KARLR. POPPER
(Próbnymi teoriami —PT, przyp. red.) Gatunek jest próbnym rozwiązaniem czy sondą próbną rodzaju. (Próbną teorią—PT, przyp. red.) T tak dalej.
Zajmiemy się teraz następnym zagadnieniem: tradycja behawioralna również może stać się sondą próbną tego, co umocowane genetycznie — to znaczy genetycznej zmiany zachodzącej w obrębie gatunku należącego do określonego rodzaju.
Genetyczne umocowanie tego, co miało wcześniej charakter tradycji, można stosunkowo łatwo wyjaśnić—dość sztywny wzorzec zachowania wypływający z tradycji będzie bowiem z reguły nieco mniej skuteczny niż (zapewne jeszcze sztywniejszy, ale pod innymi względami dokładnie podobny) wzorzec, za który odpowiada specjalizacja genetyczna. Bierze się to po prostu z faktu, że specjalizacja postępuje o krok dalej: dopóki różne wzorce zachowań są nadal dostępne dla osobnika, występowanie tych możliwości stanowi pewnąprzeszkodę uniemożliwiającą doprowadzenie tego zachowania do perfekcji. Otóż przyrost skuteczności uprawdopodobnia to, że mutanty, u których nastąpiło genetyczne umocowanie mutacji, odniosą sukces. Mutanty, które wyspecjalizowały się w przyswajaniu pewnego preferowanego pokarmu, mogąprzez jakiś czas mieć przewagę nad typami niewyspecjalizowanymi. Tak więc genetyczna struktura gatunku może podlegać zmianom, a częstość występowania typów, które są nosicielami mutacji, może rosnąć w populacji aż do momentu, gdy odwrócenie tego trendu staje się niemożliwe, trudne lub zbyt powolne, by uratować gatunek przed wyginięciem. Tego rodzaju umocowanie jest dobrze znanym mechanizmem dziedziczenia. Nowa jest być może tylko teza, że ten mechanizm, jakkolwiek z reguły bardzo skuteczny, ma bardzo niebezpieczne konsekwencje. Jest to w istocie pewnego rodzaju śmiertelna pułapka dla gatunku. Wprawdzie gatunek może zacząć odnosić dzięki temu większe sukcesy, czy stać się „lepiej przystosowany do warunków życia”, jednak musi stać się gatunkiem źle przystosowanym przy następnej istotnej zmianie warunków środowiskowych - na przykład gdy zasoby wysoce wyspećjalizówanegopokamiu zostaną wyczerpane.
Tak więc, jakkolwiek w mojej teorii nie ma miejsca na koncepcję dobrego przystosowania, która mogłaby być pomocna w formułowaniu przewidywań, zawiera ona pewną koncepcj ę złego przystosowania, którą istotnie można się posłużyć przy formułowaniu długoterminowych prognoz. Jest to po prostu koncepcja następująca: każde genetyczne umocowanie specjalizacji po jakimś czasie musi okazać się letalne, jakkolwiek chwilowo, a nawet przez dłuższy okres w najbliższej przyszłości, może być niezmiernie skuteczne.
Odmiennym przypadkiem genetycznie umocowanej specjalizacji są gatunki o szerokim spektrum możliwych wzorców zachowania. Wprawdzie ich perspektywy wydają się bardziej obiecujące, jednak nie możemy formułować żadnych prognoz dotyczących ich przyszłości, ponieważ zawsze jest możliwe wystąpienie wielu nieprzewidywalnych zmian (na przykład ewolucji nowego wirusa), które mogą mieć fatalne następstwa dla takiego gatunku. Dobrym przykładem sątutaj libańskie cedry. Charakteryzowały się one dużą zdolnością adaptacji i były dobrze przystosowane — dopóki człowiek nie sformułował planu (należącego do świata 3) wykorzystania ich zdolności przystosowawczych do budowy statków. Doprowadziło to praktycznie do ich wyginięcia.
Jak przedstawia się dawny Darwinowski problem genetycznego postępu z punktu widzenia tej teorii? Po pierwsze, staje się oczywiste, że jest źle postawiony. Nie ma bowiem niczego takiego jak ogólny genetyczny postęp. Istnieję tendencja do rosnąc ego zróżnicowania, do coraz większych różnic międzygatunkowych, w miarę jak pojawiają się i sąrozwią-zywane nowe problemy, co z kolei prowadzi do wyłaniania się nowych problemów. Powinniśmy zatem, jak się wydaje, narysować drzewo ewolucji horyzontalnie:
P, —> PT -» EB ~>P
87