dana forma gramatyczna, np. biernik „p$a”, konotuje inną formę, np. „widzę”, formę rządzącego tym biernikiem czasownika przechodniego. A zatem podczas gdy Millowskie pojęcie konotacji było semantyczne, to obecnie wymienione ma charakter syntaktyczny, czyli składniowy.
Obok niego występuje w językoznawstwie drugie pojęcie konotacji, wprowadzone do składni przez Karła Ludwika Bdhłera (1934). Uważał on, że np. przymiotnik „czerwony” odnosi się bezpośrednio do cechy czerwoności, natomiast pośrednio do przedmiotów czerwonych, np. do maków. Stąd, pojawiwszy się w tekście, otwiera drogę słowom takim, jak „mak” czy „krew”; podobnie przysłówek „szybko”, gdy występuje w tekście, pozwala w nim oczekiwać takich czasowników, jak „jechać”, „iść”, „czytać”. Eiihler mówił, że przymiotnik „czerwony” konotuje np. rzeczownik „mak” lub „krew”, a przysłówek „szybko” — np, czasowniki „jechać”, „iść”, „czytać” (Gołąb, Heinz, Polański, 1968:296}). Miał przy tym chyba na myśli nie tylko to, że w sąsiedztwie danego wyrazu występują pewne inne, ale i to, że dany wyraz spełnia dwojaką funkcję semantyczny: oznaczania bezpośredniego oraz oznaczania pośredniego, czyli konotowania. Stanowisko to jednak było przeciwne względem odróżnienia Milla; Buhler uważał,, że wyraz bezpośrednio oznacza pewną cechę lub cechy, a konotuje przedmioty, czynności, zdarzenia czy etany, którym ta cecha bądź cechy przysługują. Tymczasem Mili, na odwrót, uważał, że nazwa bezpośrednio oznacza pewne przedmioty, a konotuje cechę lub cechy, które.owym przed-■ miotom i tylko im przysługują.
Millowskie pojęcie znaczenia, rozumianego jako konotacja, ma ograniczone zastosowania. Po pierwsze, według Milla tylko nazwy kono-242 ■ tują. Przy tym za .nazwę uważał on słowo lub zwrot mogące występować. jako orzecznik w zdaniuT Wynikało stąd, że nie konotują ani czasowniki, ani przysłówki, ani .zdania, nie mówiąc już o przyimkacb czy spójnikach. Wszystkim im zatem trzeba odmówić tak pojmowanego znaczenia. Gdyby się od jego utraty chciało uchronić czasowniki, trzeba by je przekładać na zwroty rzeczownikowe, będące nazwami złożonymi, np. więc „mówi" 7— na „ktoś, kto mówi”, „ten, który mówi’’ czy „jest mówiący”. Ten ostatni przekład' czasownika „mówi” zawodziłby jednak w języku angielskim, gdzie „he speaks” znaczy, że w ogóle mówi, a „he is speaking” — że mówi właśnie w tej chwili.
Po wtóre, zdaniem Milla, me wszystkie nazwy konotują. Odmawiał on mianowicie tej funkcji imionom własnym, twierdząc, że wprawdzie „one' oznacza ją’ jednostki nimi nazywane; lecz nie wskazują czy też nie oznaczają implicite żądnych cech jako przynależących tym jednostkom Jedyne nazwy przedmiotów, które nic nie współoznaczają, to imiona • własne; i te, ściśle biorąc, nie mają żadnego znaczenia” (Mili, 1962:1, 52, 55).
Co się zaś tyczy nazw abstrakcyjnych, to tylko pffitfansan..z ni^^fzyżMwął^znaczenie, mianowicie takim, jak słowo „wada”. Oto sądził, że „choć są nazwami, jedynie cech, (słowa te) można i[...] słusznie uważać za współozna-czające; albowiem same cechy mogą mięć z kolei pewne cechy; i słowo, które oznacza cechy, może współoznaczać cechę tych cech” (Mili, 1962: 1, 51). Natomiast takim nazwom abstrakcyjnym, jak „białość”, odmawiał funkcji konotowania, uważając, iż „oznaczają tylko cechę i[...], żadna więc z tych nazw nie jest konotatywna, współoznaczająca” (Mili, 1962:1, 49).
Jak zatem widać, oprócz nie-nazw również
1«*
243