118 Część I
mieści w Tym-Samym, lecz je rozrywa. Odrzuca zatem filozofie Tego-Samego budowane przez idealizm niemiecki od czasów Kanta, a przede wszystkim przez Hegla, na pojęciu absolutnego rozumu, także te, które znalazły nowy wyraz w takich pojęciach, jak Husserlowska konstytucja sensu lub Heideggerowskie posiadanie i budowanie.
Kierunek idealistyczny jest jednak, według Levinasa, rezultatem naturalnego ruchu myśli płynącej z przeświadczenia, że wszystko, co jest, jest jakoś dla mnie, dla ego. Jak to pisał Husserl w Medytacjach, ego w refleksji nad sobą odkrywa, że wszystko, co istnieje, „jest czymś, co się w nim samym konstytuuje”, że więc „każdy dający się pomyśleć sens, każde dające się myślowo przedstawić istnienie bez względu na to, czy określa się je jako immanentne czy transcendentne, dostaje się w obszar subiektywności transcendentalnej, jako w ten obszar, w którym konstytuuje się wszelki sens i istnienie” 1(). Ego myśli i działa tak, jakby było samotne. Otóż samotność nie jest czymś przypadkowym. Nie jest ona zależna od takiej lub innej sytuacji, nie polega na tym, że się od czegoś odwróciłem, że zerwałem więzy, że się czuję wyobcowany pośród nieprzyjaznych mi ludzi, nie daje się wyjaśnić w kategoriach psychologicznych ani socjologicznych. Jak i dla Heideggera, ma ona dla Levinasa egzystencjalne zabarwienie, które nam daje wizja nieuniknionej śmierci. Człowiek bowiem pozostaje zawsze ze śmiercią sam na sam. Samotność jednak ma jeszcze głębsze korzenie. Jest ona samą istotą ludzkiego bytowania, znakiem radykalnej separacji z drugim. Mogę z nim bowiem wymienić wszystko, co nas otacza, ale nie mogę wymienić z nim własnego istnienia. Być, pisze Levinas, to znaczy pozostawać w separacji. Póki istnieję, istnieję jako monada. Jeżeli odrzucilibyśmy monado-logię, znaleźlibyśmy się w pułapkach monizmu, w jedności bytowej, a więc nie zdołalibyśmy zabić Parmenidesa. Tylko dlatego właśnie, że bytowanie ludzkie jest samotne, może ono napotkać to, co inne, inne nieredukowalne do tego, co należy do mnie samego. Inne jako to, co transcendentne, czego nie mogę ogarnąć, nie mogę zrozumieć. Samotność jest znakiem
10
E. Husserl, Medytacje kartezjańskie, op. cit.f s. 122-123.
odrębności, a odrębność - wielości. Samotność jest warunkiem spotkania.
Monada zatem pozostaje zawsze sama sobą, nie może się roztopić w tym, co ją przekracza, co jest jakimś wspólnym, jednoczącym ją z innymi monadami, horyzontem. Dlatego może być autentycznie wolna. „Cała fenomenologia od czasu Husserla podnosi ideę horyzontu, który odgrywa dla fenomenologii rolę podobną do roli pojęcia w idealizmie klasycznym; byt wynurza się z podstawy, która go przekracza, podobnie jak byt jednostkowy z pojęcia”". Aby inne sprowadzić do Tego-Samego, szuka się jakiegoś członu pośredniego i neutralnego. Heidegger znalazł go w byciu (Sein), posiadającym prymat nad bytem. By zrozumieć byt, trzeba uprzednio zrozumieć bycie tego bytu, a więc odnieść się do tego, co ten byt przerasta, co jest zawsze uniwersalne i co stanowi podstawę jedności dla wszystkiego, co jest12. Pojęcie bycia, zdaniem Levinasa, tak jak zostało określone przez Heideggera, odgrywa rolę zasady mediatyżującej poszczególne byty zarówno w planie ontologicznym, jak i teoriopoznawczym, w rezultacie zatem redukuje inność. Takiego poglądu Levinas przyjąć nie może i kategorycznie go odrzuca.
Dodajmy tu jeszcze, że zdaniem Levinasa bycie właściwe samotnemu Ja nie musi się łączyć, wbrew różnym teoriom egzystencjalistów, z poczuciem rozpaczy lub opuszczenia. Już w Le temps et Vautre wprowadził filozof pojęcie rozkoszowania się czymś, czy radości z czegoś I3, dowodząc jednocześnie, znów w dyskusji z Heideggerem, że otaczający nas świat nie może być traktowany jako zbiór narzędzi, a działanie jako dyktowane troską o coś. Kiedy idziemy na spacer, chcemy zażyć powietrza dla niego samego, dla radości oddychania, niekoniecznie myśląc o pożytku dla zdrowia. Samotność może
11 E. Levinas, Totalite et infmi, op. cit., s. 15. Korzystam w tym cytacie z tłumaczenia Bogdana Barana zamieszczonego w: Twarz innego, teksty filozoficzne, Kraków 1985, s. 135.
11 E. Lćvinas, Totalite et infini, op. cit., s. 14-15. zob. też L’antologie est-elle fondamentale?, op. cit., s. 92 i n.
13 Tłumaczę przez rozkoszowanie się lub zamiennie radość termin „jouissance”. Tischner tłumaczy go przez słowo: sycenie się. Nie wydaje mi się to właściwe. Sycić się czymś, to zaspokajać pragnienie, jakąś potrzebę. Rozkoszowanie się nie zaspokaja żadnych potrzeb, nie jest w ogóle z potrzebami związane, jest to czysta radość, którą odczuwam np. gdy pada na mnie ciepły promień słońca.