I — Pojęcie miary i pojęcie rzeczy 29
początkowo zawsze chodzi o ustanowienie charakterystycznego stanowiska pomiarowego w obiektywnym fizycznym pojęciu, w jakiejś określonej stałej przyrody - wówczas jednak, wraz ze swym dalszym postępem coraz hardziej uwyraźnia się konstruktywny moment, na którym polega owe ustalenie pierwotnej stałej i dochodzi do uświadomienia sobie jego uwarunkowania. Bowiem wszelkie stałe, niezależnie od tego, jakie szczególne własności miałyby posiadać, nie są dane bezpośrednio, lecz wszystkie muszą być pomyślane i poszukiwane zanim będą mogły zostać znalezione w doświadczeniu. Jednego z najbardziej doniosłych na to przykładów dostarcza historia pojęcia atomu. Atomy były postulowane przez Demokryta jako ostateczne stałe przyrody dotąd, dopóki myśl nie dysponowała żadnym sposobem konkretnego zrealizowania tego postulatu. Zasadniczo tego rodzaju realizacja, takie ściśle ilościowe znaczenie pojęcia atomu, zostało po raz pierwszy osiągnięte wraz z początkiem współczesnej chemii w prawie stosunków wielokrotnych. Jednakże w miarę jak oprócz tej szczególnej realizacji pojęcia atomu pojawiały się wciąż nowe, które zaczęły w końcu charakteryzować i myślowo organizować najbardziej odrębne rzeczowe obszary, coraz dobitniej wychodził na jaw jego charakter jako czystej zasady, która pierwotnie jest jeszcze nie do odróżnienia od swego charakteru rzeczowego. Treść idei atomu (Atomvorstellung) zmienia się i przenosi z miejsca na miejsce w trakcie rozwoju fizyki i chemii - ale funkcja atomu jako tymczasowo ostatecznej jednostki pomiarowej trwa. Kiedy przejdziemy od rozważania materii „ważkiej” do rozważania eteru, kiedy poszukujemy jedności, która obejmie nie tylko zjawiska mechaniczne, lecz także optyczne i elektromagnetyczne - wówczas atom materii przekształci się dla nas w atom elektryczności, w elektron. We współczesnej fizyce, wraz z teorią kwantów Plancka, pojawia się, co więcej, myśl o atomowej strukturze nie tylko materii, ale także energii. Daremnym trudem byłoby usiłowanie połączenia wszystkich tych różnorodnych zastosowań pojęcia atomu w chemii, w kinetycznej teorii gazów, w teorii rozchodzenia się światła i ciepła itd. w jednolity obraz. Ale jedność jego sensu nie potrzebuje i nie wymaga takiej obrazowej jedności; wystarczy, a nawet w sensie logicznym jest bardziej uzasadnione, kiedy się okaże, że obowiązuje tu powszechna relac j a, szczególna „forma” powiązania, która jako taka może reprezentować najrozmaitsze treści. Atom okazuje się nie być tym samym jakimś absolutnym minimum bytu, ale pewnym relatywnym minimum miary. To właśnie jeden z twórców nowożytnej filozofii, Mikołaj z Kuzy był tym, który z prawdziwie spekulatywną głębią przewidział i ogłosił to zadanie i funkcję pojęcia atomu, która powinna być realizowana przede wszystkim w historii przyrodoznawstwa. Fundamentalna nauka Kuzańczyka o nieskończoności i o jedności przeciwieństw w nieskończoności całkowicie opiera się na tym poglądzie głoszącym wynikającą z zasad rełatywnośe wszelkich określeń wielkości - na koincydencji „największego” i „najmniejszego” (por. 7, 1,40 i nast. oraz 265 i nasi). Współczesna krytyka poznania ujęła zagadkę, z którą zmagał się Kuzańczyk w swojej nauce o minimum, w postaci jednej prostej podstawowej myśli. Sprzeczność ma miejsce jedynie wówczas, gdy usiłujemy na wzór rzeczy ująć w jedno wszystkie rozmaite formy, które przybiera myśl o „czymś najmniejszym”, ale znika natychmiast, gdy tylko zorientujemy się, że prawdziwej jedności nie należy nigdy poszukiwać w rzeczach jako takich, lecz w myślowych ko n -strukcjach (Setzungen), które wybieramy stosownie do specyfiki mierzonego i określanego obszaru i które tym samym są w stanie mocą zasady opanować nieograniczoną różnorodność. Wynika to stąd, że tak jak to, co mierzone jest nieograniczone co do liczby, tak również to, co mierzy może przedstawiać się na nieskończenie wiele nieskończenie odmiennych sposobów-jedność, której szukamy i której wymagamy nie leży ani w jednym, ani w drugim elemencie, lecz po prostu w formie ich wzajemnego powiązania, to znaczy w logicznych warunkach samej operacji pomiaru.
Związek ten jest ponownie potwierdzany przy przejściu od pojęcia materii, energii i atomu do właściwego przedmiotu nowożytnej fizyki, pojęcia ruchu. Historyczny początek nowożytnej teorii mchu u Galileusza wskazuje bezpośrednio na teoriopoznawczą kwestię zasadniczą, która swe wyczerpujące i definitywne sformułowanie otrzymała w ogólnej teorii względności. Tym, co osiągnął Galileusz wraz ze swoją ideą względności było zniesienie absolutnej realności miejsca i ten pierwszy krok niósł ze sobą logiczne konsekwencje najwyższej wagi, [mianowicie] nowe pojęcie prawidłowości przyrody i nowe ujęcie szczególnych podstawowych praw dynamiki. Galileuszowa teoria ruchu wywodzi się ni mniej, ni więcej tylko z nowego wyboru stanowiska, z którego oceniał on i mierzył zjawiska ruchu we wszechświecie. Wraz z tym wyborem otrzymał zarazem prawo bezwładności, w nim zaś rzeczywiste ugruntowanie nowego obrazu przyrody. Starożytne podejście widziało w miejscu jakąś określoną fizyczną własność, która wywoływała określone fizyczne oddziaływania. „Tu” i „teraz”, „pod” i „nad” nie były dla niego jedynie relacjami;