KARL R. POPPER
jeszcze dodać, że z biologicznego punktu widzenia jest funkcją znacznie ważniejszą
Można by poczynić interesujące spostrzeżenie, że jakkolwiek funkcja opisowa odgrywa w pełni swoją rolę tylko w języku ludzkim, formy zbliżone do tej funkcji wydają się występować w niektórych językach zwierzęcych. Zapewne najlepszym przykładem jest język tańca u pszczół. „Tańcząca” pszczoła wyraża przede wszystkim pobudzenie wywołane znalezieniem nowego, obiecującego miododajnego miejsca. Po wtóre, £0-munikuje swoje pobudzenie innym pszczołom. Po trzecie, można by powiedzieć, iżopisuje kierunek względem położenia słońca, a może nawet odległość od ula, jakąpszczoły musząprzelecieć, by dotrzeć do tego nowego miejsca. Innymi słowy, opisuje jego położenie w terminach współrzędnych słońca i ula.
Mamy jednak wszelkie powody sądzić, że pszczoła nie potrafi kłamać ani przedstawiać opowieści. Może się mylić — możemy spowodować, że tak się stanie, wprowadzając ją w błąd — ale tego rodzaju błędy występują jak się wydaje, zbyt rzadko, aby stwarzały pszczołom jakikolwiek problem biologiczny lub usprawiedliwiały potrzebę wytworzenia czegoś takiego jak krytyczna metoda badania w krzyżowym ogniu pytań pszczoły przekazującej informację czy spierania się o jej wiarogod-ność.
Przedstawianie opowieści i kłamstwo wydaje się domeną ludzkiego zwierzęcia. Nie chcę jednak przez to powiedzieć, że człowiek jest jedynym zwierzęciem, które umie kłamać; Ernest Thompson Seton i Konrad Lorenz opisywali pewne zachowania psów, które można z powodzeniem scharakteryzować jako udawanie — nawiasem mówiąc, pies, którego opisywał Lorenz, miał ujmującą osobowość i udawał tylko po to, by ukryć pewnąkłopotliwąpomyłkę.
Ludzki język jest językiem opisowym w tym sensie, że możemy przedstawić opowieść, która jest prawdziwa lub fałszywa. A to prowadzi do rozmaitych postaci logicznej operacji zaprzeczania czy odrzucania — to znaczy do krytycyzmu. Możemy, na przykład, odrzucić twierdzenie, sugestię lub informację. Możemy powiedzieć: „Ta informacja nie jest prawdziwa”. Jeśli przypomnimy sobie, w jaki sposób niektóre wyższe zwierzęta uczą swoje potomstwo, nie sformułujemy zapewne bezpodstawnych wniosków, przyjmując, że nasi przodkowie zapoczątkowali tę ewolucję, kiedy mówili swoim dzieciom: „Nie rób tego!” To znaczy negacja czy odrzucanie mogły wziąć swój początek od rozkazów takich jak: „Nie!” Psy mogą, na przykład, bardzo łatwo nauczyć się rozumieć takie rozkazy. Przy takiej sytuacji wyjściowej, następnym krokiem mogło być przejście do: „Nie wierz w to” (albo „Nie wierz mu!”). Angielska negacja: „No!” może w dalszym ciągu pełnić taką funkcję i wiele innych funkcji.
Oczywiście, ewolucja mogła przebiegać zupełnie inaczej. Pewnąrolę mogły odgrywać pytania, a także dziecięca ciekawość, która występuje również u małych kotów i innych młodych zwierząt. W każdym razie przełomowy krok został wykonany, kiedy pewna informacja opisowa stała się problematyczna i została odrzucona. Dopiero gdy ów krok zostaje wykonany, co jest niemal równoważne osiągnięciu poziomu czwartej funk-cji, funkcja opisowa wyodrębnia się w pełni z funkcji komunikacyjnej.
Ponieważ funkcja ekspresyjna i komunikacyjna są głębiej zakorzenione genetycznie niż funkcja opisowa, słuchanie opowieści—i tym bardziej oglądanie opowieści wystawianej na scenie — ciągle jeszcze budzi u słuchacza silną tendencją do ujawniania reakcji emocjonalnych; rodzi również u niego pewnego rodzaju zaangażowanie, nawet jeśli zdaje sobie w pełni sprawę z tego, że opowieść jest tylko opowieścią. Reklama opiera się niemal wyłącznie na takich zjawiskach komunikacji oraz na komunikacji infekcyjnego typu, którą rozważaliśmy powyżej.
Jeszcze dziś istnieją poszlaki wskazujące, że podjęcie tego kroku musiało być niezmiernie trudne.
Do niedawna różnica zdań między ludźmi co do informacji dotyczącej faktów oznaczała „zarzucanie sobie kłamstwa”, i była równoznaczna z wyzwaniem na pojedynek. A najdawniejsza metoda usuwania sprzeczności informacji polegała, jak się wydaje, na skłonieniu ich nosicieli, by znaleźli rozstrzygnięcie w walce. Wyjaśnia to powody, dla których minęło tak wiele czasu, zanim faktualnączy też obiektywną prawdziwość informacji — to znaczy to, czy koresponduje ona z faktami — zaczęto wyraźnie odróżniać od subiektywnej prawdomówności jej nosiciela.
121