CCF20090704109

CCF20090704109



222 Część II

i przyszłości, ku której nieustannie wybiegamy, aniżeli w teraźniejszości. Czym bowiem jest to teraz? Gdy o nim mówię, już minęło, nie jestem w stanie go uchwycić. Jestem nieustannie tym, kto był, i z tej pozycji przeszłej projektował przyszłość, a z perspektywy projektu zwracał się ku przeszłości. Rano coś robiłam z myślą o tym, co będę robić jutro, pojutrze, za rok. Moja przyszłość już była w przeszłości, gdyż cała * moja egzystencja jest oczekiwaniem, wybieganiem ku temu, co dopiero będzie. „Jestestwo egzystując nie może nigdy ustalić siebie jako obecnego faktu, który wraz z upływem czasu powstaje i ginie i który częściowo jest już przeszły... W położeniu jestestwo opada samo siebie jako byt, którym jeszcze będąc, już było, tzn. stale jest byłe. Pierwotny egzystencjalny sens faktyczności tkwi w byłości”1.

Z trzech ekstaz czasu to jednak przyszłość została uznana przez Heideggera za „zasadniczy fenomen pierwotnej i właściwej czasowości”2. Jest to zrozumiałe, skoro czasowość ma się odsłaniać jako sens właściwej troski. Troska jako podstawowy egzystencja! ma ugruntowanie w tym, co nadejdzie, wyznacza bycie ku, to znaczy ku temu, co przyszłe. Można się jednak w tym miejscu spierać z Heideggerem i pójść za Levinasem, który trosce przeciwstawiał egoizm szczęśliwości, rozkoszowanie się będące wycofywaniem się Ja w siebie, w swą samotność bezpieczną, zawsze byłą3. Prawdą jest, że dla Ja, które się tworzy, szuka siebie samego, przyszłość, która stanowi otwarcie, a może więcej, nadzieję, jest szczególnie istotna. Wybiegamy ku niej, choć antycypować jej nie jesteśmy w stanie, niezmiennie bowiem się ukrywa i zaskakuje tym, co przynosi. Przeszłość jednakże jest tym ogromnym obszarem, który, jak zresztą mówi Heidegger, nie daje się odrzucić jak stary płaszcz4. Dasein nie może się pozbyć tego, co było. Moja przeszłość to Ja. Dodajmy, że perspektywa przyszłości kurczy się, zmierza ku kresowi, albowiem, co przyznaje także Heidegger, ekstatyczne czaso-wanie się Dasein nie wyklucza tego, że w pewien sposób jest

on jeszcze w czasie5 i że przeszłość pochłania go coraz silniej. Patrząc z takiego punktu widzenia, pamięć przestaje być jakimś aktem swoistym i zagadkowym, który by przenosił Ja w przeszłość. Ona, tak jak i projekt, to nieustanne zwracanie się ku przyszłości, towarzyszy mi w każdym momencie mojej egzystencji. Nie muszę się nastawiać na przypomnienie, bo pamiętam egzystując.

Pamięć jest sposobem mojego bycia, należy do jego struktury. Problemem wobec tego staje się nie pamięć, lecz jej brak. Nie chodzi mi tu o fizjologiczne podłoże tego braku. Pytać się trzeba o zapomnienie i jego sens. Zapominamy bowiem nieustannie. Jak dowodził Bergson - i zapewne nie bez słuszności - jest to znak, że coś przestało być dla nas ważne, aktualne, mające związek z tym, co jest teraz, i z projektowaniem się na przyszłość. Zdaniem Heideggera, zapomnienie ma głębszy sens, jest ono bowiem takim sposobem bycia, w którym jestestwo rozumie swoje „było” niewłaściwie, co powoduje rozprzężenie samego projektu. „W tej zatracie, czytamy w Sein und Zeit, daje o sobie znać zakrywająca ucieczka jestestwa przed jego właściwą egzystencją, scharakteryzowaną tu jako wybiegające zdecydowanie. W zatroskanej ucieczce tkwi ucieczka przed śmiercią, tzn. odwracanie wzroku od kresu bycia-w-świecie6. Lęk przed zagrożeniem, lęk, który nie pozwala na autentyczne bycie ku śmierci, jest źródłem zapominania i samozapominania, czyli naruszeniem sobości, rozumiejącego się bycia7. Aczkolwiek poetyka Heideggera jest zupełnie inna niż psychoanalityków, zapomnienie jako „niewłaściwa byłość” zmierza w analogicznym kierunku, co tłumienie stanowiące barierę dla konstytucji sensu własnych przeżyć i będące mechanizmem obronnym wobec konfliktów i zagrożeń. Zapomnienie jak tłumienie usuwa z pola świadomości lub z pola Heideggerowskiego rozumienia tę przeszłość, w której coś się czai, coś niepokoi. Ja cofa się przed tym, cofa się przed faktycznością tego, co było. Różnica między tymi dwoma pojęciami polega przede wszystkim na tym, że w przeciwstawieniu do tłumienia pojętego jako

1

   M. Heidegger, Bycie i czas, op. cii., s. 460.

2

   Tamże, s. 462.

3

   E. Lćvinas, Totalite et infini, op. cit., s. 118.

4

   M. Heidegger, Die Grundprobłeme der Phanomenologie, op. cit., s. 375.

5

   Tamże, s. 384.

6

   M. Heidegger, Bycie i czas, op. cit., s. 592.

7

55 Por. tamże, s. 478 i n.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
CCF20090704083 170 Część II Tożsamość natomiast, jak ją określa Hegel, wymaga mchu refleksji skiero
CCF20090704085 174 Część II jednak jest stare jak świat i niekoniecznie dotyka owej dialek-tyki, w
CCF20090704099 202 Część II Być może to pragnienie jest impulsem. Być może to ono pociąga ku czemuś
CCF20090704103 210 Część II może usprawiedliwienie swej egzystencji. Postuluje się też zwrot ku Bog
CCF20090704085 174 Część II jednak jest stare jak świat i niekoniecznie dotyka owej dialek-tyki, w
CCF20090704085 174 Część II jednak jest stare jak świat i niekoniecznie dotyka owej dialek-tyki, w
CCF20090704083 170 Część II Tożsamość natomiast, jak ją określa Hegel, wymaga mchu refleksji skiero
CCF20090704080 164 Część II do czynienia. Wypowiedź zatem nie jest aktem indywidualnym, tj. ekspres
CCF20090704084 172 Część II tak wygodnego terminu, jak francuskie Moi, trudno jest jednak pozostać
CCF20090704086 176 Część II Pytać należy nie o to, czym jest człowiek, lecz co jest w człowieku sko
CCF20090704087 178 Część II poszłam śladami interpretacji Levinasowskich, przypomnę w tym miejscu o
CCF20090704088 180 Część II mencie niemal od początku, od Sein und Zeit, zaczynało zmierzać w tym k
CCF20090704089 182 Część II Jak mam zatem określić to, co dla mnie istotne, co stanowi 0  &nbs
CCF20090704090 184 Część II świadomość tego, co ogólne. Samo zaś eidos jest unaocznionym, resp. daj
CCF20090704091 186 Część II i kulturowe. Jest ona w swym istnieniu od pierwszego błysku w kręgu pew
CCF20090704092 188 Część II one prezentują. „Dopóki chwytamy tylko poszczególne jego (przedmiotu) w

więcej podobnych podstron