IM E. UCHNAST — SAMOLECZENIE BIOEMANACYJNYM SPHZĘ2ENIEM...
wyrobionych postaw, postępowych w osądzaniu nowości, także w medycynie, wyrażających się w samodzielnych sądach i dociekliwym stosunku do wszelkich nowych rozwiązań i odkryć, bez naleciałości konserwatywnych, uprzedzeń do nich lub ukrywanej bo jaźni przed nimi, osłanianej często powoływaniem się na autorytety oficjalne. Na miejscu, wydaje mi się, będzie zacytowanie przy tej okazji mądrej myśli Homera z „Illiady”: „Głupi dopiero widzi nieszczęście po szkodzie” (p. 22, s. 282, w. 32).
Często spotykałem się z wypowiedziami tej natury: jak szkoda, że nie znałem wcześniej metody gdyż niedawno zmar
ła mi bliska osoba na chorobę, którą można było wyleczyć za pomocą Oczywiście osoby te wypowiadały słowa swe po oso
bistym przekonaniu się o skuteczności leczenia metodą B.S.M., gdyż przedtem jej nie znały.
Nie chodzi o bezkrytyczne przyjmowanie i oceny wszelkich nowości. Jednakże bez ich empirycznego sprawdzenia (a jak żadna inna nowość, metoda B.S.M. daje się powszechnie zweryfikować przez każdego i do tego bez instrumentów) nie można orzekać o ich bezużyteczności lub niemożliwości stosowania. W tym względzie powołam się na Sofoklesa, który mówił:
„... rzecz można poznać tylko tworząc ją. Choć myślisz, że znasz ją, nie możesz mieć pewności, póki tego nie dokonasz”, (p. 23).
Zgodnie z powyższą zasadą, zanim, orzecze się, iż to co tu jest napisane — jest niemożliwe, należałoby wpierw sprawdzić metodę B.S.M., chociażby na chorym psie. Odważniejsi zapewne uczynią to na sobie w sytuacjach lekkich dolegliwości czy w przypadkach chorobowych, kiedy nie: będą musieli podejmować decyzji hamletowskich: „być albo nie być” z powodu konieczności rezygnacji np. z lekarstw dotychczas podejmowanych. Na przykład przy bólu zęba, głowy, z powodu doznanych urazów powierzchniowych, korzonków itp., albo w sytuacjach, w których już nie ma się nic do stracenia, gdyż medycyna konwencjonalna jest bezradna, a chory lub jego najbliższe otoczenie oczekuje śmierci pacjenta, kiedy, być może, jeszcze metodą B.S.M. choremu przynieść możemy jeśli nie zdrowie, to przynajmniej ulgę w cierpieniach.
W swej praktyce rozpowszechniania metody B.S.M. zetknąłem się z niezwykle charakterystycznym zdarzeniem od strony stosunku do tej metody człowieka bardzo sceptycznego, wręcz nie przekonanego do niej, który jednak był w stanie zdobyć się na odwagę weryfikacji praktycznej, gdyż czuł silne bóle w ramieniu. W początkowym okresie zabiegu w gronie swych towarzyszy pracy, zanosząc się od śmiechu, dowcipkował z trzymanej swej ręki na głowie. Po 10 minutach zaczął odczuwać złagodzenie bólu, przestał'się śmiać, nabierając powagi przy informowaniu otoczenia o doznawanej uldze w bólir. W tym czasie jego towarzysze zaczęli się śmiać z niego i dowcipkować. Ból przeszedł mu całkowicie w trakcie zabiegu.
Wyżej przedstawiony problem wyboru w powyższym dylemacie uwarunkowany jest tym, iż metoda B.S.M. w swym praktycznym Stosowaniu nie toleruje innych, równocześnie stosowanych zabiegów i leków farmakologicznych^ ziołowych, fizykoterapeutycznych i bioenergoteraupetycznych, stosowanych przez uzdrowicieli, np. przez Harrisa Clive’a. Jest to uwarunkowane oddziaływaniem powyższych metod i środków blokująco na obwodowe układy: nerwowy, krążenia itp.. Układy te są, w wyniku stosowania dotychczasowych w/w metod, blokowane, uniemożliwiając w następstwie naturalną globalną samoregulację homeostatyczną całego chorego organizmu, pobudzoną zabiegami B.S.M. poprzez mózg i cały centralny układ nerwowy. Jak wykazała dotychczasowa praktyka, łączenie innych metod i środków leczenia z metodą B.S.M. wywołuje brak przyspieszenia i poprawy rezultatów w stosunku do sytuacji, w której stosujemy tylko same zabiegi B.S.M. Natomiast takie łączenie może powodować pogarszanie się stanu zdrowia chorego, często niwelując już uzyskane skutki lecznicze metodą B.S.M., a nawet wywoływać skutki uboczne. Takie łączenia wywołały na przykład: czasową zmianę barwy oczu — z zielonych na niebieskie. Miało to miejsce u mnie w szpitalu, przy zastosowaniu (równoległym z zabiegami B.S.M.) leku psychotropowego, w celu rozluźnienia mięśni brzucha z powodu ataku boleści przy zaczopowanym przewodzie żółciowym złogiem. Dopiero odłożenie leku spowodowało przywrócenie naturalnej barwy oczu oraz poprawę stanu gojenia się rany pooperacyjnej, osiąganej zabiegami B.S.M.; samomoczenie się, kiedy brano równolegle z zabiegami B.S.M. antygrypinę w czasie leczenia grypy, dopiero po odłożeniu antygrypiny samomoczenie ustąpiło, a grypa szybko została wyleczona bez skutków ubocznych; spowodowanie ataku serca przy zabiegach w pozyciLdnigiei na ranę na nodze w stanie zakaźnym, przy jednoczesnym posiadaniu na piersiach woreczka z ziarenkami gorczycy. Ataki te po usunięciu woreczka z gorczycą ustąpiły, a rana szybko i skutecznie była leczona samymi zabiegami B.S.M.. Wszystkie wyżej wymienione przypadki pogarszania się-przebiegu leczenia oraz skutki uboczne nie występowały, gdy z zabiegami B.S.M. nie łączono lekarstw i innych metod. Informowano mnie także, że stosowanie zabiegów przez różnych uzdrowicieli np. akupunktury i presopunktury przez Harrisa Clive’a, wpływało ujemnie na osiągnięte już uprzednio pozytywne rezultaty przy pomocy B.S.M.. Jak z powyższego zobrazowania przykładami wynika nie łączenie metody B.S.M. z lekarstwami i innymi zabiegami należy traktować poważnie. Stykałem się z sytuacjami, w których chorzy rezygnowali na rzecz