Adorno str3 tif

Adorno str3 tif



Mówią..,- wychowaniu r--- <; ;wn, :miu, myślę o dwóch dziedzinach: ' j z jednej strony o wydum .mb: w dzieciństwie, zwłaszcza wczesnym, drugiej >> ogólmu .riwi.mm wurzającej taką duchową, kulturalną j spcl. c. :,,i :iiin,, ;f,by nie dopuściła do powtórzenia si^ czasów erosy. ;i więc almoslierę. w której motywy, jakie doprowa-_dzily ijy, yo.adi ..Iwn.hii. zostają w pewnej mierze uświadomione.

Oczy wiacie ow iwy sii.Tcusić o sporządzenie — choćby w ogólnym saresic omyramn la kiego wychowania. Pragnąłbym jednak wska-sac przynajmniej na kilka punktów węzłowych. Odpowiedzialnością .;

7,a narodowy :;o.ci.kiUsin, a także za Oświęcim ohapcza się często —. . na przykład w Ameryce — niemiecki szacunek dla autorytetu. Uwa-żam to wyjaśnienie za zbyt powierzchowne, jakkolwiek autorytarne ;i: zachowania i ślepa wiara w autorytet utrzymują się u nas, podobnie jak w wielu innych krajach europejskich, znacznie uporczywiej, niżby się tego można spodziewać w warunkach formalnej demokracji- Nąlęży^raczej^przyjąć, że faszyzm i szerzona przezeń groza po-zostaw_qlx-nw-^gwiazku z tvm. stare, ustalone autorytety okresu cesarstwa rozpadłv-sio—natomiast._lndzie nie byli jeszcze psychicznieprzygotowani do decydowania o sobie. Okazali się niedorośli do • wolności, która im spadła jakby z”nieba. Dlatego to nowe autorytarne struktury przybrały następnie ową destrukcyjną i — by się tak wyrazić — obłąkaną formę, jakiej przedtem nie miały, a w każ- ; |’ dym razie nie ujawniały. Kiedy pomyślimy o tym, jak wizyty roz-mai tych władców, nie sprawujących już żadnej politycznie realnej || I funkcji, powodują wybuchy ekstazy u mas, to uzasadnione wydaje się podejrzenie, iż potencjał autorytarnej władzy jest ciągle jeszcze V silniejszy', niżby można było przypuszczać. Chciałbym jednak z na- 1 Ciskiem podkreślić, że o tym, czy faszyzm się powtórzy, czy nie, | zadecydują momenty nie psychologiczne, lecz społeczne. O strome - I psychologicznej mówię tak dużo tylko dlatego, ponieważ te drugie, i istotniejsze momenty są w znacznym stopniu niepodatne na wpływ intencji wychowawczych, czy nawet w ogóle na ingerencję jedno- stek. Ludzie dobrej woli, którzy nie chcą, aby się to kiedyś powtó- | ' rzyło, posługują się chętnie pojęciem więzi. Przyczyną tego, co się ł wtedy działo, jest jakoby zanik więzi między ludźmi. Istotnie —    5

rozkład autorytetu, jeden z warunków sadystyczmo-autorytarnego .s j koszmaru, pozostaje z tym w związku. Zdrowy ludzki rozsądek f* zwykł się odwoływać do więzi, które stawiają tamę sadyzmowi, destrukcji, skłonnościom niszczycielskim przez wyraźne: „Nie wolno!” Pomimo to uważam za iluzoryczny pogląd, jakoby odwoływanie się do więzi czy — co więcej — żądanie ich odtworzenia w tym celu, aby w świecie i w ludziach działo się lepiej, miało być na serio do czegoś przydatne. Nieautentyczność więzi, których się domagamy tylko po to, aby za ich pomocą coś — choćby nawet coś dobrego — I

osiągnąć, a które same w sobie nie doświadczane przez ludzi jako coś istotnego, daje się od razu wyczuć. .Jest rzeczą zdumiewającą, jak szybko nawet najgłupsi i najbardziej naiwni ludzie reagują,

