40
Jak opisywać językowy obraz świata?
graficznej podanie nadrzędnego rodzaju oznacza wyznaczenie pola, w którym mają zostać dalej określone cechy szczególne, „charakterystyczne” (Doroszewski 1970, s. 290), „typowe" (SJPDor, t. 1, s. XXVI), i to zarówno „swoiste”, jak „środowiskowe” (ibid., s. XXVII). Otóż to wyznaczanie pola odbywa się w SJPDor na zasadzie punktu widzenia nie tego, który leży u podstaw polszczyzny potocznej, lecz na zasadzie widzenia specjalistyczno-naukowego. Dlatego królik to „Oryctolagus cuni-culus, gryzoń z rodziny zajęcy (Leporidae); w stanie dzikim żyje we wszystkich częściach świata; hodowany dla filtra i mięsa”, a zając to „Lepus, zwierzę z rodziny
0 tej samej nazwie (Leporidae), gryzoń roślinożerny, niekopiący nor [...]” itd. Dla przeciętnego użytkownika języka królik należy do zwierząt domowych, a zając do zwierząt dzikich, to są ich najbliższe klasy nadrzędne. Jednakże największe wątpliwości powstają, kiedy są ustalone cechy definicyjne, mianowicie określanie warunków nałożonych na ich jakość (które z cech obserwowanych są istotne i charakterystyczne), liczbę i powiązanie. Tradycja nastawiona na jasną klasyfikację zjawisk ogranicza liczbę cech w definiensie do cech koniecznych i wystarczających do jednoznacznego wyodrębnienia przedmiotu z klasy przedmiotów jednorodnych. Zasady postępowania w tym zakresie najostrzej sformułował Apresjan. Cechy „konieczne” służą odróżnianiu, a cechy „wystarczające” - utożsamianiu definiowanego znaczenia
1 znaczeń zbliżonych do niego (Apresjan 1972, s. 40). W ten sposób definicja leksy-kograficzna zostaje podporządkowana potrzebom podziału logicznego i przyjmuje postać najbardziej funkcjonalną z tego punktu widzenia. Na związek definiowania z klasyfikacją zwracał uwagę zwłaszcza T. Wójcik (1965, s. 95-99) w Zarysie teorii klasyfikacji. Ale klasyfikacja nie w każdym sposobie pojmowania celów nauki jest stawiana tak wysoko; lingwistyka i humanistyka współczesna odmawiają jej samoistnej wartości. Liczba cech koniecznych i wystarczających do identyfikacji wyrazu słońce jest w gruncie rzeczy bardzo mała („centralne ciało układu słonecznego”), a oparta na nich definicja nie pomaga zrozumieniu sposobów funkcjonowania wyrazu w tekstach języka polskiego. Podobnie - zdefiniowanie wyrazu zając („gryzoń roślinożerny, niekopiący nor”) itp. Definicja nastawiona na odwzorowanie tej charakterystyki, która jest utrwalona w samym języku, winna ująć słońce raczej jako „najjaśniejsze światło na niebie, które oświetla i ogrzewa ziemię, pojawia się rano i zachodzi wieczorem, jest sprawcą i warunkiem życia, stąd darzone sympatią przez człowieka, światło którego ruch wyznacza miary czasu”. Zając z kolei winien zostać scharaktery zowany przez podkreślenie cechy strachliwości (zajęczę serce) i szybkości poruszania się (por. przysłowie robota nie zając nie ucieknie oraz znaczenie wyrazu zajączek „ruchoma plamka świetlna”) itd. Redukcja cech podawanych w definien-sie do niewielkiego zespołu cech dyferencjalnych nie tylko nie jest celowa, lecz wręcz wydaje się niedopuszczalna. Zawiera bowiem element dowolności i osłabia siłę eks-plikującą definicji na gruncie opisu języka. Nie widać powodu, dla którego objaśnienie leksykograficzne wyrazu nie miałoby zebrać wszystkich pozytywnych składników jego znaczenia, relewantnych z punktu widzenia użycia wyrazu w tekstach
językowych oraz jego stosunku do innych wyrazów języka. Szereg właściwości przypisywanych przedmiotowi hasłowemu znacznie by się wydłużył, ale równocześnie zostałby ograniczony do tego, co rejestruje świadomość potoczna, a nie naukowa wiedza o świecie. W tym duchu będą budowane eksplikacje semantyczne haseł w słowniku etnolingwistycznym, przygotowywanym w Zakładzie Języka Polskiego UMCS (por. SLSJ).