rzeczywistość. W spotkaniu z Jezusem rodziła się niespotykana dotychczas możliwość doświadczenia Boga, który w Nim przychodzi, by sprawiać w ludzkich sercach wzrost nowego życia2".
Nie wolno więc oddzielać stów od Osoby Jezusa, przypowieści od Jego czynów, gdyż staną się one wtedy, jak pisze J. Gnilka, czystą, nic nie mówiącą metaforą50. W przypowieściach zawarte jest doświadczenie, którego źródłem jest sam Jezus Chrystus. W stosunku Jezusa do grzeszników (Mt 26, 7-13; Mk 14, 3-9; Łk 7, 36-50; J 12, 3-8), do ludzi usuniętych poza nawias społeczności (Łk 18, 9-14), można było doświadczyć bezgranicznej dobroci. Wyjaśniając, czy też usprawiedliwiając swoje postępowanie, Jezus wskazywał w przypowieściach, że to sam Bóg tak w Nim działa.
Treść przypowieści byłaby czystą utopią, nic nie mówiącą metaforą lub wręcz bąjką, gdyby jej źródłem nie była Osoba Jezusa Chrystusa. Gdy Jezus szedł do Jerozolimy, by tam umrzeć, by oddać życie za wielu, by objawić przebacząjącą miłość Ojca, Jego miłosierdzie dla wszystkich - to wszystko szło z Nim, gdyż On Sam był miłością Ojca. Na krzyżu umieszcza siebie po stronie przebaczającego Ojca z przypowieści o synu marnotrawnym (Łk 15,11-32), który do końca umiłował obydwu synów. Wisząc na krzyżu, nie miał nic więcej poza sercem wypełnionym miłością i słowami przebaczenia: “Ojcze przebacz, bo nie wiedzą, co czynią”. Do łotra powiedział: "Zaprawdę mówię ci, jeszcze dziś będziesz ze Mną w raju”, a w końcu: “Ojcze w ręce Twoje oddaję moją duszę” (Łk 23, 34, 43,46). Przypowieść raz wypowiedziana, żyła. Niewyobrażalna miłość Ojca z przypowieści stała się rzeczywistością w Jezusie umierającym na krzyżu51.
Kiedy Jezus opowiadał krótką przypowieść o budowaniu na skale (Mt 7, 24-29; Łk 6, 47-49), myślał bardzo konkretnie. Wskazywał bowiem, że jeśli ludzie nie wprowadzą w swoje życie Jego słów, jeśli rozminą się z treścią i wartością, które w Nim i dzięki Niemu poznają, postąpią tak samo nierozsądnie jak budowniczy, który postawił dom bez fundamentów, lub na piasku, gdzie rzeka wszystko podmywa.
Przypowieści Jezusa, raz przez Niego wypowiedziane, żyją już na zawsze. Żyją - gdyż objawiają wieczność, której przypowieścią był On sam. Ponieważ On jest, treść przypowieści jest ciągle żywa, ciągle wnosi możliwość doświadczenia mocy miłości, przebaczenia i nowego wymiaru istnienia, objawionego w Jego zmartwychwstaniu.
Modlitwa Jezusa - miejsce objawienia jedynej reiacjł do Boga
Modlitwa jest chyba jedną z najbardziej osobistych, by nie powiedzieć intymnych, przeżyć człowieka. W tradycji religijnej ludzkości wyrażała ona zawsze wymiar najgłębszy, bo metafizyczny ludzkiego istnienia - świadomość, że jest się tylko stworzeniem. Modlitwa zaklu-da dystans, wyraża poczucie słabości, nędzy i bezsilności. Wyraża teł świadomość grzechu, poczucie winy oraz prośbę w sprawach, któr« przekraczają możliwości człowieka.
Ewangelie przekazują nam kilkakrotnie, iż Jezus “...wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc spędził na modlitwie do Boga" (Łk 6, 12). Wiemy też z Ewangelii, że w modlitwie Jezusa nie wyrażało się u ni poczucie winy, tym bardziej świadomość grzechu, czy też prośba <
zawsze stawał po stronie tego, który wybacza, po stronie Boga32.
Niektórzy zaprzeczali temu, że Jezus się modlił. Hegel twierdził że w Jezusie Duch Absolutny sięgnął szczytu rozwoju, Bóg uświada miał sobie siebie samego - Bóg więc nie może się modlić Sam do Sie bie. Inni utrzymywali, na przykład R. Bultmann, że Jezus był dosko nalym gnostykiem - swą świadomością żył w niebieskim świecie Boże doskonałości33. Byli i tacy, którzy mówili, iż Jezus zanosił do Ojct tylko modlitwę dziękczynną.
Przyjmując przesłanie Ewangelii o modlitwie Jezusa za prawdzi we, uznajemy jego integralne człowieczeństwo - ludzki intelekt i ludz ką wolę3*. Rodzi się więc problem, jak rozumieć to, co przekazigi nam Ewangelie o modlitwie Jezusa? Modlitwa jest zawsze akten osoby. To osoba się modli, zwraca do Boga, przeżywa akt skruchy prosi o przebaczenie, składa dziękczynienie. Jezus z Nazaretu by Osobą Słowa, Drugą Osobą Trójcy Przenajświętszej. Jako Osoba Sło wa, Boska w swej naturze, nie mógł się modlić. Nie należy też rozu