rze i silom obu .stron, to mamy do czynienia z naturalnym prawem, z porządkiem współżycia, który każdej woli wyznacza właściwą jej dziedziną lub funkcją, zakres obowiązków i uprawnień. Porozumienie opiera sią na bliższej wzajemnej znajomości, która to znajomość jest skutkiem i zarazem warunkiem bezpośredniego udziału jednej istoty w życiu drugiej, skłonności do współodczuwania radości i smutku. Porozumienie jest tym pewniejsze, im wiąksze podobieństwo indywidualnych konstytucji psychicznych i doświadczenia albo im wiąksza zgodność natury, charakteru, sposobu myślenia. Prawdziwym organem porozumienia, czynnikiem jego rozwoju i kształtowania sią, jest język — przekazywany i odbierany w gestach i głosie wyraz bólu, radości, obawy i pragnienia oraz wszystkich innych uczuć i wzruszeń. Jązyk, jak wiadomo, nie został wynaleziony ani nie zawarto umowy czyniącej zeń środek i narządzie wzajemnego rozumienia. Jązyk sam jest żywym porozumieniem, jego formą i zarazem treścią. Podobnie jak wszystkie świadome gesty o}cs-presji, wypowiedź językowa jest mimowolnym wynikiem głębokich uczuć i przewodnich myśli. Język nie jest tedy środkiem sztucznie stworzonym po to, aby ludzie mogli się. wzajemnie rozumieć — bowiem za stan naturalny należałoby wówczas uznać nierozumie-nic sią — choć także przez ludzi rozumiejących sią między sobą język może być używany po prostu jako system znaków.
Oczywiście wszystkie wypowiedzi ,mogą być przejawem zarówno wrogich, jak przyjaznych uczuć. Prawda ta skłania nas do ogólnego stwierdzenia: nastroje i uczucia przyjaźni i wrogości zależne są od tych samych albo bardzo podobnych warunków. Ale wrogość wynikłą z zerwania albo osłabienia istniejących więzi naturalnych należy tu starannie odróżnić
-JHRkHH
od wrogości, której źródłemrjcst obcość, .brak porozumienia i zaufania. Oba rodzAjo mają charakter instynktowny, ale gdy pierwszy wyraża sią w gniewie, nienawiści, niechęci, to drugi przejawia sią w strachu, odrazie, awersji. Z pewnością źródłem jązyka i innych sposobów komunikowania s_ią nic jest ani pierwszy, ani drugi rodzaj wrogości; 'bo jest ona stanem niezwykłym i patologicznym, lecz zażyłość, intymność, miłość.-Żywą i płodną glebą języka macierzystego jest przede wszystkim głębokie porozumienie łączące matką z dzieckiem. Natomiast u początków jawnej i zrozumiałej wrogości można zawsze znaleźć jakąś przyjaźń i zgodę. Cyceron podziwia przemyślność jązyka w dawnej formule prawnej: „Prawo mówi: «Jeśli powstaje spór», ma zaś na myśli sprzeczką między życzliwymi sobie ludźmi, a nie zwadą wrogów lub spór prawdziwy [...]. A więc prawo przyjmuje, że między sąsiadami może powstać sprzeczko, ale nie zwada" |
W rzeczywistości jedność, a przeto możliwość wspólnoty ciała i woli, wśród ludzi i ogólnie wśród zwierząt najbardziej bezpośrednio uzewnętrznia sią w wiązach krwi i bliskości pokrewieństwa, dalej — w bliskości terytorialnej, wreszcie — w przypadku ludzi — w bliskości duchowej. W tych trzech stopniach bliskości należy szukać korzeni porozumienia. Główne zasady wspólnoty formułujemy więc następująco: 1) Krewni i małżonkowie kochają sią wzajemnie albo przyzwyczajają do siebie, często i chętnie ze sobą, do siebie, o sobie mówią i myślą. Podobnie rzecz się.ma z sąsiadami i przyjaciółmi. 2) Między kochającymi sią itd. zachodzi porozumienie. 3) Kochający sią i rozumiejący żyją razem i układają sobie wspólne życic.
* Marcus Tulllus Cicero, O państwie, tłum; Wiktor Korna-towskl, w: Pisma filozoficzne, t. 2, Warszawa 1060, s. 134.
43