wyrazem mody literackiej, obowiązującym kostiumem, ,,najczęściej ornamentem dekoracyjnym lub metaforą służącą celom ekspresji poetyckiej”3 4. Tę wyraźną niechęć rodzimej literatury do fantastyki próbowano rozmaicie tłumaczyć, dla jednych była „kwiatem zbytkowym, który kwitnąć może tylko tam, gdzie zaspokojono już codzienne potrzeby”5, dla innych była wynikiem pewnych cech narodowych: ,,romantycy i „fantaści” w polityce w sprawach literatury byliśmy trzeźwi i zrównoważeni”4’. Koniec XIX i początek XX stulecia dokonał w tej dziedzinie znacznego przełomu. Rezultatem tego był także bezwątpienin fantastyczny cykl powieściowy Żuławskiego, reprezentujący rodzaj powieści który
Tam że, s. 172-173.
41 Tamże, s. 170.
Tamże, s. 278.
Tamże, s. 330.
A. llutnikiewicz, Fantastyka. „Dziś i Jutro” 1949, nr 43, s. 6.
K. Irzykowski, Fantastyka. „Maski” 1918, zesz. 33, s. 636.
46 A. Hutnikiewicz, op. cit., s. 6.