kiedy chodzi o ■wytropienie slakydl stron lepszego od siebie. Tak zwane wiązi stają się łatwo legitymacją przekonań — przyjmujemy je, aby się 'wykazać obywatelską lojalnością —• albo też wytwarzają przykre niechęci, a więc psychologiczne przeciwieństwo tego, czemu miały służyć. Oznaczają heteronomię, uzależnienie się od nakazów, od norm, których nie uzasadnia własny rozum jednostki. To, co psychologia nazywa superego — sumienie — zostaje w ramach więzi zastąpione przez zewnętrzne, nieobowiązujące, wymienne autorytety, jak to można było obserwować wyraźnie również w Niemczech po upadku Trzeciej Rzeszy. Ale właśnie ta gotowość trzymania z władzą i zewnętrznego podporządkowania się jako normie temu, co silniejsze, należy do mentalności dręczycieli, która nie powinna się już nigdy pojawić. Dlatego zalecanie więzi jest tak ryzykowne. Ludzie, którzy je mniej lub więcej dobrowolnie przyjmują, popadają w rodzaj trwałego zniewolenia. Jedyną rzeczywistą siłą, zdolną przeciwstawić sie formule Oświęcimia. bvłabv autono-'mTa — jeśn mi wolno posłużyć się wyrażeniem Kanta; zdolność refleksji, sambitanowienia, niewspółuczestniczenia.

Kiedyś przeraziło mnie bardzo ipewne spostrzeżenie: w czasie podróży nad Jezioro Bodeńskie czytałem badeńską gazetę, w której był zamieszczony artykuł o sztuce Sartre’a Nieboszczycy bez pogrzebu, przedstawiającej .najgorsze okropności. Dla krytyka sztuka ta była .najwyraźniej niemiła. Swego niesmaku nie tłumaczył on jednak koszmarem samej rzeczy, która jest koszmarem naszego- świata, lecz odwrócił całą sprawę w ten sposób, jak gdybyśmy w przeciwieństwie do postawy Sartre’a mieli jednak — powiedziałbym — pewien zmysł dla czegoś wyższego: jakbyśmy nie mogli uznać bezsensu koszmaru. Krótko mówiąc: krytyk chciał się za pomocą szlachetnej egzystencjalnej gadaniny uchylić od konfrontacji z koszmarem. Niebezpieczeństwo powrotu koszmaru tkwi w niemałej mierze w tym, że go do siebie nie dopuszczamy i że odsuwamy od siebie tego, kto choćby tylko o nim bez ogródek mówi, jakby to on właśnie, a nie sprawca, był winnym.

W związku z problemem autorytetu i barbarzyństwa nasuwa mi się na myśl pewien aspekt sprawy, który na ogół bywa prawie nie zauważany. Zwraca na -niego uwagę Eugen Kogon w książce Państwo SS, która zawiera bardzo istotne spostrzeżenia na temat całego tego kompleksu zagadnień, a która przez -naukę i praktykę pedagogiczną nie jest ani w części tak wykorzystana, jak by na to zasługiwała. Otóż Kogon mówi, że dręczyciele w obozie koncentracyjnym, w którym on sam spędził szereg lat, byli w .przeważającej części młod-

357


4 — ZNAK


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
POWSTANIE MIASTA Legendy mówią o wychowaniu jego założycieli, braci Romulusai Remusa, przez wilczycę
POWSTANIE MIASTA • Legendy mówią o wychowaniu j ego założycieli, braci Romulusai Remusa, przez wilcz
Adorno str1 tif V V praw m.iv,v :mSL gra i 11, :; ■ u >i ■ k I <>vvoś< poznania , jest o
Adorno str2 tif ) się o nie targować byłoby rzeczą niegodną człowieka zostało w spo-pv. sób planowy
Adorno str4 tif THEODOR W. ADORNO szymi synami chłopskimi. Ciągle jeszcze się utrzymująca różnica ki
Adorno str5 tif Boęer w czasu ......... ■ ■■■ u-■■ i,iskicco wpadł w trans i wygłosił* mowę pochwal
Adorno str6 tif THEODOR W. ADORNO w- i w nich, a przynajmniej w niektórych z nici), jmrhnloe.iezne p
Adorno str7 tif THEODOR W, APORNH THEODOR W, APORNH ludzi oziębłych. i. potrafią g.. emu- i za
Adorno str8 tif THEODOR W. ADORNO nego chłodu. Poza wszystkim innym chłód ten jest także nierozumny.
Adorno str2 tif ) się o nie targować byłoby rzeczą niegodną człowieka zostało w spo-pv. sób planowy

więcej podobnych podstron