246 Problematyka narkotyków i narkomanii...
py osób niewątpliwie przerasta możliwości policji naw*|H znacznie lepiej wyposażonej i zorganizowanej niż polu m w Polsce (co potwierdzają doświadczenia krajów zachodiuchi nie mówiąc już o konsekwencjach ewentualnego napływu takich osób do i tak przepełnionych zakładów karnyc h W praktyce miałoby miejsce ściganie bardzo selektywne, ixl przypadku do przypadku, i najczęściej właśnie czysty przypadek decydowałby o ujawnieniu i pociągnięciu do odpo* 1 wiedzialności karnej danej osoby. Takie egzekwowanie prai | wa nie jest jednak na pewno w stanie osiągnąć żadnych racjonalnych celów ani wychowawczych, ani odstraszających. Nie bez powodu twierdzi się, iż prawo, które nie jest egze- 1 kwowane w ogóle, albo tylko od przypadku do przypadku, jedynie demoralizuje.
Odrzucić należy także takie koncepcje, które cel ewentualnej kryminalizacji posiadania niewielkich ilości środków odurzających lub psychotropowych widzą nie tyle w bezpośrednim stosowaniu wobec narkomanów i innych konsumentów represji karnej, co w stworzeniu swoistego mechanizmu skłaniania ich do podejmowania leczenia odwykowego ' Karalność posiadania narkotyków miałaby w takim ujęciu przede wszystkim dawać terapeutom do ręki dodatkowy argument wobec osoby uzależnionej: „Jeśli nie podejmiesz leczenia, będziesz musiał ponieść konsekwencje karne". Inaczej mówiąc, jeśli osoba ujęta na posiadaniu narkotyku wyraziłaby gotowość podjęcia leczenia i rehabilitacji, to toczące się przeciwko niej postępowanie karne ulegałoby najpierw swoistemu zawieszeniu, a w razie pomyślnego zakończenia leczenia całkowitemu umorzeniu. Nie chodziłoby więc o to, aby narkomanów rzeczywiście karać, ani tym bardziej zamykać w więzieniach, ale aby ich motywować do podejmowania leczenia. Znów jest to szeroki problem, który w trakcie prac nad nową ustawą był przedmiotem licznych sporów i polemik, a ich dokładne omówienie nie jest w tym miejscu możliwe. Prawdą jest, iż skłonienie osoby uzależnionej do podjęcia lecze-
Dokladniej na ten temat piszę w pracy: Czy i jak dokonać :c u<ta-Mklnot-r r f\lś(in kryminalizacji biadania środków odurzających i piycho-tropnych 'Wokół scmuuriurn Grupy Pompidou). Przegląd Sądowy, nr 9, 1994, ss. 44-58.
nia to znaczna część sukcesu terapii odwykowej: większość narkomanów nie chce się leczyć i nigdy nie próbuje podjąć leczenia. Wobec nieskuteczności leczenia czysto przymusowego jest to niewątpliwie poważny problem. Nie wydaje się jednak, aby używanie w związku z tym prawa karnego jako swoistego straszaka miało dostateczne uzasadnienie. To, co znajduje uzasadnienie w sytuacjach, gdy narkoman popełnia przestępstwo pospolite lub przestępstwo polegające na stwarzaniu podaży narkotyków i co ujmowane jest w postaci wspomnianej zasady „leczyć zamiast karać", w omawianym wypadku przeradza się w swą karykaturę, którą obrazuje sformułowanie: „Grozić karą po to, aby leczyć". Dodatkowy problem polega na tym, iż jeśli powiedziało się A, trzeba powiedzieć B. leżeli leczenie odwykowe okaże się nieskuteczne, zawieszone postępowanie trzeba będzie podjąć i wymierzyć karę. Inaczej zresztą groźba kary nie będzie groźbą realną. Oznacza to, iż jeśli leczenie odwykowe będzie generalnie nieskuteczne (a odsetek powodzeń nigdy nie jest w takich przypadkach zbyt wysoki), prędzej czy później trzeba będzie stanąć wobec problemu bezpośredniego stosowania wobec narkomanów represji karnej, z karą pozbawienia wolności włącznie. A to byłoby pozbawione wszelkiego sensu. Nie wspominając o tym, iż rozwiązanie takie zamiast ułatwić nakłanianie uzależnionych do leczenia, może je utrudnić. Zgodnie z tym, co powiedziano wcześniej, kryminalizacja posiadania drobnych ilości narkotyków spowoduje, że narkomani i tak staną sic przedmiotem zainteresowania policji i zawsze będzie im grozić potencjalnie odpowiedzialność karna za sam fakt używania narkotyków. W konsekwencji użytkownicy zejdą do głębszego podziemia, będą się ukrywać nie tylko przed policją, ale także przed lekarzami, terapeutami czy pracownikami socjalnymi. Konsekwencją takich kontaktów może być bowiem zawsze groźba pociągnięcia do odpowiedzialności karnej. W rezultacie dostęp do konsumentów i możliwości udzielenia im pomocy i ograniczania negatywnych konsekwencji indywidualnych i społecznych używania narkotyków zmniejszą się, a nie zwiększą.
Jeśli na zakończenie powtórzyć pytanie Philipa Robsona: „Czy polityka wobec narkotyków wymaga zmian?", należy stwierdzić, że odpowiedź na nie nie jest jednoznaczna. W ska-