216 Część n
egzystencji. Rzeczy, wśród których przebiega nasze życie, „nie stanowią dla nas jedynie utensyliów w Heideggerowskim znaczeniu tego słowa”77. To prawda, że żyjemy z chleba i pracy, ale jednocześnie żyjemy chlebem i pracą, cieszymy się nimi. Radujemy się także pięknem przedmiotu, doskonałością narzędzia. Rozkoszowanie się jest dreszczem życia, jest czymś niezmiernie ważnym - oto cecha tego, co prawdziwie ludzkie.
Rozkoszowanie się nie jest dla Levinasa jakimś stanem psychicznym, lecz fundamentalnym doświadczeniem zakorzenionym w ciele. To jakby pierwszy ruch bycia sobą, koncentracja w sobie, egoizm. Doświadczenie siebie w swej sobości nie rodzi się ani ze świadomości, ani z rozumienia bycia, lecz z radości bycia w doznaniu tego, co nazywamy szczęściem. Cielesność jest radosna - i chociaż ciało, co Levinas przyznaje i podkreśla, jest podatne na zranienie, kruche, pożądliwe i zaborcze, przez swe wymogi może ograniczać swą wolność, to w nim tkwi siła przemiany; to, co jest potrzebą, staje się pokarmem, który cieszy i wypełnia życie treścią.
Nie chcę się wikłać w tym miejscu w szczegóły Levinasow-skiej koncepcji. Sądzę jednak, że zostało w niej świetnie uchwycone - o wiele głębiej niż to uczynił Heidegger -cielesne bycie człowieka i jego rola w budowaniu tożsamości Ja. Doświadczenia, które opisuje Levinas, są na pewno naszym udziałem. Nie wydaje mi się jednak, aby mogły znieść ową dwuznaczność ciała. Sam zresztą autor Totalite et infini podkreśla ulotność, nietrwałość rozkoszowania się, które przychodzi nie wiadomo skąd, nie wiadomo dlaczego, nie wiąże się z niczym węzłem konieczności, co w rezultacie rodzi niepokój, grozi, że za chwilę szczęście zostanie zburzone, a wraz z nim moje bycie u siebie, w mojej sobości, która może się rozpaść, roztopić w anonimowości materialnego bycia78.
I tak moje ciało, podstawa tożsamości, jest tym, co jednocześnie tę tożsamość rozbija. W mojej cielesności Ja i inne toczą nieustającą grę o zmiennych rezultatach. Fakt, że
77 E. Levinas, Totalite et infini, op. cit., s. 82. 7S Por. tamże, s. 114 i n., 149 i n.
ciało wyznacza moje miejsce tu i teraz, że jest podstawą identyfikacji mnie przez innych, jak to podkreślają uczeni behawioryści, nie zmienia w niczym mego możliwego dwoistego stosunku do ciała. Jestem bowiem ciałem i wszystko, co się z nim wiąże, jest moim własnym doświadczeniem, niere-dukowalnym do jego opisów z zewnątrz; ciałem pełnym ambiwalencji, na skutek której mogę osiąść w sobie, dla siebie, ale mogę być także wytrąconą z siebie, pozbawioną domostwa, w poczuciu zagubienia i wygnania.
Dwuznaczności odkrywam też tam, gdzie najczęściej szuka się najpewniejszej gwarancji sobości, to jest w pamięci. Pamięć ma pokonać czas, a więc zmiany, jakim podlegam. Pamiętając, wiem, że to ja byłam, ja myślałam, działałam, doznawałam radości lub bólu, snułam projekty, próbowałam je realizować itd., itd. To byłam Ja w ciągłości mego trwania. Jak pisze Ingarden: „konserwujemy to, co dokonując się w czasie, przeminęło, a przeminąwszy zostało wyparte z aktualności istnienia, a dzięki mnie jakoś w tę aktualność
91 70
powraca .
Ingarden nawiązuje w tych słowach do teorii Bergsona. To Bergson dowodził, że Ja zawiera w sobie całą swą przeszłość. Każde wydarzenie, każde przeżycie, cała przeszłość decyduje o tym, czym jestem dziś, to moje Ja tworzy nieustannie, coraz to je wzbogacając, czyniąc pełniejszym i nieustannie zmieniając. Jesteśmy jak ta Bergsonowska kula śniegu tocząca się po stoku, ta sama i wciąż inna, otwarta na nieprzewidywalne zmiany, na całkiem nowe zwroty, zachowująca jednak pamięć o swym skomplikowanym przebiegu. Wystarczy, abyśmy zdjęli osłaniający go welon.
Ten welon nie jest jednak tak łatwo zdjąć. Pamięć się zaciera, jest niewyraźna. Czasami czyjaś uwaga, dźwięk, zapach, zdarzenie pozwala odtworzyć coś z przeszłości, wydobyć z niepamięci. Pełni jednak wiedzy o tym, co było, co było naszym własnym byciem, nie posiadamy. Czy owe luki w pamięci mają swe źródła w utracie znaczenia danego faktu dla naszej egzystencji, jak tego dowodził Bergson, czy w mechanizmach tłumienia, na co wskazuje psychoanaliza,
7S R. Ingarden, Książeczka o człowieku, op. cit., s. 50.