Ten dziwny intruz, który jest we mnie
[9]
mt
się od nich różni. Tę jego specyficzność, wydaje mi się łatwo uchwytną, określa to; że w czasie jego trwania poddaję się działaniu słowa. Lecz przecież zdaję sobie sprawy, że mój kontakt ze słowem w czasie lektury nie ogranicza się do dzieła sztuki literackiej. Ma on miejsce także w czasie, gdy czytam na przykład rozprawę naukową. A jednak moja wymagana reakcja na słowo przekazujące treść takiej rozprawy jest inna. Podczas czytania dzieła poddaję się procesowi identyfikacji, w wypadku studiowania naukowego artykułu pragnę utrzymać dystans. Widzę więc, że zdarza mi się miewać raz taki, a raz owaki stosunek do słowa. Gdy się zastanawiam nad tym faktem, przychodzi mi na myśl, że moje dwie reakcje na słowo są dwiema odmiennymi reakcjami na słowo dwóch odmiennych kultur, że istnieją równocześnie dwa różnorakie typy nastawienia na słowo, wywodzące się z dwóch różnych źródeł. Jedno źródło to starożytna mentalność grecka: w tradycji tej stosunek do słowa cechuje krytycyzm i dystans; drugie źródło to starożytna mentalność judaistyczna, 'której cechą jest uwierzenie słowu, poddanie się mu, otwarcie się na nie, danie mu .się „zahipnotyzować”*. W formie schematu percepcję słowa przez Greka można określić jako infinitywną odpowiedź na indykatyw, natomiast percepcję słowa przez 2yda jako indykatywną odpowiedź na imperatyw. Różnicę między wizją żydowską a koncepcją grecką mogą także charakteryzować pary pojęć: identyfikacja i dystans, wiara i podejrzenie. Wizję żydowską w najwyższym stopniu konkretyzuje idea Superksięgi, jaką jest Biblia. Biblijne słowo obdarzone jest mocą twórczą w tym sensie, że może ono działać na mnie, przetwarzać mnie, czynić ze mnie innego, może tworzyć mnie na nowo. Jest ono formą wejścia we mnie innego, którym jest Bóg. Chrześcijańska teologia Słowa wcielonego pokaże potem idealny, jednorazowy i niepowtarzalny wzorzec jednodwupodmiotowości.
Lektura dzieła literackiego wydaje mi się sytuacją, w której naturalną rzeczą jest otwarcie się na słowo i poddanie się procesowi przemiany. Należy zatem ona jako fenomen do typu żydowskiego widzenia słowa. Odczuwam moc twórczą słowa dzieła, które kreuje już nie żaden świat przedstawiony, ale MNIE! Dlatego opieram się traktowaniu literatury jako zbytku fikcji, gdyż ten ogrom zaufania, jakim obdarzam dzieło, mówi mi, że moje nastawienie na literaturę nie jest nastawieniem na quasi-sądy, lecz na prawdę.
Co jednak więcej wiem w tym momencie ponad to, że — w czasie
'Podobną myśl rozwinął E. Auerbach w swej znakomitej Mimesis, wyd. poi. Warszawa 1974, gdzie mówi o dwóch źródłach literatury europejskiej. Ale właśnie: Auerbach mówi o dwóch różnych — greckiej 1 żydowskiej — koncepcjach „literatury” (słowo to stawia opór, gdy je chcę użyć w związku ze stylem biblijnym), ja zaś, analizując sens przeżycia lektury, optuję za tradycją biblijną. Chcą widzieć dzieło literackie nie jako kosmos, lecz jako element kosmosu, który je ogarnia i który ono wyraża. Czy więc Odyseja nie jest literaturą? Przeczyta)), przeżyj, odpowiedz.