38 Jak opisywać językowy obraz świata?
zacietrzewić się - „zapamiętać się w uniesieniu, gniewie, nie zwracając uwagi, nie reagując na nic innego; zaperzyć się” (cietrzew to w SJPDor tylko „Lyrurus tetrix, ptak z rodziny głuszców [Tetraonidae]”).
Powstaje mylne wrażenie, że odnośne czasowniki pozostają w czysto formalnej relacji z nazwami zwierząt, że brak tu semantycznej motywacji znaczenia derywatu przez znaczenie wyrazu bazowego. A przecież tak nie jest, u podłoża czasowników zwierzęcych leżą utrwalone w języku stereotypy zwierząt, które nb. tak silnie dają o sobie znać w bajkach (ludowych i literackich). Definicje nazw podstawowych tych stereotypowych elementów znaczeniowych nie uwzględniły.
2. W zakresie rozwoju znaczeniowego wyrazów obserwujemy proces stabilizowania elementów marginalnych i asocjacyjnych i nawet uzyskiwania przez nie przewagi nad elementami podstawowymi. SJPDor ten proces usamodzielniania konota-cyjnych elementów znaczenia podciąga pod kategorię metafory, np.:
kobyła - „o czymś (zwłaszcza o utworze literackim) mającym wielkie rozmiary, ciężkim”;
byk - „mężczyzna duży, tęgi, ociężały, niechętny do pracy, tępy”; małpa - „obelżywie o człowieku bezmyślnie naśladującym kogoś [...]”; mrówka - „człowiek pracowity, skrzętny, zapobiegliwy”.
Część odnośnych wyrazów jest traktowana jako hasła polisemiczne, np.: kociak to 1) „miody kot [...]” i 2) „(pot.) kobieta o wyzywającym wyglądzie”; tchórz -1) „człowiek łatwo ulegający uczuciu strachu” i 2) „ssak drapieżny [...]”; gapa - 1) „człowiek nierozgamięty [...]” i 2) „(gw.) wrona, gawron”.
Definicje poszczególnych znaczeń podawane w słowniku nie ujawniają jednak żadnych elementów znaczeniowych wspólnych dla zestawionych znaczeń. Są one traktowane tak, jak znaczenia homonimów.
3. Podobnie niezależne od siebie są definicje znaczeń czasowników zwierzęcych: znaczenia podstawowego, odnosząc się do głosu wydawanego przez zwierzę, i znaczenia przenośnego, odnosząc się do człowieka:
krakać: „o krukach, wronach i niektórych innych ptakach: [...] wydawać charakterystyczny skrzek”;„wyrażać ponure przewidywania [...]”,
rżeć: „o koniu: wydawać głos”; (przen. pot.) „śmiać się głośno, hałaśliwie, wesoło”,
szczekać: „o psie, lisie, szakalu: wydawać sobie właściwy głos, krótki, urywany”; (posp.) „obmawiać, oczerniać [...]”.
Do SJPDor - także do opartego na nim Słownika języka polskiego pod red. M. Szymczaka - odnosi się krytyczna uwaga Jurija Apresjana, dotycząca „nieuwzględnienia kształtowanego przez stulecia «naiwnego» obrazu świata, którym włada [...] każdy mówiący i który nie tylko znalazł swoje odzwierciedlenie w znaczeniach wyrazów, ale też decyduje o ich użyciu” (Apresjan 1972, s. 44). Ten naiwny obraz świata, w którym pewne cechy są przypisywane pewnym przedmiotom jako szczególnie charakterystyczne, uwidacznia się z uderzającą siłą w wyrażeniach porównawczych, np. chytry jak lis, szpak, kot, wół [to ostatnie znaczy ironicznie: niechy-try, głupi]; silny jak byk, koń, lew, niedźwiedź, słoń; głupi jak baran, borsuk, cap, cielę, cietrzew, dudek, gawron, gęś, lelek, osioł, śledź, Świnia, wół, wrona, zając [w tej roli też dowolny przedmiot martwy: czop, głąb, niecki, pień, polano, słup, sadło, sak, siodło, snop, wrota, stołowe nogi, wiązka siana itp. - przykłady zaczerpnięte z Nowej księgi przysłów polskich, dalej: NKPP, sub voce „chytry”, „silny”, „głupi”).
4. Cechy stanowiące w potocznym rozumieniu istotne właściwości przedmiotów mogą w wyrażeniach porównawczych pojawiać się jedynie pośrednio, tj. mogą być tylko presuponowane; wtedy ich pominięcie w objaśnieniach (definicjach) leksyko-graficznych jest brakiem szczególnie uderzającym, por. śmiać się baranim głosem (żałosnym, tj. płakać), patrzeć jak cielę (bezmyślnie), tańczyć jak słoń (niezgrabnie), skakać jak koza (zręcznie) itp. Na językowy charakter odnośnych cech przedmiotów wskazuje fakt obecności tych cech w różnych użyciach (i wariantach) nazwy, np. cielę, cielątko „o człowieku nierozgamiętym”, cielęcy zachwyt, cielęce lata itp.
5. Szczególnie ważnym typem użycia nazw jest z omawianego punktu widzenia użycie, w którym nazwa staje w relacji przeciwstawienia wobec innej nazwy, a podstawa tego przeciwstawienia musi zostać przez odbiorcę wyinterpretowana spośród elementów semantycznych presuponowanych, por. np. następujące przysłowia (wybrane z NKPP): przesiadł się z konia na osła (s. v. koń, 249); koń niech z koniem ciągnie, a wół z wołem (ibid., 144); gdzie koni brakuje, tam osłów używają (ibid., 38); konia kują, a żaba nogę nadstawia (ibid., 81); konia puścił, mysz chwycił (ibid., 88); koń nie muła, ale konia płodzi (ibid., 143).
Dla wszystkich tych użyć tekstowych wyrazu koń założone są takie jego cechy, jak: „duży”, „okazały”, „wartościowy”, które jako przynależne do potocznej wiedzy o koniu winny zostać w definicji leksykograficznej (nie encyklopedycznej!) konia uwzględnione.
W tym miejscu wywodu może powstać wątpliwość, czy uwzględnienie w opisie znaczenia językowego elementów mających charakter jawnie subiektywny, przynależnych do sfery przekonań, nie niesie z sobą niebezpieczeństwa zatarcia granicy między elementami znaczenia, które określa się jako systemowe i definicyjne, a tymi, które są tylko fakultatywne i potencjalne. Odpowiedź na tę wątpliwość przyniesie dalszy ciąg rozważania.
Przystąpię do sprawy drugiej, mianowicie budowy definicji leksykograficznej. Będzie tu chodzić o zbytnią, jak sądzę, jej zależność od pewnego typu definicji znanej logice, mianowicie klasycznej definicji równościowej, i dalej zbyt jednoznaczne podporządkowanie celom taksonomicznym, tj. naukowej klasyfikacji przedmiotów i zjawisk rzeczywistości. Zarzut ten odnosi się nie tylko do SJPDor i słowników wyrosłych z niego, lecz także do tego kierunku w semantyce, który reprezentuje J. Apresjan (cytowaną wyżej rozprawą). Klasyczna definicja równościowa jest tworzona przez podanie nadrzędnego rodzaju i różnicy gatunkowej. W definicji leksyko-