478 PODSTAWY KOMUNIKACJI SPOŁECZNEJ
jakie zauważyła w codziennej komunikacji. Te różnice językowe pozwalają jej dojść do wniosku, że rozróżnienie między poczuciem łączności a statusem decyduje o kształcie wszystkich kontaktów werbalnych między kobietami i mężczyznami.
Zastanówmy się nad następującymi sposobami mówienia, z których większość ujawnia się w filmie Kiedy Harry poznał Sally. Z zasady każda z tych form mowy dowodzi, że kobiety cenią sobie język porozumienia, podczas gdy mężczyźni są zwolennikami języka sprawozdania.
Mądrość ludowa nakazuje wierzyć, że kobiety mówią więcej niż mężczyźni. Tan-nen cytuje stary żart o narzekającej żonie: „Przez ostatnie dziesięć lat nigdy nie powiedziałeś mi, co myślisz”. Kostyczna odpowiedź męża brzmi: „Nie chciałem ci przerywać”. Tannen uznaje zasadność stereotypu „gadatliwej kobiety i milczącego mężczyzny” w odniesieniu do pary. Uważa, że kobiety mówią więcej niż mężczyźni w prywatnych konwersacjach i zgadza się z tezą Alice Walker, że kobieta zakochuje się w mężczyźnie, ponieważ widzi w nim „ogromne ucho”1. Sally podejmuje nieustanne próby nawiązania kontaktu z Harrym za pomocą słów. Dzieli się także szczegółami z własnego życia, pijąc kawę wspólnie z przyjaciółkami Alice i Marie. Ale Tannen uważa przy tym, że dominujący w wypowiedziach Sally styl pełen porozumienia nie daje się przenieść na forum publiczne, gdzie mężczyźni walczą o awans i mówią o wiele więcej niż kobie-ty.Wypowiedź Harry’ego sformułowana w stylu wykładu uniwersyteckiego jest charakterystycznym przykładem sposobu, w jaki mężczyźni zawsze próbują osiągać przewagę. Według Tannen mężczyźni posługują się językiem jak bronią. Funkcją długich wyjaśnień jest przyciągnięcie uwagi, przekazanie informacji i osiągnięcie porozumienia. Nawet rzadkie zwierzenia Harry’ego, uczynione w obecności kumpla Jessa, odbywają się w kontekście współzawodnictwa podczas porannego biegu, giy w baseball czy oglądania meczu piłki nożnej. Kiedy mężczyźni wracają z bitwy w zacisze domowe, nie odczuwają już potrzeby chronienia swego statusu. Składają broń i powracają do spokojnego milczenia.
Harry nie jest typowym mężczyzną, ponieważ nie wzbrania się przed rozmową z Sally na temat niuansów życia. Większość mężczyzn unika takiej rozmowy. A jednak w prywatnych konwersacjach z Sally Harry i tak brzmi jak adwokat na sali sądowej. Kodyfikuje reguły związku, a na zastrzeżenie Sally zgłasza „poprawkę do wcześniejszej reguły”. Monologiczny styl komunikacji mężczyzn jest właściwy dla sprawozdania, a nie osiągniętego porozumienia.
Tannen, podobnie jak teoretycy Clifford Geertz, Michael Pacanowsky i Walter Fi-sher (zob. rozdziały osiemnasty i dwudziesty drugi), uważa, że historie, które opowiadają ludzie, wiele mówią o ich własnych nadziejach, potrzebach i wartościach. Badaczka - zgodnie z przyjętym założeniem o zainteresowaniu mężczyzn statusem oraz portretem Harry’ego w wykonaniu Billy’ego Crystala - twierdzi, że mężczyźni opowiadają więcej historii niż kobiety, a zwłaszcza więcej dowcipowi Opowiadanie dowcipów jest męskim sposobem negocjowania swego statusu. Żartobliwe historie mężczyzn zawierają element: „Znasz coś lepszego?”, który pozwala zatrzymać uwagę i wynieść gawędziarza ponad słuchaczy.
Kiedy mężczyźni nie próbują być śmieszni, opowiadają historie, w których są bohaterami często samotnie przezwyciężającymi napotykane przeszkody. Z drugiej strony kobiety pragną wyrazić potrzebę wspólnoty, snując opowieści o innych. W rzadszych wypadkach, kiedy kobieta jest podmiotem własnej opowieści, zazwyczaj opisuje siebie jako kogoś, kto zachowuje się w głupiutki, a nie inteligentny sposób. Takie umniejszanie swojej roli ma ją umieścić na jednym poziomie ze słuchaczami, a przez to wzmocnić sieć służącą jej potrzebnym wsparciem.
Kobieta przysłuchująca się opowiadaniu czy wyjaśnieniu często utrzymuje kontakt wzrokowy, potakująco kiwa głową i reaguje za pomocą różnych „no, tak, tak” lub innych odpowiedzi dowodzących, że słucha czy nadąża za mówiącym. Dla mężczyzny zainteresowanego statusem taki otwarcie manifestowany styl aktywnego słuchania jest jednoznaczny ze stwierdzeniem: „Zgadzam się z tobą”. Dlatego unika on przybierania podporządkowanej pozycji. Kobiety oczywiście wyciągają z tego wniosek, że mężczyźni nie słuchają, co niekoniecznie musi być prawdą.
Kiedy kobieta odzywa się, zanim druga osoba skończy mówić, zazwyczaj czyni to, by wyrazić zgodę, poparcie czy też skończyć zdanie w ten sam sposób, w jaki dokończyłby je mówca. Tannen określa to zachowanie terminem „pokrywanie się gestów współdziałania”. Mówi, że z perspektywy kobiecej takie zachowania są znakiem porozumienia, a nie oznaką współzawodnictwa w celu przejęcia kontroli nad konwersacją. Uważa także, że mężczyźni widzą to inaczej. Mężczyźni uważają każde wtrącenie za ruch zmierzający do przejęcia kontroli nad rozmową, ponieważ tak to właśnie działa w ich świecie. Ci, którzy wygrywają grę zwaną rozmową, mogą przyjąć postawę „nie mów, kiedy ja ci przerywam” i wymusić jej przestrzeganie. Tannen kończy wywód twierdzeniem, że te odmienne style kontrolowania konwersacji stanowią źródło nieustającej irytacji podczas rozmowy między przedstawicielami różnych rodzajów. „Podczas gdy nakładanie się wypowiedzi u kobiet często denerwuje mężczyzn, którzy sądzą, że zawłaszczają one w ten sposób ich temat, mężczyźni często denerwują kobiety, uzurpując sobie prawa wyboru lub zmiany tematu”2.
Na początku wspólnej podróży do Nowego Jorku Sally wyjęła mapę i przedstawiła szczegóły dotyczące kierunków. Możemy bez ryzyka przyjąć, że Harry nigdy z nich nie skorzystał. Tannen uważa, że mężczyźni nie proszą o pomoc tego rodzaju. Każde przyznanie się do niewiedzy unicestwia tak potrzebny mężczyźnie obraz samowystarczalności. „Jeśli szacunek do samego siebie można kupić kosztem kilku dodatkowych minut czasu podróży, warto tę cenę zapłacić”3. Kobiety zadają pytania, by ustanowić więź z innymi. Nawet pięciominutowy postój na stacji benzynowej, by zapytać o najlepszą drogę do Nowego Jorku, może stanowić poczucie choćby krótkotrwałej wspólnoty. Według Tannen kobiety wyrażające opinię często na końcu zdania dodają pytanie („To był
Tannen, 1999, s. 42.
Tannen, 1999, s. 225.
Tannen, 1999, s. 62.