KARLR. POPPER
— ostatecznie, czy ktokolwiek oczekuje, że kiedyś zdoła osiągnąć pełnię wiedzy? ■—pomimo tej zasadniczej niezupełności język czyni coraz większe postępy i tak skutecznie wywiązuje się z roli środka opisywania rzeczywistości, że doprawdy niewiele jest powodów do narzekania, natomiast jest bardzo wiele rzeczy, które mogąbudzić zdumienie i podziw, a nasze zdumienie powinno zwłaszcza budzić to, że istoty ludzkie zdołały rzeczywiście wytworzyć to niewiarygodnie potężne narzędzie. Jego siła wychodzi oczywiście na jaw w naszych pojazdach księżycowych i bombach atomowych. Ale staje się również widoczna w wielu innych przypadkach. Niestety, język nie jest jak dotąd wystarczająco silny, aby uniknąć niewłaściwego użytku, j aki czynią zeń dziennikarze. Nie sądzę jednak, by było wiele powodów do narzekania. Nie sądzę, by ktoś miał kiedykolwiek powiedzieć, że język pozwoli nam spenetrować całą rzeczywistość. Penetrując rzeczywistość, język może jednak przekraczać każdy, dowolnie głęboki ppziom rzeczywistości. Może wnikać w rzeczywistość coraz dalej i dalej. A teoria korespondencyjna — wiąże się z nią niezmiernie interesujące zagadnienie —jak w rzeczywistości rozumiemy korespondencję między językiem a faktem? Zagadnieniem tym zajmował się Tarski i znalazł bardzo eleganckie rozwiązanie. Obawiam się jednak, że próba wyjaśnienia tu i teraz korespondencyjnej teorii Tarskie-go byłaby skazana na niepowodzenie. W pewnym sensie jest to teoria bardzo trywialna, ale wymaga istotnie zrozumienia pewnej fundamentalnej idei—mianowicie idei metajęzyka, idei mówienia ojęzyku... Dobrze. Spróbuję to zrobić.
Pierwszy krok teorii Tarskiego polega na tym, iż mówi ona o prawdziwości zdań — to znaczy bytów językowych. Otóż jeśli mówimy o prawdziwości bytów językowych, to musimy mówić o bytach językowych. W każdej teorii tego rodzaju — o takim charakterze jak teoria Tarskiego — musimy mówić o bytach językowych w taki sposób, jak gdyby były to stoły lub krzesła. To pierwsza rzecz, z której musimy sobie jasno zdawać sprawę. Język, w którym mówimy o przedmiotach językowych, nazywa się „metajęzykiem”. Każda teoria prawdy musi być zatem teorią metajęzykową ponieważ mówi o własnościach języka — własnościach zdań, własnościach przedmiotów językowych. Zdania są czymś takim jak krzesła i stoły. Język przypomina fabrykę mebli. Mówiąc, że zdanie jest prawdziwe, mówimy coś podobnego jak wówczas, gdy mówimy, że krzesłojest wygodne. A mówiąc to, musimymówićw metajęzyku i właśnie to należy sobie przede wszystkim uświadomić. Musimy mówić o języku; aby jednak mówić o języku, musimy mówić w metajęzyku. Otóż język, o którym mówimy, nazywa się, językiem przedmiotowym” — natomiast język, w którym mówimy, nazywa się „metajęzykiem”. Formułując teorię prawdy, musimy zatem odróżnić język, w którym mówimy, od języka, o którym mówimy—to znaczy odróżnić metajęzyk, czyli język, w którym mówimy, odjęzyka przedmiotowego, to jest języka, o którym mówimy. Jest to kwestia o kluczowym znaczeniu dla teorii Tarskiego — ostre rozróżnienie metajęzyka i języka przedmiotowego albo języka, w którym mówimy, i języka, o którym mówimy.
Z chwilą, kiedy staje się to jasne, zyskujemy bardzo wiele. Możemy teraz obrać następujący sposób postępowania. Możemy powiedzieć, że większość ludzi zgodziłaby się wstępnie z tym, iż prawda to korespondowanie z faktami. Trudność będzie im jednak sprawiało to, wjakim sensie można mówić o korespondowaniu z faktami, czy też na czym korespondowanie z faktami miałoby w istocie polegać. W jaki sposób zdanie może korespondować z faktami? Na pierwszy rzut oka wydaje się to zupełnie niemożliwe. Otóż sformułowano wiele teorii, które odnosiły się do tej kwestii. Jedną z nich jest teoria Schlicka. Twierdził, że korespondowanie z faktami sprowadza się do tego, co matematycy nazywają „odpowie-dniościąjedno-j ednoznaczną”. Nie jestem pewien, czy wszyscy państwo wiecie, czym jest odpowiedniość jedno-jednoznaczna; matematycy wyróżniaj ąjednak odpowiedniości: wielo-j ednoznaczną, jedno-wieloznacz-ną i jedno-jednoznaczną. Możemy dla przykładu scharakteryzować odpowiedniość jedno-j ednoznaczną— tu znajdują się jakieś przedmioty i tam znajdująsię jakieś przedmioty, a odpowiedniość jedno-jednoznaczna przedstawia się następująco: każdemu przedmiotowi pierwszego rodzaju przysługuje jakiś przedmiot drugiego rodzaju. Jedno wydaje się wszakże oczywiste — mianowicie to, że prawda w języku nie jest odpowiednio-ściąjedno-jednoznaczną. Jednemu faktowi może odpowiadać wiele prawdziwych opisów. Wiele różnych zdań lub twierdzeń może w równie praw-
139