działa. Jego zwieńczenie (o czym piszę z szacunkiem) świat zobaczył na Golgocie, Dlaczego zwierzęta miałyby temu prawu czy tej zasadzie nie podlegać?”1. Papież Pius IX nie dopuścił do utworzenia w Rzymie stowarzyszenia mającego na celu zwalczanie okrucieństwa wobec zwierząt, gdyż - jak oświadczył - teologia poucza, że człowiek nie ma wobec nich zobowiązań. Narodowy socjalizm chełpił się wprawdzie ochroną zwierząt, ale była ona tylko środkiem do tym głębszego poniżenia „ras niższych”, które traktował jako zwykłą przyrodę.
Przytaczam te przykłady, by wykazać, że rozum pragmatyczny nie jest niczym nowym. Jednak filozofia, która tkwi u jego podstaw, pogląd, że rozum, najwyższa władza duchowa człowieka, ma do czynienia tylko z instrumentami, a nawet sam jest instrumentem, rozbrzmiewa dziś donośniej i jest powszechniej akceptowana niż w przeszłości. Zasada panowania to idol, któremu poświęca się wszystko.
Historia wysiłków człowieka na rzecz ujarzmienia przyrody jest zarazem historią ujarzmienia człowieka przez człowieka. Rozwój pojęcia ,ja” odzwierciedla tę podwójną historię.
Trudno precyzyjnie określić, co języki świata zachodniego w jakiejś określonej epoce chciały ująć za pomocąpojęcia ,ja” - jest ono uwikłane w nieprzejrzyste asocjacje. Jako zasada jaźni, która usiłuje odnieść zwycięstwo w walce z przyrodą w ogólności, w szczególności zaś z innymi ludźmi i z własnymi popędami,, ja” kojarzone jest z funkcjami panowania, dowodzenia i organizacji. Zasada ,ja” zdaje się uzewnętrzniać w geście wodza, który rozkazuje swym ludziom maszerować lub skazuje oskarżonego na śmierć. W sensie duchowym to jakby promień światła. Rozpraszając mrok, płoszy duchy wiary i uczucia, które wolą kryć się w cieniu. Historycznie rzecz biorąc, zasada ta wywodzi się z epoki przywilejów kastowych, która charakteryzuje się rozdzieleniem pracy duchowej i fizycznej, zdobywców i pokonanych. Jej dominacja w epoce patriarchalnej jest oczywista. W czasach matriarchatu natomiast - gdy czczono bóstwa chtoniczne - nie mogła ona odgrywać większej roli, co pokazują Bachofen i Morgan. Tak samo nie należy przypisywać ,ja” czy jaźni we właściwym sensie starożytnym niewolnikom, którzy stanowili amorficzną masę u podstaw piramidy społecznej.
Zasada panowania, która pierwotnie opierała się na brutalnej przemocy, z biegiem czasu nabrała charakteru duchowego. W miejsce pana rozkazy zaczął wydawać głos wewnętrzny. Historię cywilizacji zachodniej z punktu widzenia rozwoju , ja” można byłoby napisać, badając, jak poddany sublimuje, tzn. uwewnętrznia rozkazy swego pana, który wyprzedził go w samodyscyplinie. Biorąc pod uwagę tę okoliczność, wodza i elitę można określić jako tych, którzy skoordynowali różne czynności życia codziennego. Wymusili oni ciągłość, regularność, a nawet jednolitość procesu produkcyjnego, jakkolwiek był on prymitywny. „Ja” w każdym podmiocie stało się ucieleśnieniem wodza. Ustanowiło racjonalny związek między rozmaitymi doświadczeniami różnych osób. Tak jak wódz przydziela swych ludzi do piechoty i oddziałów konnych, jak wytycza plany na przyszłość, tak ,ja” klasyfikuje doświadczenia według kategorii oraz rodzajów i organizuje życie indywiduum. Francuska socjologia2 nauczyła nas, że hierarchiczna struktura prymitywnych pojęć ogólnych była odbiciem organizacji plemiennej i jej władzy nad jednostką. Pokazała, że całokształt logicznego porządku, układ pojęć uwzględniający pierwszeństwo i następstwo, nadrzędność i podrzędność, a także każdorazowe wyznaczanie ich obszaru i granic stanowią odzwierciedlenie stosunków społecznych i podziału pracy.
Pojęcie ,ja” nigdy nie wyzbyło się piętna swej genealogii, łączącej je z systemem społecznego panowania. Nawet takie wyidealizowane jego wersje, jak Kartezjańska teoria „ja”, rodzą podejrzenie przymusu; wysuwając zarzuty pod adresem Medytacji, Gassendi drwił z wyobrażenia małego ducha, mianowicie ,ja”, które ze swej dobrze ukrytej w mózgu twierdzy - arcem in cerebro tenens3 - czy też, jak mogliby powiedzieć psychologowie, za pośrednictwem odbiorczo-nadawczej stacji w mózgu, przetwarza meldunki płynące ze zmysłów i wysyła rozkazy do różnych części ciała.
E. Westermark, Christianity and Mor ais, New York 1939, s. 388.
Por. E. Durkheim, „De quelques formes primitives de classification”, L'Annee sociologigue 1903,1, t. 6,1903, s. 1-72. .
C. Adam, P. Tannery (red.), (Ernres de Descartes, Cerf, Paris 1897-1913, t. VII, s. 269.